sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 52

Kompletnie zbił mnie z tropu. Najchętniej bym się do niego przytuliła, ale nie dam mu tak łatwo wygrać.
- Jak mnie znalazłeś ?
- Louis namierzył Twój telefon. - zamilkłam. Złość nie pozwalała mi mówić. - Nie denerwuj się piękna. - chciał mnie dotknąć, ale odepchnęłam jego rękę. Nie spodobało mu się to. Zatrzymał się w garażu, a ja tylko czekałam, aż otworzy mi drzwi. Skurwiel zagrodził mi wyjście tak, że musiałam wejść mu na ręce. Trzymał mnie jak rozkapryszoną sześciolatkę chociaż rozpaczliwie domagałam się wolności. Wkurzyłam się jeszcze bardziej kiedy zaniósł mnie do sypialni i położył na łóżku jak lalkę.
- Hazz
- Ciii. - przyciągnął mnie do swojego torsu, pocałował w czoło i mocno przytulił.
- Wyjdziemy z tego. Silniejsi niż kiedykolwiek. Kocham Cie Baby i nie mogę Cie stracić.
- Harry tego nie da się przeczekać ! Musimy rozmawiać !
- Dobrze kochanie, porozmawiajmy, ale już się nie denerwuj.
- Musisz się zmienić. Z tą swoją zazdrością i nadopiekuńczością bo ja nie wytrzymam. Mam też dość tego, że sam decydujesz za nas dwoje.
- Wiem, że Cie to denerwuje, ale
- Ale co ?! Harry co jest ważniejsze ? Moje szczęście czy
- Twoje bezpieczeństwo Summer. Idź spać kochanie. Jesteś wykończona. Porozmawiamy jutro.
- Powiesz mi o co chodzi z tą akcją ?
- Nie obiecuję. Śpij. - pocałowaliśmy się.

*** Oczami Harry'ego ***

Nie mogę usnąć. Trzymałem Summer blisko siebie, ale nawet to nie pomagało. Zadrżała. Otuliłem ją drugim ramieniem i ucałowałem w czubek głowy.
- Śpij kochanie. To tylko zły sen. Jestem tu. - wtuliła się w zagłębienie między moją szyją, a obojczykiem. Dostałem sms'a. Oślepiony światłem telefonu z trudem odczytałem jego treść.

Jednego gnoja mniej. Lepiej będzie jeżeli Summer się nie dowie bo będzie się mnie bała. Otworzyła oczy i zaciągnęła się powietrzem. 

- Kochanie ?
- Harry pić. - zszedłem na dół i przyniosłem jej sok. Ponownie zająłem miejsce przy jej boku.
- Kochanie dobrze się czujesz ?
- Tak, czemu ?
- Tylko się martwię.
- Dlaczego nie śpisz ?
- Nie wiem Baby. Pilnuję Cię.
- Śpij.. - wtuliła się w moje ramiona. Poprawiłem swoją pozycję i udało mi się zasnąć wtulonemu w jej włosy. 
*** Oczami Summer *** 

- Harry..- odgonił moją rękę - Misiu.. - mruknął i zakrył się poduszką. - No przytul mnie bo trochę mi zimno nago ! - wynurzył się spod białej pościeli i mruknął zawiedziony widząc mnie ubraną. Usiadłam obok niego na łóżku i pocałowałam go w policzek. 
- Zostaw.. - mruknął odganiając mnie jak natrętną muchę. 
- A całus ? - zaśmiałam się i musnęłam jego usta. 
- Dzidziu wstań ! - pociągnęłam go za rękę. 
- Kobieto wykończysz mnie. -  usiadł nieszczęśliwy na łóżku przecierając oczy jak małe dziecko. 
- Kochasz mnie.
- Bardzo. - obejrzał moje dłonie.
- Coś nie tak ? 
- Ładny kolor. - pochwalił moje paznokcie.
- Dziękuję. - pociągnęłam go za włosy podnosząc z łóżka. 
- Nie szarp mnie za włosy ! Chyba, że podczas seksu ! 
- D-R-A-Ż-L-I-W-Y !
- Dostaniesz po dupie zaraz. - pokazałam mu język i uciekłam na dół.
- Chodź do mnie loczku..
- Nie mów tak do mnie Baby. 
- Nie złość się tak. - zajęliśmy się swoimi porcjami jedzenia. Gdy skończyłam swoje naleśniki poszłam na górę. Telefon Harry'ego brzęczał przez sms'a. Wzięłam go do ręki i przesunęłam palcem po ekranie. 
- Kontrola ?! - złapał mnie mocno za przedramię i odwrócił w swoją stronę. 
- Nie, ja tylko
- Tylko co ?! 
- Dzwonił ! 
- I co z tego ?! - wykręciłam się z jego uścisku. 
- Nic. - popchnął mnie na łóżko. 
- Co się z Tobą dzieje Summer ?! Zmieniłaś się ! 
- W tym momencie przestań !
- Zakochałem się w Tobie bo byłaś inna niż wszystkie ! Miałaś swoje zasady, trzymałaś mnie na dystans ! A co robisz teraz ?! Próbujesz mną pomiatać. Nie pozwolę ci na to słyszysz ?! 
- Czy ty się dobrze czujesz Harry ?! - odepchnęłam go od siebie i wstałam z łóżka. 
- Daj mi swój telefon. - wyciągnął po niego rękę. 
- Nie. 
- Zrób co karzę. 
- To ty daj mi swój ! 
- Przestań się kurwa ze mną bawić ! - wyszarpał Iphona z mojej ręki i schował do swojej kieszeni. 
- Co ty robisz ?! 
- Musze ograniczyć Ci kontakty ze znajomymi bo widocznie szkodzą Ci na głowę. 

*** Oczami Harry'ego *** 

Zazdrość rozwalała mnie od środka. Summer wybiegła z sypialni. 
- Wróć tutaj Baby. 
- Pierdol się kurwa ! Mam Cie dość ! - weszła do garderoby i zaczęła wrzucać ciuchy do walizek. 
- Kochanie co ty robisz ?
- Co robię ?! Wyprowadzam się KOCHANIE. 

czwartek, 29 sierpnia 2013

Uwaga..

Hej kochani..

Umm.. Chciałam Was przeprosić bo kolejny rozdział pojawi się dopiero w sobotę. Mam okropny nastrój i nie mam ochoty dodawać imagina. Mam nadzieję, że mi wybaczycie i zrozumiecie.

Wszystkiego najlepszego dla anonimowej osoby, która napisała pod tamtym rozdziałem, ze ma urodziny :)
Ciesz się swoim dniem x

Kocham Was i dziękuję za wszystko..

Co do " This is us " to ja mam seans w Heliosie, około 14 będę na dworcu PKS więc.. :)

/ Horanowa.:)

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 51

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=e2BNiR5GtcQ

Wciągnąłem szybko spodnie i koszulę i zbiegłem na dół zakładając kurtkę. Coś tu kurwa śmierdzi. Jej jebane muffiny. Wyłączyłem piekarnik i wyjąłem telefon.

*** Oczami Summer ***

Siedziałam w McDonaldzie wcinając swoje nuggetsy.
- Winter powiedz o co chodzi ? - tylko z Ryanem mogłam spędzać czas w takich chwilach.
- Chodzi o Harry'ego.
- No powiem Ci, że akurat się domyśliłem.
- On jest strasznie.. strasznie zazdrosny i chorobliwie nadopiekuńczy. Nie mogę już tego wytrzymać !
- Pogadaj z nim.
- Myślisz, że nie próbowałam ?! On twierdzi, że to dla mojego dobra i on wie co dla mnie najlepsze.
- O co poszło dzisiaj ?
- Ogólnie to zabiera mnie do swojej rodziny na  święta i kazał mi tam zostać dłużej. Rozumiesz ?! U swojej matki kiedy on będzie w Londynie !
- Winter nie żartuj.
- Mówię serio. On  już " podjął decyzję ".
- No to masz przejebane. Może powinniście od siebie odpocząć.
- On się nigdy na to nie zgodzi.
- Umm.. Summer odwróć się. - najpierw spotkałam niebieskie tęczówki Lou, a zaraz za nimi wkurwionego Harry'ego. Odwróciłam się w stronę Ryana i zajęłam swoimi kurczakami. Poczułam jego oddech na swoim karku.
- Summer wychodzimy. - warknął.
- Idź, nie trzymam Cie.
- Powiedziałem wychodziMY ! - poczułam broń przy swoich żebrach. Oparłam się o jego obojczyk korzystając z tego, że wysokie krzesło dodało mi wzrostu.
- Strzelaj Styles, Strzelaj.. - szepnęłam prosto do jego ucha. Zabrał pistolet i wykręcił mi ręce do tyłu.
- Ej dobra, zostaw ją ! - Ryan odepchnął ode mnie loczka. No to teraz się zacznie. Louis stanął między nimi zapobiegając nadchodzącej bójce.
- Koniec. Summer do auta. Harry spokój. A ty jak Ci tam.. połóż łapy na Summer albo dotknij mojego przyjaciela, a Cie zabije. - nie zdążyłam usłyszeć odpowiedzi Ryana bo Harry przerzucił mnie sobie przez ramię i wyniósł z budynku.
- Puść mnie do jasnej cholery ! - kopnęłam go w brzuch, ale nie pomogło.
- Puszę Cie i ty mi się puścisz !
- Postaw mnie zjebany, zaborczy frajerze !
- Dostaniesz taki wpierdol
- Przestań kurwa, bo wiem, że mnie nie tkniesz !
- Żebyś się nie zdziwiła.
- Postaw mnie ! - ten kretyn wsadził mnie siłą do swojego zajebanego auta  i zatrzasnął drzwi z taką siłą, że zakołysało samochód. Ludzie posyłali mi spojrzenia pełne współczucia. Zaczęłam się po prostu śmiać kiedy wyrwał mi kluczyki z ręki.
- Co Cie kurwa bawi ?!
- Ty mnie bawisz ! Próbujesz był groźny, a jesteś żałosny.
- Tylko pogorszyłaś swoją sytuację. - odjechał z centrum miasta w kierunku przedmieścia
- Masz się spakować i za godzinę być gotowa.
- Bo ?
- Bo wyjeżdżamy.
- To jedź.
- Ty i ja.
- Nie chcę.
- Przestań robić problemy.
- Może mnie zostaw i nie będziesz miał więcej problemów.
- Przesadziłaś.
- Kiedyś może ze 2 kwiatki się zdarzyło przesadzić.
- Summer !
- Nie krzycz.
- Nie wkurwiaj mnie.
- Powiedz mi dlaczego mnie po prostu nie zostawisz ? Do czego jestem Ci potrzebna ?
- Do oddychania..

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 50 ( yay ! )

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=szBdsYantoI

- Nie. Nie zgadzam się i koniec.
- Harry
- Ona się załamie ! Nie ma mowy.
- Przecież ona się nie dowie.
- To jest jej brat.
- Harry to jest  jej brat !
- Ona ma 18 lat !
- On chciał jej zniszczyć życie. Harry sam mówiłeś, że on musi zginąć przez krzywdy wyrządzone Summer.
- Nie chciałem, żeby to ona go zabiła !
- Kto ma to zrobić ?
- Ja.
- Nie możesz brać na siebie jej spraw !
- Mogę Louis i będę. Kocham ją i zrobię dla niej wszystko.
- Podjąłem decyzję. Summer musi to zrobić.
- Louis błagam Cie..nie..
- Wszystko będzie dobrze. Summer jest silna.
- Nie aż tak silna. Nie pozwolę na to. - ruszyłem do wyjścia.
- Harry zaczekaj !
- Myślałem, że się przyjaźnimy ! Powiedz mi prawdę ! Chcesz ją zabić ?! Pozbyć się mojego aniołka ?!
- Czy ty oszalałeś ?! Mogłem zabić ją kilka miesięcy temu, ale tego nie zrobiłem więc o co Ci chodzi ? - pokręciłem z niedowierzaniem głową i opuściłem jego dom. Wołał mnie ale miałem to w dupie. Wróciłem do domu przybity zaistniałą sytuacją. Przyszła do mnie ze spuszczoną głową.
- Co się stało ?
- Rozcięłam sobie paluszka.. - wyciągnęła go w moją stronę. Ucałowałem rankę i wziąłem ją w ramiona.
- Kochanie..
- Tak ?
- Zrobisz raz w życiu coś o co proszę bez zbędnej dyskusji ze mną ?
- A co ?
- Zostaniesz dłużej u mojej mamy.
- Nie ma mowy. - odsunęła się i zniknęła w kuchni.
- Summer.. - jęknąłem i poszedłem za nią. Mieszała ciasto odwrócona do mnie tyłem. Objąłem ją w talii.
- Kochanie.. - całowałem jej szyję.
- Harry nie. Chcę być z Tobą.
- Nie chcę żebyś szła na akcję.
- Znów zaczynasz ?
- Błagam Cie.. dam Ci granat. Wybuchniesz co będziesz chciała, ale nie możesz iść na akcję.
- Ale
- Skończ już Summer. - postanowiłem odświeżyć malinkę na jej szyi. Obraziła się. Chodziła po kuchni ciągnąc mnie za sobą przyssanego do swojej szyi.
- Nie gryź mnie Harry. - prowokacyjnie przyszczypnąłem zębami jej skórę. Złapała moją głowę w swoje małe dłonie i odsunęła od siebie.
- Traktujesz mnie jak psa.
- Zachowujesz się jak pies.
- Summer !
- Gryziesz mnie, liżesz. Ogarnij się.
- Nie.. - spuściłem głowę.
- Daj spokój. - przelewała ciasto do foremek na muffiny co doprowadziło mnie do szału. Wsadziła je do piekarnika i zaczęła sprzątać. Zgarnąłem wszystko z blatu zrzucając na podłogę po czym posadziłem na nim Summer. Rozerwałem swoją koszulę.
- Normalny jesteś ?! - nie, cholernie napalony.
- Kochaj się ze mną.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Dlaczego tak ?
- Muszę się wyładować Summer. - rozerwałem jej bluzkę. Chciała zejść z blatu, ale tylko wpadła w moje ramiona.
- Puszczaj.. - dotarłem do jej ust masując jej piersi. Jęknęła przez przyjemność jaką jej dawałem. Ścisnąłem je mocniej po czym wziąłem ją na ręce. Rozpiąłem jej stanik i rzuciłem ją na łóżko. Mruczałem całując jej sutki. Jęczała cicho gładząc dłońmi mój tors. Rozpięła moje spodnie śmiejąc się cicho.
- Co ?
- Komuś ciasno.
- Komuś mokro. - odpysknąłem przenosząc rękę na jej kobiecość.
- Długo jeszcze będziesz mnie macał Harry ?
- Ile tylko będę chciał. - rozebrałem się i zsunąłem z niej bieliznę.
- Chcę być na górze. - powiedziała stanowczo.
- Nie sypiasz z frajerem. - wbiłem się w jej ciasne wnętrze rozkoszując się naszym zbliżeniem. Ściągnąłem z jej włosów frotkę i patrzyłem jak kasztanowe fale opadły na poduszkę. Moja piękna. Poruszałem się powoli ciesząc się jej ciepłem i zapachem. Zatopiła palce w moich plecach mrucząc moje imię.
- H.. harry tak mi dobrze. - oplotła dłonią mój kark.
- Nie krępuj się kochanie. Jestem z Tobą, Dojdź dla mnie. - wygięła się pode mną jęcząc cicho. Jej wnętrze zacisnęło się na mojej długości doprowadzając mnie do obłędu. Wpiłem się w jej usta tłumiąc nasze jęki. Opadłem obok niej na łóżko, a ona od razu zajęła miejsce w moich ramionach.
- Pamiętaj do kogo należysz Baby.
- Pamiętam. Powiedz mi o co chodzi z tą akcją.
- Śpij kochanie. Jesteś zmęczona.
- N..nie.. Proszę powiedz.
- Kochanie zostaniesz u mojej mamy !
- Nie !
- Podjąłem decyzję. - wyswobodziła się z moich objęć i poszła do łazienki. Chwilę później wróciła, weszła do garderoby i wyszła ubrana w http://img.szafa.pl/ubrania/1/015843753/1377604966/jesienna-stylizacja.jpg i opuściła sypialnię trzaskając drzwiami. Co to jest za zachowanie ?! Powoli zwlokłem się z łóżka i zdążyłem zobaczyć jak mój samochód znika za drzewami. Zostawiłem go na podjeździe. Kurwa.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 49

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=0SEg695ce3k

Niesforne loczki opadły mu na czoło.
- Harry nie tutaj..
- Kochanie.. proszę. Potrzebuję tego. Zrób mi dobrze..
- Nie. - wtuliłam się w jego ramiona. Jęczał nieszczęśliwy jakieś przekleństwa. Złapałam w zęby jego dolną wargę.
- Jesteś cudowna. Kocham Cie nad życie kotku.
- Ja Ciebie też kocham Harry.
- Głodna ?
- Jak smok.
- Na co masz ochotę kochanie ? Zabiorę Cie na obiad. - wróciliśmy do jego gabinetu. Na biurku leżał stos papierów.
- Szefuńcio. - dokuczałam mu.
- Tobie będę rozkazywał jak Cie bzyknę.
- Pf.
- To co chcesz zjeść ? Tajska kuchnia, włoska ?
- Pizza.
- Widzę, że dużo Ci do szczęścia nie potrzeba.
- To chyba dobrze prawda ?
- Zrobię dla Ciebie wszystko Baby.
- Znowu zaczynasz z Baby.
- Baby ja nigdy nie przestanę. Która pizzernia ?
- Crusty's.
- Wiedziałem. - otworzył mi drzwi zapraszając do swojego samochodu.

*** Oczami Harry'ego ***

Patrzyłem jak moja ukochana Baby pałaszuje ogromny kawał  pizzy. Gładziłem wierzch jej dłoni z lekkim uśmiechem.
- No co ?! - zapytała w końcu.
- Nic. To po prostu urocze kiedy jesz coś większego od Ciebie.
- Spadaj. - przyciągnąłem ją do siebie i objąłem ramieniem.
- Dałbym Ci buzi, ale masz czosnkowy oddech.
- Świnio ! To od sosu. - cmoknąłem ją szybko w usta.
- Kolejny skradziony całus na konto Harry'ego. - przygryzłem płatek jej ucha spotykając się z jej gniewnym mruknięciem. Zapłaciłem i poszliśmy do samochodu.
- Harry ?
- Słucham kochanie ?
- Weź mnie do Lou.
- Nie.
- Ale
- Nie dyskutuj ze mną !
- Chciałam się spotkać z Eleanor.
- I podsłuchiwać o czym rozmawiamy. Kotku nie znam Cie od wczoraj.
- No, ale
- Jeżeli chcesz się spotkać z Eleanor to poproszę Lou, żeby przysłał ją do Ciebie.
- To nie możesz po prostu
- Skończ ze mną dyskutować bo powoli tracę do Ciebie cierpliwość Summer.
- Pierdolisz. Kochasz mnie.
- Kocham Cie, ale nie zamierzam być pobłażliwy.
- Jak na razie to jesteś drażliwy.
- Powiedziałem nie i przestań. - zaparkowałem pod domem.
- Kup sobie jakieś ziółka na uspokojenie Harry bo jesteś serio wkurzający. - trzasnęła drzwiami i weszła do domu. Japierdolekurwamać. Zakręciłem samochód i pojechałem do domu mojego przyjaciela. Drzwi otworzyła mi Eleanor.
- Hej Hazz.
- Hejj El, jest Lou ?
- Już na Ciebie czeka w salonie.
- Summer chciała się z Tobą zobaczyć.
- Pojadę do niej później. - zostawiła mnie w salonie, a sama uciekła na górę.
- Hazz.
- Louis o co chodzi ? Dlaczego nie mogłem wziąć Summer ?
- Nie chcę, żeby ona wiedziała kim jest ofiara.
- Kto to ?
- Spencer Miller. Brat Summer.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 48

Pocałował mnie w policzek chwytając za rękę.
- Po co mamy się z nimi spotkać ?
- No jak to po co ? Trzeba się zabawić ! - otworzyły się drzwi od windy i znaleźliśmy się w sali konferencyjnej. Duży stół i tych czterech idiotów.
- Summer słoneczko ! Wspaniale wyglądasz !
- Hej Lou, dzięki. Ty też. - przywitałam się z resztą i usiadłam obok Zayna.
- Zacznę przyjemnie jak zawsze. Co wasza dwójka sobie wyobrażała ?! - wydarł się na mnie i Zayna.
- Emm no.
- Nie możecie tak po prostu buchnąć sklepu !
- A Harry może tak po prostu bić ludzi ?! - jego zielone tęczówki wgniotły mnie w fotel i w sekundzie pożałowałam, że się odezwałam. Opuściłam głowę.
- Co kurwa zrobiłeś ?! Styles !
- Pobiłem fagasa, który przystawiał się do mojej kobiety.
- Czy ja pracuję z idiotami ? Dlaczego do mnie nie przyszedłeś ? Harry zawsze jestem z Tobą załatwilibyśmy to razem.
- Louis ja nie mogłem czekać. Ten skurwiel przysyłał jej zdjęcia swojego fiuta.
- Summer to prawda ? - kiwnęłam głową. Tommo stanął za mną i położył ręce na moich ramionach na co Harry zareagował cichym warknięciem.
- Jeszcze z nim nie skończyłem Lou.
- Uspokój się Harry. Więc.. Wy nie wybuchacie sklepów, Harry nikogo nie bije i jest super bal. Spotykamy się po świętach, dajmy ludziom świętować w spokoju. Zaraz po nowym roku na Wembley odbywa się mecz. Summer, Harry, Niall i ja pójdziemy jako policja.
- Lou ty i policja ?! - zadrwił blondyn.
- Zamknij się Horan. Liam, Zayn waszym zadaniem będzie rozpocząć zamieszki.
- Co ?
- Louis jaki jest cel tej akcji ? - wtrącił Harry.
- Jeden człowiek musi zginąć Hazz. - wpatrywali się sobie w oczy. Mój chłopak kiwnął głową i przeniósł wzrok na mnie. On zawsze mi to robi. Obserwuje mnie jakbym miała uciec.
- Louis to może się nie udać. - odezwałam się cicho.
- Dlaczego ?
- Na stadionie są kamery.
- I co ? Chłopakom umaluje się twarze, my założymy czapki. Poza tym nikt nie będzie ścigał policji za oddanie strzału podczas zamieszek. Już nie takie rzeczy wyciszałem Summer.
- Ty decydujesz Lou.
- Ty strzelisz moja droga.
- Co ?! Czemu ?!
- Louis ! - Hazz zerwał się na równe nogi.
- Siadaj. - Tommo jednym słowem wrócił go na miejsce. - Summer wiem co potrafisz. Dasz radę. Strzelasz najlepiej z nas wszystkich. Ufaj nam. Ufaj mi.
- Dobrze Louis.
- Harry spokój. - wstałam i wryłam mu się na kolana. Dyszał ciężko tuż przy moim uchu.
- Louis, a nie mogłabym rzucić
- Nie dostaniesz granatu. - mruknęłam niezadowolona.
- Dlaczego ?
- Summer zamilcz.
- Nie odzywaj się tak do mnie Harry.
- Uspokójcie się. My lecimy. Trzymajcie się zakochańce.  - Niall, Zayn i Liam opuścili salę.
- Harry przyjedź do mnie wieczorem. Muszę coś z Tobą obgadać.
- Sam ?
- Sam.
- Dzięki Lou.
- Też Cie kocham słoneczko. - wyszedł, a ja poczułam rękę Harry'ego wędrującą w górę mojego uda. Spojrzałam mu w oczy.
- Zerżnę Cie tu i teraz. - jego oczy.. nie ma zieleni.. Czarne morze wzburzone falami pożądania.


----------------------------------------------------------------------------------
W odpowiedzi na komentarze o treści " zawiodłaś mnie bo wczoraj nie dodałaś rozdziału " przepraszam, że jeden dzień w wakacje spędziłam z przyjaciółmi.. / Horanowa.

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 47

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=bGWvnBt2PP4

- M.. męża ?
- Nie rozumiesz ?! Wracać do pracy ! - ruszyłam wściekła do gabinetu Harry'ego.
- Kochanie co tak długo ?
- Kochanie ?
- Coś nie tak ?
- Kogo przyprowadziłeś tu ostatnim razem ?! Kim ona była ?!
- Chodź do mnie.. Uspokój się. Kochanie proszę Cie. - podszedł do mnie i zaprowadził na swój fajny fotel. Usiadł na brzegu biurka.
- To może wytłumacz.
- Kotku to zabrzmi banalnie, ale to była moja siostra.
- Ta jasne, bo Ci uwierzę. - wyjął z portfela zdjęcie i mi je podał.
- Moja starsza siostra Gemma. Maleńka podaj mi jeden powód dla którego miałbym Cie zdradzić ? Kocham Cie. Chwale się Tobą na prawo i lewo.
- No bo.. może ja Cie nie zaspokajam ?
- Przestań gadać głupoty kochanie. To miała być dla Ciebie niespodzianka..
- Co ?
- Niedługo poznasz moją rodzinę. Spędzimy z nimi święta.. - podniósł mnie z krzesła i przyciągnął do siebie.
- Ale
- Nie dyskutuj. Proszę Cie.
- Poznam Twoją mamę.
- Może w końcu zrozumie, że nie jestem gejem.
- Co ?
- Nigdy nie przyprowadziłem do domu dziewczyny. Będziesz pierwsza. I ostatnia. - przytuliłam się do niego.
- Polubi mnie ?
- Pokocha Cie. - całowaliśmy się. Wierzę mu. Wierzę, że mnie nie zdradza. Oderwałam się w końcu żeby zaczerpnąć oddech. Gdyby mnie nie kochał to by tak nie całował.
- No dobra. Wierzę Ci.
- Cieszę się Skarbie. Co one jeszcze o mnie mówiły ?
- Że mnie nie kochasz i trzymasz przy sobie jak psa.
- Tak się czujesz ?
- Nie..nie wiem.
- Summer kocham Cie. Staram się o Ciebie dbać. Trzymam Cie przy sobie bo nie chcę, żeby ktoś nas rozdzielił, żebyś odeszła.
- Ja Ciebie też kocham..
- A powiesz mi co im odpowiedziałaś ?
- Że życie moje i mojego męża nie powinno  ich interesować i żeby wracały do pracy. - obdarzył mnie najpiękniejszym z uśmiechów.
- Powiedziałaś, że jestem Twoim mężem.. Jestem taki szczęśliwy..
- Ty też tak o mnie mówisz. Cały czas.
- Bo tego pragnę. Kochanie.. nosiłabyś obrączkę ? Tak symbolicznie ?
- Chyba tak. - sięgnął do szuflady biurka i wyjął z niej malutkie pudełeczko. Boże skąd on wytrzasnął obrączki ? https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQq3k67YCfFsSN7yO2O5VcmVlB37nReZYw6xnoqrrZX00M7nO6N Wyjął mniejszą i założył na mój palec. Na co ja się zgodziłam ?! Drżącą ręką założyłam obrączkę na jego palec. One pasowały idealnie. Czy on jest psychopatą ?!
- Chodź żoneczko. Zobaczysz jak Twój mąż radzi sobie z pracownikami. - wziął mnie za rękę i poirytowany wyprowadził mnie z gabinetu.
- Czy ktoś z obecnych ma problem z obecnością mojej żony ?!
- Nie panie Styles..
- To jakim prawem wypowiadacie się o związku moim i mojej małżonki ?! Za to Wam płacę ?! Nie. Do godziny 15 chcę mieć wszystkie raporty na biurku ! Jeżeli którakolwiek nie wyrobi się ze swoją pracą wszystkie wylecicie ! - poprowadził mnie do windy. Gdy tylko zamknęły się drzwi zamknął mnie w ramionach.
- Kochanie wszystko dobrze ? - zapytał opiekuńczo. Gdzie podział się ten potwór ?!
- Tak.. Gdzie idziemy ?
- Na spotkanie gangu kochanie.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 46

- A mogę wiedzieć co pana sprowadza ?
- Znaleźliśmy dzisiaj rano pobitego Nicka Stanleya. Panna Miller była ostatnią osobą, z którą się kontaktował.
- Proszę wejść, pójdę po narzeczoną. - zaprosiłem go do salonu i pobiegłem na górę.
- Kto przyszedł ?
- Kochanie posłuchaj mnie - szeptałem - Przyszła policja. Powiedz, że wczoraj cały czas byłaś ze mną i Louisem Tomlinsonem.
- Po co przyszli ?! Wiedzą, że to ja ?!
- Nie kochanie, chodzi o Nicka. - kiwnęła głową. Wziąłem ją za rękę i sprowadziłem na dół.
- Posterunkowy Jack Willis. Chciałbym się dowiedzieć co robiła pani wczoraj wieczorem ?
- Byłam w domu z Harrym i Louisem Tomlinsonem.
- Louisem Tomlinsonem ?! Tym Louisem Tomlinsonem ?! To mój szef !
- To wypieprzaj stąd i przestań prześladować moją kobietę ! Chyba nie sądzisz, że taka drobna osoba byłaby w stanie kogoś pobić ?! Ona o siebie nie umie zadbać !
- Ja nie wiedziałem, przepraszam. Staram się wykonywać swoją pracę
- To może weź się za szukanie osoby, która mogła skrzywdzić tego człowieka bo moja Summer nie jest do tego zdolna.
- Jeszcze raz przepraszam. - skinął głową i wyszedł. Poszedłem zamknąć drzwi i wróciłem do salonu. Stała ze skrzyżowanymi rękami, a jej usta zaciśnięte były w cienką linię.
- Ładnie wyglądasz kiedy się złościsz.
- Ta ? To muszę być piękna, bo jestem wściekła !
- Idź zmyj to z buzi.
- Co ?
- Makijaż.
- Nie.
- Bo ja Ci to zmyję.
- Harry !
- Summer kochanie zrób o co proszę.
- Nie prosisz. Karzesz.
- Proszę, idź zmyj to z buzi. Nie potrzebujesz tego.
- Jezu jak ty mnie wkurzasz !
- Ja wiem co
- Ty wiesz co mnie wkurwia.
- Zrób co karzę.
- Czyli nie prosisz.
- Do jasnej cholery
- Dlaczego nie do ciemnej ?
- Summer
- Harry
- Przestań.
- Zaczęłaś.
- Baby.
- Curly. - wplotła palce w moje włosy.
- Idź to zmyć. Teraz. - ugryzła mnie. Ssała, lizała i przygryzała moją szyję. Zjechała ręką w dół mojego torsu, ale uprzedzając jej zamiary złapałem ją za nadgarstek i zaprowadziłem do łazienki. Umyłem jej buzię ignorując wyzwiska skierowane w moją stronę.
- Nienawidzę Cie Harry.
- Chodź kochanie. - pomogłem jej założyć kurtkę.
- Dokąd idziemy ?
- Do mojej firmy.
- A po co ja tam ?
- Nie dyskutuj ze mną.

*** Oczami Summer ***

Jego żałosne gierki doprowadzają mnie do szału. Przez całą drogę się nie odezwał. Obmacywał tylko moje udo. Zatrzymał się pod ogromnym wieżowcem i otworzył mi drzwi.
- Zachowuj się. - mruknął prowadząc mnie do środka. Objął mnie w talii przyciągając do swojego ciała. Puszczaj świrze ! Weszliśmy do bogato wyposażonej recepcji.
- Państwo Styles. - nienawidzę kiedy ludzie tak o mnie mówią.
- Dzień dobry Stephanie. Kochanie to moja asystentka.
- Miło mi. - jest stanowczo za ładna.
- Przyślij wszystko do mojego gabinetu. - poprowadził mnie w stronę wind.
- Co ty taka markotna ? - pogłaskał mnie po policzku.
- Zaliczyłeś ją ?
- Kochanie jesteś jedyną kobietą w tym budynku, która widziała mojego penisa i korzystała z jego usług.
- Mogłeś po prostu powiedzieć nie.
- Nie marudź. - otworzyły się drzwi od windy, a oczy wszystkich obecnych zwróciły się w naszą stronę. Jakieś 20 kobiet wszystkie w białych bluzkach.
- Dzień dobry panie Styles. - powiedziały w tym samym czasie. Whow.
- Dzień dobry moje panie. - czułam na sobie palące spojrzenia pełne zazdrości. Dziwne szepty przebiegły po sali kiedy Harry prowadził mnie przez pomieszczenie. Przepuścił mnie w drzwiach do swojego gabinetu. Ładnie tu. Pozwoliłam sobie usiąść na jego fotelu.
- Kochanie chcesz kawę ?
- Poproszę. - uśmiechnął się i wyszedł. O Jezuu on ma nasze zdjęcie na biurku.
- Proszę aniołku. - podał mi kawę i pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję.
- Kochanie pomożesz mi ?
- Jasne. Co mam zrobić ? - położył przede mną stos papierów.
Zdjęcie, które Harry ma na biurku <3 *o*
- Podpisz to wszystko moim nazwiskiem. Już to czytałem dobrze ? - kiwnęłam głową i wzięłam długopis. Dziwnie podpisywać coś " Harry Styles ". On robił coś na laptopie.
- Harry skończyłam.
- Dziękuję. Zanieś to dziewczynom. Którejkolwiek.
- Okej. - wzięłam plik dokumentów i wyszłam z jego gabinetu. One wszystkie zgromadzone były przy jednym biurku. Ruszyłam w ich stronę. Miękki dywan tłumił moje kroki.
- Założę się, że on kazał się jej tak ubrać !
- A widziałyście co ona ma na szyi ?
- Widać, że on nią rządzi. Jakby mógł to by ją na smyczy prowadzał.
- I tak za miesiąc przyprowadzi inną. Kilka tygodni temu był tu z inną, a teraz udaje wielką miłość. - odłożyłam z hukiem papiery na najbliższe biurko. Odwróciły się przerażone w moją stronę.
- Wydaje mi się, że życie moje i mojego męża nie należy do waszych obowiązków. - powiedziałam chłodno.

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 45

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=2PEG82Udb90

Drżała jej dolna warga. Boi się. Bardzo dobrze. Może tą ją czegoś nauczy i da trochę rozumu. Dokładnie wiedziała co zrobić, żeby wyprowadzić mnie z równowagi. Zawsze to robi. Ryzykuje swoje życie, zdrowie i wygląd. Przytuliła się do mnie.
- Chciałam się zabawić..
- Nie w taki sposób i nie kurwa beze mnie. Tym razem się nie ugnę. Łzy, płacz i obietnice nie załatwią sprawy.
- To dlatego, że ty wyszedłeś. Bałam się o Ciebie. Nie chciałam, żebyś ryzykował, a ty miałeś to w dupie. Chciałam, żebyś poczuł to co ja.
- Zadowolona jesteś z efektów ?!
- Tak.  - odsunąłem się od niej
- Zrób śniadanie i idź się ubrać.
- Dlaczego ?
- Zrób co karzę. - poirytowany poszedłem pod prysznic. Gorące strumienie spływające po moim ciele ukoiły nerwy. Założyłem spodnie i zszedłem na dół. Już czekało na mnie ciepłe jedzenie i załamana Summer. Grzebała widelcem w swoim talerzu.
- Jedz.  - powiedziałem uważnie obserwując każdy jej ruch. Pokręciła przecząco głową. Zająłem się pochłanianiem swojej porcji.
- Zjedz Summer. - jadła, ale mnie wzrokiem.
- Nie mam apetytu. Nie chcę nigdzie iść.
- Podjąłem decyzję. Zjesz czy mam Cie przerżnąć na blacie ?
- Możesz mnie pocałować.
- Nie.
- Pierdolony rządziciel.
- Co powiedziałaś ?!
- To co usłyszałeś.
- Summer nie wkurwiaj mnie.
- Bo Tobie wszystko wolno prawda ?! Zamykać mnie, krzyczeć i ryzykować !
- Masz siedzieć w domu i o siebie dbać !
- Ale ja nie chcę takie życia !
- Ty będziesz nosiła nasze dziecko. Nie ja. Ty musisz być zdrowa i zadbana ! Ile razy mam Ci to tłumaczyć ?!
- A ja nie chcę, żeby ojciec moich dzieci był kaleką ! - chciała wyjść, ale złapałem ją w talii i zamknąłem w ramionach. Styles frajerze znów ulegasz.. Co ona ze mną robi ?
- Nie krzycz na mnie. Nigdy.
- Nie rób kurwa takich głupot.
- Nie zostawiaj mnie tak..
- Zjedz.
- Ale ten blat.. całkiem kuszący.
- Wyrucham Cie tak mocno jak nigdy, ale jak wrócimy. Jedz. Pójdę wybrać Ci jakieś ubranie. - wpiła się w moje usta spragniona jakiegokolwiek uczucia. Kompletnie zdominowałem wnętrze jej ust.
- Przestań mnie rozpraszać. Próbuję się złościć. - dałem jej klapsa i poszedłem na górę. Przeszukiwałem garderobę aż w końcu trafiłem na http://fabfashionfix.com/wp-content/uploads/2013/03/Barbara-Palvin-Loreal-Melbourne-Fashion-Festival-2013-051.jpg.
- Dlaczego tak bardzo lubisz wybierać mi ubrania ?
- Bo lubię kiedy wyglądasz jak kobieta, a nie jak facet.
- To nie było miłe.
- Ale tak się ubierasz Summer !
- Bo mi wygodnie !
- Tłumacz to sobie jak chcesz kochanie. Ubieraj się. - pocałowałem ją w czoło i poszedłem do gabinetu. Zbierałem potrzebne mi dokumenty, ale przeszkodził mi dzwonek do drzwi.
- Harry otwórz ! - zszedłem na dół.
- Dzień dobry, czy zastaliśmy pannę Summer Miller ? - policja.

--------------------------------------------------------------------
Czy ktoś z was może wybiera się do Radomia na This is us ? / Horanowa.:)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 44

*** Oczami Harry'ego ***

Opuściłem dom z uczuciem odrzucenia. Chciałem jednego buziaka, a ona odrzuciła mnie jak psa. Splunąłem i wsiadłem do mojego auta. Kolesiowi oberwie się dwa razy mocniej. Dojechałem pod starą, opuszczoną fabrykę. Krew buzowała mi w żyłach. Zabiję go. Mięśnie były napięte jak nigdy. Wysiadłem z samochodu. Płatki śniegu roztapiały się na  mojej twarzy. Powoli podszedłem do mojej ofiary.
- Nick ?
- Kim do kurwy jesteś ?! Czekam tu na dziewczynę, spieprzaj.
- Tak się składa, że Summer należy do mnie. Kim jestem ? To zależy.
- Od czego ?!
- Jak wytrzymały jesteś. Mogę być napastnikiem lub mordercą.
- Nie wiedziałem, że ona kogoś ma.
- Teraz wiesz.
- Zmywam się stąd. - mruknął. Złapałem go za ramię i wymierzyłem pierwszy cios. Obudziła się moja bestia. Okładałem go uwalniając całą  furię, która sie we mnie zebrała. Ledwo jęczy.. Wystarczy Styles.
- Jedno słowo.. Jedno spojrzenie na moją kobietę i Cie zabiję. Wpakuję Ci cały magazynek w czoło. Rozumiesz ?! - kopnąłem go ostatni raz w twarz i odszedłem. Będę trzymał moją Baby w ramionach do końca życia. Podjechałem pod dom w momencie kiedy w sypialni zgasło światło. Mój aniołek idzie spać. Wziąłem szybki prysznic i cichutko wszedłem do sypialni. Przyciągnąłem ją do swojego torsu i oplotłem ją ramionami. Wymamrotała coś niezrozumiale.
- To tylko ja kochanie.. śpij.. - szepnąłem i delikatnie pocałowałem ją w skroń. Usnąłem wtulony w jej ciało. Śniło mi się, że mam córeczkę. Bawiłem się z nią w ogrodzie, ale nigdzie nie było mojej Baby. Instyktownie sprawdziłem ręką jej obecność. Co ?! Gdzie moja Baby ?! Zerwałem się i pobiegłem na dół.
- Summer.. - gotuje. Ulga ogarnęła moje ciało. Objąłem ja od tyłu w talii i chciałem pocałować w policzek, ale się odsunęła.
- Co to ma znaczyć ?!
- Oh nie.. wcale nie jestem wściekła.
- Kotku..
- Nie kotkuj mnie tutaj ! Wiesz co ? Będę w wiadomościach.
- Co ty zrobiłaś ?!
- Chcesz wiedzieć co zrobiłam ?!
- Mów ! W tym momencie !
- Wysadziłam w powietrze sklep. - szarpnąłem ją za przedramię zmuszając, żeby na mnie spojrzała. Satysfakcja wymalowana na jej buzi dodatkowo podniosła mi ciśnienie.
- To jakiś chory żart ?!
- Oglądaj wiadomości.
- Summer do jasnej cholery !
- Wysadziłam w jebane powietrze jebany sklep jebanym granatem od jebanego Zayna !
- Czy ty zdajesz sobie sprawę jakie to niebezpieczne ?! Mogło urwać Ci rękę, albo rozerwać Cie na strzępy !
- Więcej zabawy.
- Chciałaś się na mnie zemścić ?! Mogłaś w inny sposób ! Kurwa kobieto ja Cie zaraz zleję ! Nie wytrzymam ! Doigrałaś się. Zamknę Cie w tym jebanym domu pod stałą kontrolą ! Prosiłem jak dziecko. Tłumaczyłem, ale ty jak zawsze byłaś mądrzejsza. Nie dotarło. Czas na moje zasady !
- A co powiesz na nie ?! - z całej siły uderzyłem w szafkę nad jej głową.
- Jeszcze jedno słowo.. jedno słowo, a dostaniesz ty.

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 43

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=rv8C1wjbsKw

- Smutne, że żyjemy w czasach kiedy mało kto rozumie pojęcie miłości. Nie jestem sponsorem. To, że dostała ode mnie prezenty i dostanie ich więcej to, że ma dostęp do konta robię tylko dlatego, że bardzo ją kocham i chcę dla niej jak najlepiej. - powiedział dosyć spokojnie.
- A
- Dajcie im już spokój dziewczyny ! Widać, że są szczęśliwi ! Można tylko pozazdrościć takiego związku. - warknął Ryan ucinając wszelkie dyskusje na nasz temat. W sumie to było całkiem miło. Hazz przestał się wkurzać. Dogadał się nawet z Ryanem, ale cały czas trzymał mnie przy sobie. Zazdrośnik. Koło 21 opuścili nasz dom.
- Baby ?
- Tak ?
- Muszę na chwilę wyjść.
- Gdzie ?
- Załatwić coś.
- Co ?
 - Nie bądź ciekawska. Zayn do Ciebie przyjdzie.
- Powiedz mi gdzie idziesz ?
- Spotkać się z Nickiem.
- Co ?!
- Uspokój się.
- Nie możesz tam iść !
- Mogę Baby ! - rzuciłam mu się na szyję.
- To musisz mnie zabrać ze sobą.
- Nie. Zostajesz w domu.
- Pozwól mi iść ! Zostanę w samochodzie !
- Kochanie nie rób ze mnie idioty. Wiem, że poleziesz za mną.
- Chcę, żebyś mnie przeleciał.
- Nie chcesz. Chcesz mnie tylko zatrzymać. - fuknęłam niezadowolona. Siłą zabrał moje ramiona ze swojej szyi i przyciągnął mnie do swojego torsu.
- Jestem ! - Zayn.
- To ja się zmywam. Bądź grzeczna.. - chciał mnie pocałować, ale go odepchnęłam. Niespodobało mu się to zwłaszcza, że był przy tym Zayn. - Pilnuj jej ! - warknął do mulata i wyszedł z domu. Wyminęłam mojego " ochroniarza " i pobiegłam do sypialni. Rzuciłam się na łóżko.
- Summer.
- Daj mi wybuchnąć w spokoju.
- Powiedz czego chcesz ?
- Wywalić coś w powietrze ! Doprowadzić go do obłędu.
- Ubieraj się.
- Co ?!
- Nie będę znosił twoich humorów, a lubię wkurzać Hazza. Chodź. - pobiegłam do garderoby i wciągnęłam czarne rurki. Założyłam kożuszek, obowiązkowo rękawiczki i czapka. Wsiedliśmy do jego samochodu.
- Załóż. - podał mi kominiarkę. Wciągnęłam ją przez głowę rozwalając warkocza. Chwilę później zatrzymał auto i wysiedliśmy prawie w samym centrum. Podał mi coś z tylnego siedzenia.
- Summer zobacz. Ciągniesz za to.. - wskazał palcem - rzucasz  i wsiadasz do auta. Rozumiesz ?
- Dasz mi granat ?! - pisnęłam podekscytowana.
- Tak tylko się zamknij !
- Dzięki ! - podskoczyłam z radości. Rozejrzałam się wokół siebie. Jakiś sklep. Takk.. właśnie to.. Pociągnęłam za uchwyt, rzuciłam nim rozwalając szybę i wskoczyłam do auta.
- Głowa w dół. ! - ledwo zdążyłam to zrobić, a na samochód spadły odłamki gruzu. Zayn szybko odjechał i skierował się w stronę centrum. Śmialiśmy się jak dzieciaki. Zaparkował w jakimś nieznanym mi dotąd miejscu ?
- Głodna ? - kiwnęłam głową - Poczekaj, zaraz wrócę. - whow.. czy ja właśnie wywaliłam coś w powietrze.. Harry wpadnie w szał. Nieźle mi się oberwie. Wrócił Zayn i podał mi ogromnego kebaba.
- Jezuu dzięki ! Umieram z głodu.
- Największe i najlepsze w całym Londynie.- jadłam to pyszne, tłuste coś, a on jechał w stronę domu. Gdy dotarliśmy na miejsce w willi nie świeciło się światło. Hazzy nie ma. I dobrze. Pościeliłam Zaynowi w gościnnym i położyłam się spać. Nie. Czuję go przy sobie. Harry wrócił. Nie mam siły go odepchnąć. Usnęłam w jego ramionach.

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 42

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=2PEG82Udb90

- No dobra nie bij ! - opadłam na skórzany fotel. Krążył po pokoju aż w końcu jego gniewny wzrok spoczął na mnie.
- Ty.. chłopcy.. nie.
- Chyba się przesłyszałam.
- Zostawisz mnie dla innego. Wiem to !
- Harry jak mówię, że kocham to mówię to szczerze. Nie chcę Twoich pieniędzy. Chcę Ciebie.
- Wytrzymasz ze mną kochanie ? Jestem zazdrośnikiem.. Dużym.
- Wiem, że jesteś Hazz i jak widzisz jeszcze tu jestem. Jeżeli Cie to uspokoi to Ryan jest moim przyjacielem. Nigdy się do mnie nie przystawiał i choćby skały srały to się nie zmieni !
- Mm.. jakie to słodkie.
- Jak ty.
- Zatkam Ci te pyskate usteczka.
- Oh Styles, jest taki malutki..
- Jakoś nie narzekasz, że malutki kiedy Cie pieprzę.
- Nie chcę sprawiać Ci przykrości. - uśmiechnął się ślicznie i wziął mnie na ręce.
- Założysz dla mnie sukienkę ?
- Muszę ? - kiwnął głową i w pozycji panny młodej zaniósł mnie do garderoby. Przebierał rękami między wieszakami, aż w końcu ubrał mnie w http://barbarapalvin.fanzoom.net/Pictures/albums/Photoshoots/2011/HandM%20Autumn%20Winter/hmaw13.jpg
- A  ty załóż tą.. - podałam mu obcisłą czarną koszulkę.
- Ktoś chce się mną pochwalić. - rozebrał się od pasa w górę zabijając mnie swoim ciałem. Przeciągnął czarny materiał przez głowę zakrywając nieziemski tors. Mruknęłam niezadowolona.
- Wieczorem sobie popatrzysz dobrze ? - pokiwałam ochoczo głową.
- Buzi chcę. - zaśmiał się i musnął moje usta. Tak krótko ?! - gładził kciukiem mój policzek.
- Baby, nie zagrażaj mojej pozycji lidera zwłaszcza kiedy będą tu inni ludzie. Dobrze ?
- Nie zagrażaj mojej pozycji lidera .. - przedrzeźniłam go wywracając oczami.
- Skopię Ci ten seksowny tyłek. - zarzuciłam mu ręce na szyję i wpiłam się w jego usta. Wplótł palce w moje włosy, a drugą owinął moją talię.
- Summer ! - oderwał się w końcu.
- No co ?
- Nie rozpraszaj mnie. Zepnij włosy Baby. Zasłaniasz malinkę.
- Hazz.
- Kochanie zrób o co proszę. - odwrócił się i przeczesał palcami moje włosy. Bawił się nimi przez jakiś czas.
- Gotowe. - przerzucił mi przez ramię warkocza.
- Dziękuję. - chciałam go pocałował, ale przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Objął mnie w talii i poprowadził na dół. Otworzył drzwi ciasno oplatając moje ciało. Dziewczyny stały z otwartymi ustami. Tylko Ryan był normalny.
- No no Winter, niezła chata !
- Ciebie też fajnie widzieć. - walnęłam Harry'ego łokciem w żebra bo chyba nie zdawał sobie sprawy z tego jak mocno mnie trzyma. Poluzował uścisk ale nadal czułam dziwny ból.
- Cześć Harry. - mój przyjaciel wyciągnął rękę, a Hazz bez mrugnięcia okiem podał mu swoją.
- Cześć, jestem Rose.
- Harry. Bardzo mi miło. - wyciągnął rękę do pozostałej dwójki, która nieskładnie wyjęczała swoje imiona. Wzruszyłam ramionami i poszliśmy do salonu. Ryan usiadł na fotelu, my z Hazzem zajęliśmy jedną kanapę, a dziewczyny drugą.
- Sypiacie ze sobą ? - wypaliła Bella, a ja i Ryan opluliśmy sie wzajemnie wodą.
- Sypiamy. - zbeształam Harry'ego wzrokiem.
- Jesteś jej sponsorem ? - napiął mięśnie i wypuścił głośno powietrze. Harry zaczyna się wkurwiać.

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 41

- Nie chcę go tutaj !
- To mój przyjaciel.
- Sranie w banie ! Ty myślisz, że ja jestem durny ?!
- Nie. Myślę, że masz problem z zazdrością.
- Nie !
- Zobacz co ty robisz.. Jest między nami dobrze tak ? Kochamy się, dzielimy ze sobą każdą chwilę, a ty chcesz wszystko popsuć.
- Popatrz na siebie. Możesz mieć każdego. Wszystko czego chcesz.
- Ty jesteś wszystkim czego chcę.. - przytuliłam się do niego.
- Mydlisz mi oczy ! Wiem to.
- Nie mam mydła.
- Nie wchodź ze mną w słowne gierki !
- Będę.
- Summer. - upomniał mnie. Westchnęłam i odsunęłam się od niego. Pałaszowałam kanapki. Sprzątnął do końca salon i zamknął się w gabinecie. Gada przez telefon.. Super. Chwaliłam się idealnym związkiem, a teraz mój chłopak nawet się do mnie nie odzywa. Wróciłam na dół i zaczęłam przygotowywać dom. Przyniosłam napoje i przekąski.
- Summer ? - ops.
- Zayn ?
- Emm.. Cześć. Gdzie Harry ?
- Hej, jest w gabinecie.
- Mogłabyś mu to dać ? - pokazał mi jakąś paczuszkę.
- Sam mu daj. Na mnie się wścieka.
- Proszę Cie. Bardzo się spieszę.
- No dobra.
- Dzięki wielkie. Pa.
- Pa. - wyszedł, a ja stałam z otwartą buzią. On jest miły ? Szok.
- Summer ! - o nie kurwa. Tak to na mnie krzyczał nie będzie. Wparowałam do jego gabinetu.
- Nie wołaj mnie jak psa ! - rzuciłam w niego tą paczką.
- Usiądź.
- A dostanę psią chrupkę w nagrodę ?
- Usiądź.
- Nie.
- Mam Cie zlać.
- Bij.
- Jesteś pewna ?
- Tak. - ruszył wściekły w moją stronę.

piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 40

- Czy ty się kurwa dobrze czujesz ?!
- Powiedz.
- Dlaczego jesteś taki dziwny po stosunku ?!
- Summer do jasnej cholery ! Nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę.
- Ja pierdolę. Należę do Ciebie ! Zadowolony ?!
- Zadowolony. Idź się ubierz.
- Chcę spać.
- Musisz posprzątać salon.
- Niby czemu ja ?! Nie będę sprzątać po Tobie i chłopakach !
- Będziesz. - pocałował mnie w czubek nosa i wstał.
- Nie.
- Mam Cie zlać ? - otworzyłam usta ze zdziwienia. - Zadałem Ci pytanie ?
- Nie.
- To za 5 minut widzę Cie na dole. - wstałam i poszłam do garderoby. Wciągnęłam na siebie http://img.szafa.pl/ubrania/1/015711603/1376318952/kombinacje-z-neonowymi-spodniami.jpg i zeszłam na dół. Harry siedział już ubrany przy stole i czytał gazetę.
- Nie mogłeś zrobić śniadania ?
- Ty zrób. Załóż jakąś sukienkę Summer. Znów zaczynasz ubierać się jak chłopak. Dostałaś całą szafę sukienek. - zabrałam mu gazetę i wryłam się na kolana. Objął  mnie czule, ale wiedziałam, że jest niezadowolony.
- Kochasz mnie Harry ?
- Pewnie, że Cie kocham. Bardzo.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki zimny ?
- Przepraszam Summer. Jestem bardzo nabuzowany. Cieszę się, że sama do mnie przychodzisz i się tulisz. Posprzątam salon, a ty zrób śniadanie dobrze ?
- Dobrze. - cmoknął mnie szybko w usta.
- Stęskniłem się za skradaniem całusów. - fuknęłam niezadowolona i zeszłam  jego kolan. Poszedł do salonu wzdychając ciężko.
- Harry ?!
- Tak kochanie  ? - wszedł do kuchni niosąc w rękach opróżnione butelki po piwach. Wrzucił je do pojemnika i objął mnie w talii.
- O której mają przyjść ?
- Napisałem o 17. Może być.
- Tak.
- Pozwoliłem sobie również zadzwonić do Nicka. - rozcięłam sobie rękę. Jęknęłam i wsadziłam ją pod zimną wodę obmywając krew.
- Co zrobiłeś ?! - warknęłam przez zęby.
- Myślałaś, że odpuszczę. ? - posadził mnie na blacie i opatrzył ranę.
- Co mu powiedziałeś ?
- Nie ważne.
- Harry !
- Koniec ! - oplótł moje ręce wokół swojej szyi i zaniósł mnie do salonu. Położył mnie na sofie i przykrył kocem.
- Leż kochanie. Straciłaś dużo krwi. Ja się wszystkim zajmę. - pocałował mnie w czoło i zniknął w kuchni. Wiedziałam, że nie ma po co się z nim kłócić, a poleniuchować zawsze miło. Obserwowałam jak wesoło tańczy ogień w kominku.
- Masz kanapeczki. - podał mi posiłek pomagając usiąść. Czy on do chuja myśli, że ja jestem obłożnie chora przez jedno, małe rozcięcie.
- Dziękuję.
- Smacznego Baby. - kończył zbieranie butelek.
- Napisałeś też do Ryana ? - wymamrotał coś pod nosem. - Co mówisz ?
- TAK ! - butelka, którą trzymał w ręce rozwaliła się z hukiem o najbliższą ścianę.

Zapraszam do czytania i komentowania mojego drugiego bloga :
http://silence-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/
I nowego bloga Malikowej :
http://change-fanfiction.blogspot.com/

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 39

Zaciągnęłam się powietrzem i odwróciłam głowę. Czułam jego napięte mięśnie wokół mojego nagiego ciała. Nie musiałam na niego patrzeć. Jest wkurzony. Ostro wkurzony.
- Summer do jasnej cholery dlaczego on Ci wysyła nagie fotki ?!
- Nie wiem ! Kochanie zrób z tym coś !
- Patrz na mnie. - warknął. Zielone tęczówki przesączone chłodną stroną jego duszy.
- Harry
- Spałaś z nim ?! Dogadzałaś mu  ?!
- Czy ty się kurwa słyszysz ?! Spałam z nim ?! Jak ?! Kiedy ?! Straciłam z Tobą dziewictwo i od tamtego czasu każdą noc spędziłam z Tobą ! Serio myślisz, że wolałabym dogadzać jemu niż Tobie ?!
- Zabiję gnoja. Daj mi jego adres.
- Harry
- Nie dyskutuj ze mną ! Powiedziałem coś.
- Usuń to z mojego telefonu. - wyszłam z wanny i poszłam się ubrać. Stanęłam przy oknie obserwując płatki śniegu. Muszę się uspokoić.
- Summer.- poczułam jego ręce na talii.
- Co ?
- Muszę w Ciebie wejść. Proszę Cie zaufaj mi. - rozpiął moje spodnie.
- Harry
- Zaufaj mi. - nie czekając na moje dalsze protesty uciszył mnie pocałunkiem i zdzierał ze mnie ciuchy. Popchnął mnie na łóżko.
- Harry ale co ty - jego głowa między moimi nogami. O jezu. Jego  usta.. tam.. jak mi dobrze. Przejechał językiem po wyjątkowo czułym punkcie. Jęknęłam  i wplotłam palce w jego włosy. Wibracje wywołane jego śmiechem dostarczyły mi kolejnych emocji. Ssał to miejsce, a ja odchodziłam od zmysłów. Osiągnął swój cel dając mi maksymalny poziom przyjemności. Oblizał wargi i patrzył na mnie, a ja ledwo mogłam oddychać. Taki poziom pieszczot to chyba za dużo.
- Fajnie było Summer ? - kiwnęłam głową.- Muszę przyznać, że smakujesz znakomicie. - już zdążył założyć prezerwatywę. Omiotłam wzrokiem jego ciało. Jaki przystojny. Umiejscowił się przy moim wejściu i wsunął całą długością. Oplótł mojego nogi w swoim pasie torując sobie drogę by wejść jeszcze głębiej.
- Jak mnie czujesz kochanie ?
- Jesteś.. taki duży i twardy.. Czuję Cie całego.
- Chciałabyś być na górze ? Na chwilę ?
- Chcę. - złapał mnie za biodra i nas przekręcił. Dobra.  Teraz czuję go całego. Z trudem łapałam oddech. Trzymał mnie mocno w talii nie pozwalając mi się ruszyć. Oparłam się o jego tors, ale bez trudu przekręcił nas do poprzedniej pozycji.
- Powiedziałem na chwilę kochanie. - zaczął się poruszać, ale inaczej niż dotychczas. Powoli, zmysłowo. Dotykał moich pośladków, piersi.
- Harry dochodzę..
- Nie ! Dojdziemy razem. ! - wyszedł ze mnie i złapał mój nadgarstek.
- Co ty robisz ?
- Wiesz co robić Summer. - oplótł moją dłoń wokół swojej długości. - jęczał cicho. Jego palce ! We mnie ! O nie.. Poruszyłam się niespokojnie
- Baby będzie dobrze. Obiecuję. Spokojnie. - dziwnie się czuję. Było mi dobrze. Odczuwałam przyjemność przez czynność, która kiedyś była najgorszym koszmarem. Jękną gardłowo i znów wrócił między moje nogi. Splótł nasze dłonie i wbił się we mnie. Czy on znów jest większy ?! Wiłam się pod nim z rozkoszy. Jego zielone tęczówki emanowały uwielbieniem i miłością. Jego ciało opadło na moje. Warczał cicho przygryzając, całując i liżąc moją szyję. Wplotłam palce w jego włosy. Już wiedział. Moje ciało należy do niego. Moje wnętrze zacisnęło się na jego męskości umilając nam obojgu finał erotycznych zdarzeń.
- Jezu Harry..
- Jesteś.. to było.. Kocham Cie Baby.
- Jesteś piękny. - pełne pożądania oczy i włosy poburzone po seksie. Przesączony erotyzmem głos i różowiutkie, pełne usta.
- Kochanie tak długo na Ciebie czekałem. Na nas. Kocham Cie od momentu kiedy pierwszy raz Cie spotkałem. Zabiję tego gnoja i to nie jest groźba bez pokrycia. Nie możesz oglądać nagich mężczyzn. Tylko mnie. Możesz kochać tylko mnie i pieścić tylko mnie. Naznaczyłem Cie - przejechał palcami po ugryzieniu na mojej szyi - I będę Cie naznaczał. Od dzisiaj jesteś posłuszna mi. Jestem liderem. Twoim liderem. Sprawdziłem Cie. Wiem, że nie spałaś z innym. Wiem, że mi ufasz. Wiem co jest dla Ciebie najlepsze. Powiedz do kogo należysz. Powiedz albo poniesiesz karę. Surową karę.

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 38

Dziękuję za 100 000 tysięcy wyświetleń ! <3 Kocham Was xx

- Stary uspokój się..
- Baby idź do sypialni.
- Chcę pić.
- Zaraz Ci przyniosę. Idź. - wbiegła po schodach.
- Harry co ty odwalasz ? Jesteśmy jak bracia..
- Chodź do chłopaków.
- Harry zaczekaj. - obrzuciłem ich wściekłym spojrzeniem.
- Którykolwiek.. Kiedykolwiek położy na niej ręce, a Was pozabijam jasne ?!
- Proszę Cie Harry. Ogarnij się. Próbujemy zachowywać się przyjaźnie. Wiem, że jesteś zazdrośnikiem, ale nie przesadzaj.
- Nie chciała się do mnie przytulić.
- Oczywiście, że nie chciała. Podałem jej narkotyki.
- Co jej kurwa zrobiłeś ?
- Harry spokojnie, Summer chciała pić. Daj jej pić. - potrzeba mojej Baby zalała mój umysł. Wziąłem napój i poszedłem do sypialni.
- Kochanie.- zająłem miejsce na brzegu łóżka. Usiadła obok i opuściła głowę.
- Harry ja przepraszam za wczoraj.
- Summer to moja wina, ale wszystko jest już dobrze. Jesteś w domu, bezpieczna. Zawsze Cie ochronię. Wkrótce weźmiemy ślub i wychowamy nasze dzieci w miłości.
- Zrobisz mi je swoim małym penisem ?
- Mały, ale wariat.. - roześmiała sie słodko.
- Mały, niedołężny, ale wytrysk potężny.. - wpiłem się w jej usta.
- Kochanie co ty gadasz ? - oparłem się czołem o jej.
- Nie wiem ! Dziwnie sie czuję.
- Jesteś pod wpływem narkotyków. Połóż się spać.
- Ops. Naćpana Summi.
- Zaprosiłaś znajomych ?
- Wyleciało mi.. Wyślesz im smsy ? Pierwsze kontakty w moim telefonie.
- Jasne. Śpij. - oddała mi szklankę.
- Dzięki. Kelnereczko.
- Summer nie przeginaj.
- No co ? Nogi masz dobre.
- Masz szczęście, że Cie tak kocham.
- Harruś ? Czemu jesteś o mnie taki zazdrosny ? - bawiła się moimi loczkami.
- Bo Cie kocham. Nie lubię kiedy ktoś dotyka mojej kobiety. Nie pozwalam na to. Kiedy ktoś dotknie mojej kobiety bez mojej zgody musi ponieść karę.
- Zachowujesz się jak psychopata.
- Być może. - pocałowałem ją w czoło i zgasiłem światło.
- Harry przestań !
- Kochaj mnie całego albo wcale. Dobranoc.

*** Oczami Summer ***

Obudziłam się rano opleciona ramionami Harry'ego. Nie lubię kiedy mnie tak trzyma. Tak blisko. Duszę się. Czułam od niego alkohol. Pewnie ładnie wczoraj popił. Jakoś wyswobodziłam się z jego objęć i poszłam do łazienki. Nalałam sobie wody do wanny i rozkoszowałam się ciepłem rozchodzącym się po moim ciele.
- Posuń się. - i Harry popsuł mój raj. Wślizgnął się za moje plecy i jak zwykle przyciągnął mnie do siebie. Pocałował tył  mojej głowy.
- Wytrzeźwiałeś ?
- Mam kacaa.. Chce Cie bzyknąć. Tak bardzo.
- Trudno. - lubię się z nim kąpać.
- Kocham Cie.
- Wysłałeś smsy ?
- Zapomniałem. Zaraz wyślę. - przytuliłam się do niego. Jego ręce wodziły po moich plecach.
- Kocham Cie.. - szepnęłam i pocałowałam zagłębienie za jego uchem. Wziął do ręki mój telefon spoczywający obok wanny.
- Sprawdźmy sobie smsy.
- Nawet nie próbuj !
- Bo ? Mogę !
- Wcale nie !
- Nowa wiadomość. Nick ?! Piszesz z nim ?!
- On do mnie pisze.
- Dlaczego mi nie powie.. - otworzył smsa.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 37

 Włącz muzykę

Louis rozkuł jej ręce i rozmasował nadgarstki. Odgarnął jej włosy z twarzy. Przypływ adrenaliny pozwolił mi uwolnić się z uścisku chłopaków. Rzuciłem się na Liama.
- Co ty jej kurwa zrobiłeś ?! Jak mogłeś ?!
- Zamknij się bo ją obudzisz.- warknął na mnie.
- Co ?
- Ona śpi idioto ! - wziąłem ją na ręce i posadziłem sobie na kolanach. Liam wyciągnął dłoń w naszym kierunku.
- Nie dotykaj jej. - cofnął rękę i usiadł obok Louisa urażony moim tonem. Dyskutowali, analizowali każdą sekundę tej porażki.
- Harry, a ty co myślisz ? - mój wzrok spoczął na jej posiniaczonych dłoniach.
- Wiesz co ja kurwa myślę ? Myślę, że już nigdy nie wystawicie jej jako przynęty. Nigdy.
- Harry
- Mam w dupie tą umowę ! - wstałem i zaniosłem mojego aniołka do sypialni. Zdjąłem z niej poplamioną sukienkę i ubrałem koszulę nocną. Położyłem ją do łóżka i wróciłem do chłopaków. Piliśmy alkohol w milczeniu wykrzywiając się przy każdym kieliszku wódki.
- Summer ma jakiś uraz z dzieciństwa czy coś ? - kiwnąłem głową
- Hazz powinieneś zabrać ją do psychologa. Ona jest niebezpieczna dla siebie.
- Daj jej może spokój.
- Stary chcę pomóc.
- Ja wiem co jest dla niej najlepsze. - usłyszałem ciche kroki. Wstałem z miejsca i chwiejnym krokiem poszedłem do hallu.
- Baby ?
- Tak Hazz ? - stała przy schodach. Światło z salonu oświetlało tylko jej stopy i kawałek jej łydek.
- Chodź do mnie kochanie. -podeszła niepewnie. - Jak sie czujesz ?
- Bardzo boli mnie głowa i ręce.
- Przytulisz się ? - stała jakiś metr ode mnie. Za daleko. Pokręciła przecząco głową. - Dlaczego ?
- Nie chcę.
- Boisz się mnie Baby ?
- Nie. Po prostu nie chcę, żebyś mnie dotykał.
- Dlaczego kochanie?
- Nie wiem.
- Nie skrzywdzę Cie. Nie potrafiłbym. Jestem tu po to, żeby Cie chronić. Daj mi rękę. - umieściła ją nieśmiało na mojej wyciągniętej ręce.
- Słoneczko obudziłaś się ! - Louis.
- Umm.. Tak. - bawiła się rąbkiem koszulki nocnej.
- Chodź, przytul się do wujka Lou.
- Połóż na niej swój jebany
palec, a Cie potne.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 36 Część II ( Ostatnia część tego rozdziału )

WŁĄCZ MUZYKĘ

Spotkałam się z czymś twardym. Nie z czymś, a raczej z kimś. Papierosy i perfumy. Zayn. Przysunął mnie do siebie. Chyba próbuje dać mi poczucie bezpieczeństwa.
- Znów się spotykamy Ben. - Liam. Mają na głowach kominiarki. Czemu ja nie mam ?!
- Czego chcecie ?! Kim jesteście ?!
- Sprowadzasz sobie młode dziewczynki ? Nie ładnie. Co będzie kiedy Twoja żona się dowie ?
- Nie ! Proszę nie mówcie jej nic !
- Irish zajmij się dziewczyną. - Zayn popchnął mnie w stronę blondyna, który wyciągnął mnie na korytarz. Serce waliło mi jak oszalałe. Wyprowadził mnie tylnym wyjściem i zdjął kominiarkę. Zarzucił na moje ramiona swoją marynarkę i mocno mnie przytulił.
- Cholera Summer co się stało ?!
- On postawił mi drinka i zaproponował seks za pieniądze, dałam mu tą karteczkę, ale on zaczął mnie szarpać. Zaciągnął mnie do swojego pokoju. - stałam i ryczałam w jego ramionach.
- Kochanie ! - przybiegli Harry z Louisem. Owinął mnie płaszczem i mocno przytulił. Mój poziom bezpieczeństwa minimalnie wzrósł. Louis i Nialler zniknęli.
- Chodź moja mała.
- Nie ! Pójdę tam i go zabiję !

*** Oczami Harry'ego ***

Zobaczyłam w jej oczach furię i piekielny strach. Zaczęła się ze mną szarpać.
- Summer uspokój się !
- Nie ! Puszczaj ! Zabiję go ! - drapała mnie i gryzła. Złapałem ją za włosy i wykręciłem ręce do tyłu. Piszczała cicho z bólu, ale ciągle próbowała się wyrwać.
- Wracamy do domu. - zaciągnąłem ją do auta.
- Puść mnie idioto !
- Uspokój się ! Co Ci odpierdoliło ?!
- Już  nikt mnie nie skrzywdzi ! Nigdy !
- Kochanie obronię Cie. Od tego tu jestem. - wsadziłem ją do auta i zablokowałem drzwi. Wsiadłem na swoje siedzenie i przyjąłem na swoje kolana coś koło 50 kilo. Uderzyła mnie w twarz próbując wydostać się z auta.
- Tak kochanie to ja się kurwa nie będę z Tobą bawił. - złapałem ją w pasie i wysiadając z auta przerzuciłem sobie przez ramię. Ignorując to, że mnie biła, kopała i drapała, a no i oczywiście dziwne spojrzenia ludzi dosłownie wrzuciłem ją do bagażnika. Byłem wściekły. Kobieta nie będzie podnosiła na mnie ręki ! Jechałem jak najszybciej do domu. Przecież nie chcę jej udusić. Zaraz za mną pod wille przyjechała furgonetka chłopaków. Louis zakuł Summer w kajdanki i zawlókł do domu. Rzucił na dywan w salonie. Zayn i Niall złapali mnie za ramiona. Liam klęknął przy roztrzęsionej dziewczynie i coś jej wstrzyknął. Spojrzała na mnie przerażona i jej ciało opadło bez życia.

Rozdział 36 część I

Tak dzisiaj będzie rozdział w częściach. 

AMDINKO "MRS.MALIK " STRONY " JESTEM DUMNA, ŻE MOGĘ BYĆ DIRECTIONERKĄ " PRZESTAŃ KOPIOWAĆ MOJEGO IMAGINA I GO SOBIE PRZYWŁASZCZAĆ ! SKORO JEST TWÓJ TO NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ AŻ NAPISZESZ KOLEJNY ROZDZIAŁ, BO JA TEGO NIE ZROBIĘ DOPÓKI MNIE PRZEPROSISZ . 

Harry pojechał do centrum i zaparkował pod hotelem Hilton. Pomógł mi wysiąść z samochodu. Poprowadził mnie za zakręt gdzie czekała już reszta.
- Summer słoneczko miło Cie widzieć.

- Dzięki Lou. Ciebie też.
- Posłuchaj słoneczko wejdziesz sobie spokojnie do środka. Usiądziesz przy barze, zamówisz drinka. Zapłacisz tą kartą kredytową. - podał mi ją. 
- Udawaj smutną. - podpowiedział Liam. 
- Ok.
- Masz tą karteczkę co Ci dałem ? 
- Mam. 
- Nie bój się Summer. Pilnujemy Cie. - Whow..Zayn mnie pociesza ?!
- Umm.. Dzięki Zaza. - odwróciłam się i powoli odeszłam. Dobra Summer dasz radę. Opuściłam głowę i kątem oka odnalazłam " ofiarę ". Siedzi bardzo blisko baru. Chooleraaa. Wyprostowałam się starając wyglądać atrakcyjnie. Patrzy na mnie. O Jezu. Zamówiłam jakiegoś bezalkoholowego drinka i udawałam smutną oglądając swoje paznokcie. Widzę Lou i Hazza. Jak dobrze. 
- Co gnębi piękną panią ? - podniosłam wzrok.  O BOŻE TO TEN FACET. 
- Emm.. Mam problemy finansowe. 
- Przy drinkach lepiej się rozmawia.  - zamówił napoje, a ja zaczęłam się bać. 
- Nie musi pan.
- Powiedz, o jakich problemach mówisz ? - położył rękę na moim kolanie. Obleśny świr. Wzdrygnęłam się przez jego dotyk. 
- Mam dług w banku.
- Jak duży ? 
- 50 tysięcy. 
- Jak masz na imię Doll ? 
- Mam na imię.. - spojrzałam na karteczkę, którą obracałam w palcach - Mam na imię Clara. 
Summer tego wieczoru. 
- Clara. Piękne imię dla pięknej dziewczyny. Wiesz Claro mogę rozwiązać Twój problem, ale chcę czegoś w zamian. - przesunął rękę po mojej nodze i lekko uścisnął udo. 
- Proszę do mnie zadzwonić. - przesunęłam karteczkę po blacie i wstałam z miejsca.
- Wolałbym załatwić to teraz. - złapał mnie za przedramię i pociągnął przez salę. Paraliżował mnie strach.
- Proszę mnie puścić ! 
- Uspokój się. Troszkę się zabawimy. Zapłacę Ci.
- Nie chcę pana pieprzonych pieniędzy ! Proszę mnie puścić !
- Mam na Ciebie ochotę. - wepchnął mnie do jakiegoś pokoju. 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 35

Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam w jego ramiona.
- Nie odejdę..
- Wytrzymasz ze mną ? Nie myśl o długu.  Ta sprawa jest załatwiona i zakończona.
- Chcę zostać jeżeli ty chcesz mnie tutaj. - wpił się w moje usta. Całował mnie jakby się bał, że rozpłynę się w jego objęciach. Kiedy w końcu uśmiechnął się, żeby zaczerpnąć powietrza śliczny uśmiech rozświetlił jego buzię. Wściubiłam palec w dołeczek w jego policzku.
- Wygrałem kochanie.
- Niby czemu ?
- Używałaś karty i samochodu.
- Nie dałeś mi wyboru.
- Nie dam Ci wyboru jeszcze z jednym.
- Z czym ?
- Nasza córeczka będzie miała na imię Darcy. - pocałowałam go w czoło i wstałam.
- Chodź Styles. Pomożesz mi gotować.
- Po nazwisku to po pysku Styles.
- O jaki mądry.
- O jaka pyskata.
- O jaki słodziutki.
- Summer ! - jęknął niezadowolny.
- Powiedz tak do mnie.
- Jak Baby ?
- O właśnie tak !
- Oj Baby jesteś serio pogmatwana.
- Cicho.- nasze próby wspólnego gotowania skończyły się tak, że Harry był uwalony różnymi składnikami kiedy próbowałam bronić się przed jego dotykiem. W końcu usiedliśmy do stołu.
- Baby wiesz, że dzisiaj piątek ?
- Wiem, ale co z tego ?
- Jutro sobota.
- Whow znasz dni tygodnia Harry, brawo ! - pocisnął mi wzrokiem.
- Masz jutro wieczorem, a wieczorem pierwsza faza planu. - straciłam apetyt. Odsunęłam od siebie talerz.
- Odwieziesz mnie na zajęcia ?
- Przecież masz samochód.
- No ale
- Nie ma ale !
- Harry !
- No co ?! Nie będę bez sensu Cie woził bo ty masz jakieś kaprysy. Kocham Cie skarbie, ale to bez sensu.
- Chciałam się Tobą pochwalić.. - ugnij się, ugnij się, ugnij się.
- Jak dojrzale kochanie. - droczy się. Cwaniak.
- Ucze się od Ciebie.
- Jeżeli tak bardzo chcesz się mną pochwalić to zaproś do nas swoich znajomych. Kupię wino, piwo, jakieś przekąski i obiecuję, że będę grzeczny.
- Nie możesz mnie po prostu odwieźć ?
- I Ci ustąpić ? Nie.
- Ughhh ! No dobrze.
- Idziemy na zakupy ? Kupię Ci coś ładnego.
- A co ?
- Wszystko co będziesz chciała. - pojechaliśmy do centrum. Do domu wróciliśmy późnym wieczorem obładowani zakupami. Wzięliśmy razem długą kąpiel i położyliśmy sie spać. Oplótł mnie ciasno ramionami cały czas upewniając się, że jest mi wygodnie. Kiedy obudziłam się rano jeszcze słodko spał. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w http://img.szafa.pl/ubrania/1/015701893/1376220125/miejska-elegancja.jpg i wcinając banana wyszłam z domu. Zaczynam lubić moje nowe auto. Biedny Tuptuś niech spoczywa w spokoju. Podjechałam pod uczelnię gdzie już czekali na mnie moi przyjaciele. Opuściłam nowiutkie BMW w nowiutkich ciuchach od Hazza. Oczy mało nie wyszły im z orbit.
- Whowww Winter ! Jak ty się wozisz.. !
- To prezent od Harry'ego.
- Ma chłopak gest. - obszedł już chyba mnie i samochód ze 4 razy.
- Kto to Harry ? - zapytały równo Rose, Bella i Johannach.
- Mój chłopak. A właśnie, prosił żebym zaprosiła Was do naszego domu na jutro.
- Mieszkasz z chłopakiem i nic nam o tym nie powiedziałaś ?!
- To wyszło szybko, nie planowaliśmy.
- Musisz nam wszystko opowiedzieć ! - zaciągnęły mnie do środka, a zaraz za nami pobiegł Ryan. Nie miałam ochoty zwierzać się z mojego życia z Harrym dlatego wymijałam to półsłówkami. Nie przypadło im to do gustu.
- Jak się poznaliście ? Sypiacie ze sobą ?
- Rose ! Normalnie, na ulicy, przez przypadek !
- Nie uwierzę w to. Po prostu szłaś ulicą i wpadłaś na młodego miliardera, który się w Tobie zakochał ?
- Zdarza się.
- Summer jak masz sponsora to nam powiedz !
- Bella ! On nie jest moim sponsorem. ! Dał mi dostęp do swojego konta i kilka drogich prezentów i to wszystko ! Kochamy się i koniec !
- Jesteś z nim w ciąży ?
- Nie !
- Whow. To ja też chcę żeby miliarder z ulicy kupił mi samochód i zabrał do swojej wilii.
- Dajcie jej już spokój ! Poznałem tego Harry'ego. Trochę nadopiekuńczy, ale widać, że zależy mu na Summer.
- Gdzie go poznałeś ?
- Byli w Monster. - dziewczyny otworzyły usta ze zdziwienia i już chciały coś powiedzieć, ale dzięki Bogu przyszedł wykładowca. Po zajęciach szybko uciekłam z sali, żeby znów nie zasypały mnie pytaniami.
Cały gang
- Summer zaczekaj ! - kurwwaaaaa maać !
- Co tam Jo ?
- Nie dałaś nam adresu, nie powiedziałaś o której.
- Wyślę Wam smsy Johannach. Podwieźć Cie ?
- Nie dzięki, Ryan mnie weźmie.
- To do jutra. - wsiadłam do auta i jak najszybciej odjechałam. Wróciłam do domu w kiepskim nastroju.
- Aniołku wróciłaś ! - pocałował mnie w policzek.
- Daj mi umrzeć w spokoju.
- Coś się stało ?
- Mam irytujących i ciekawskich znajomych. Wszystko przez ten samochód.
- Taa.. Chodź, zamówiłem chińszczyznę. W sypialni masz strój na dzisiaj.
- Będziesz blisko prawda ?
- Tak blisko jak się da. Nie skrzywdzi Cie jeżeli o to Ci chodzi. - po posiłku poszłam się przebrać. Zaśmiałam się bo sukienka sporo zakrywała. To takie nie w stylu Hazza. On założył garnitur. O Jezuu.. Boję się. Cholernie. Zaczyna się moja pierwsza gangsterska akcja.

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 34

Balkon ! Zamknięty. Zaraz oszaleję.
- Dzień dobry Pani Styles.
- Tiffany tak ?!
- Tak pani Styles.
- Jak można wyjść z tego domu ?
- Przez drzwi proszę pani.
- Bardzo śmieszne. Jeżeli drzwi są zamknięte ?
- Proszę spróbować wyjechać autem.
- Dzięki ! - zbiegłam do garażu i odnalazłam w torebce kluczyki. Mm.. jak ładnie w środku. Odnalazłam w schowku  pilot do bram. Otwierają się. Jak dobrze. Telefon dzwoni. Harry. Wrzuciłam go na dno torebki i wyjechałam na ulicę. Pojechałam do mojego ulubionego supermarketu. Napakowałam do koszyka wszystko co potrzebne i zapłaciłam kartą od Harry'ego, i wróciłam do samochodu. Kiedy zamknęłam bagażnik ktoś złapał mnie za przedramię. Proszę proszę.. Pan Styles we własnej osobie.
- Dupek, cham, świnia, idiota, zaborczy kutas i frajer.
- Ciebie też miło widzieć kochanie.
- Zabieraj łapy.
- Do domu.
- Nie.
- Mam zadzwonić po Zayna ?
- Dzwoń po kogo chcesz. Wolę znosić jego niż Ciebie.

*** Oczami Harry'ego ***

Zabolało. Cholernie. Skrzywdziłem ją. Chcąc ją chronić wyrządziłem jej jeszcze większą krzywdę. Zamknąłem ją nie tylko w domu, ale i w toksycznym związku. Sięgnąłem po jej dłoń, ale ją cofnęła.
- Summer wróćmy do domu. Muszę Ci coś powiedzieć. - odwróciła się i bez słowa wsiadła do auta. Jechałem za nią próbując ułożyć sobie w głowie to co mam je do powiedzenia. Pomogłem jej wnieść zakupy i zaprosiłem do salonu.
- Chcesz Whisky ? - pokręciła przecząco głową. Nalałem sobie i usiadłem na przeciwko niej.
- Przepraszam Summer. Popełniłem błąd. Lubię mieć kontrolę dlatego jest mi ciężko kiedy za każdym razem mi się stawiasz i ze mną kłócisz. Próbuję opanować Twój charakter, ale nie potrafię znaleźć metody. Wszystko zawodzi. Chcę stworzyć normalny związek dla nas obojga. Chcę żebyś mnie kochała tak mocno jak ja kocham Ciebie. Może nie zawsze potrafię okazać Ci to.. Może jestem czasami chamski i irytujący. Chcę stworzyć dla nas dom. Dla nas i dla naszych dzieci. Chcę żebyśmy razem ubierali choinkę i chodzili do kina. Zmienię się. Dla Ciebie. Będę Twoim mężczyzną, a Ty moją kobietą. Proszę kochanie.. Nie odchodź.. Nie odchodź jak one wszystkie..

*** Oczami Summer ***

Czy on płacze ? O jezu.. To łamie mi serce.
- Harry dlaczego to zrobiłeś ?
- Boję się, że odejdziesz do innego. Ja po prostu chcę być  taki jaki ty chcesz, żebym był, żebyś mnie kochała. Żebyś ze mną rozmawiała i mi ufała. Żebyśmy sobie pomagali i się wspierali. Ja będę Cie zawsze kochał nawet jeżeli ty mnie zostawisz..



Przepraszam, że krótki rozdział, ale ostatnio tak, a nie inaczej się dzieje, że nie mam weny na pisanie, imagin nie wygląda tak jakbym tego chciała czego powodem jest bezsenność. Przepraszam, że kolejny raz Was zawiodłam.. / Horanowa.;) 

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 33

Biegłam najszybciej jak mogłam żwirową alejką.
- Stój. - był blisko. Za blisko.
- Zostaw mnie !
- Stój kurwa bo nie chce mi się za Tobą biegać ! - popchnął mnie na ziemię.
- Zostaw !
- Dlaczego przede mną  uciekasz złotko ? - mulat warknął mi do ucha.
- Zostaw mnie !
- Dlaczego miałbym ? Jesteś gorąca, jesteśmy w środku lasu i nikt  nie usłyszy twoich krzyków.
- Puść ją już. - Harry. Napastnik wstał z moich pleców  i podniósł mnie do góry. Wtuliłam się w loczka.
- Zabierz go ode mnie. - jęknęłam kiedy pierwsze łzy spłynęły po moich policzkach.
- Będziesz w stosunku do mnie grzeczna ? Będziesz mnie szanować i słuchać ?
- Tak..
- Chodź kochanie. Wrócimy do domu i pójdziesz spać. - wziął mnie na ręce. Właśnie zaczął padać pierwszy śnieg. Cały czas trzęsłam się z zimna i płakałam. Wniósł mnie do sypialni i ułożył w łóżku.
- Śpij już Baby. - pocałował mnie w czoło.
- Kiedy przyjdziesz ? - Jezu moje gardło.
- Dobrze się czujesz?
- Bywało lepiej.
- Wyśpij się. Przejdzie Ci. Mam nadzieję, że nauczka, którą dostałaś ode mnie i Zayna Ci wystarczy. - odwróciłam się do niego plecami.
- Dobranoc Harry.
- Dobranoc moja Baby. - pocałował mnie w policzek i wyszedł. Przesadził. Nasłał na mnie Zayna, a doskonale wie jak się go boję. Ten debil położył mnie spać w ubraniu. Jezuuu... wstałam i ruszyłam do garderoby. Przeszukiwałam półki.
- Czego szukasz ? - aż podskoczyłam.
- Umm.. czegoś do spania.
- Tutaj masz kochanie. - podał mi coś..takie krótkie..
Tak Harry ubrał Summer do spania :) 
- Harry co to jest ?
- Koszulka nocna. Sam wybierałem.
- To wiele wyjaśnia.
- Mam na Ciebie ochotę kochanie.  Dużą. Zerżnąłbym Cie w te Twoje pyskate usteczka. - wyminęłam go i uciekłam z garderoby. Poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. On mnie wykończy z takimi tekstami.
- Summer otwórz.
- Harry chcę wziąć prysznic.
- Otwórz te pierdolone drzwi ! - uderzył w nie mocno. Przeraził mnie dlatego zrobiłam co mi kazał i uciekłam w głąb łazienki. Wszedł do środka z miną mordercy.
- Dlaczego uciekasz kiedy ja chcę się kochać ?
- Nie uciekam.. Po prostu chciałam się umyć.  - zdjął z siebie koszulkę i rozłożył ręce zapraszając mnie bliżej siebie. Oplótł mnie w pasie jedną ręką. Ucałował moje dłonie.
- Moje.. - przeniósł się na szyję i dekold.. - Moje.. - zdarł ze mnie koszulkę i stanik. Ucałował moje piersi. - Moje.. - przygryzał i całował moje sutki. - Moje.. - Jęknęłam cicho bo takie pieszczoty sprawiały mi przyjemność. Wrócił się do moich ust. - Moje. - mruknął całując mnie. Wziął mnie na ręce i wrócił do sypialni. Zdzierał z nas ciuchy nie odsuwając się od moich ust. Położył się na łóżku.
- Chodź Baby. Zabawimy się w 69.
- Nie ma mowy.
- Popieścimy się. Chodź.
- Nie wezmę tego do ust.
- Dlaczego ?
- Nie potrafię. Nie chcę.
- Ja Cie nauczę. Najpierw ręką kochanie.
- Nie !
- Musisz mnie rozpalić kochanie. - oplótł moją rękę wokół swojej męskości. Nie musiałam się namęczyć, żeby był gotowy do działania.
- Wejdź już... - jęknęłam niezadowolona.
- Nie weźmiesz ?
- Nie. Za wcześnie Harry.
- Ugh.. Dobra. - usiadłam na nim oplatając jego pas moimi nogami. Wpiłam się w jego szyję, a on wypchnął w górę swoje biodra szukając kontaktu z moją kobiecością.
- Przykro mi kochanie, ale nie będziesz na górze. - jednym ruchem przerzucił mnie pod siebie. Wtargnął w moje wnętrze. Szybko i bardzo mocno. Ból ? Nie. Przyjemność. Dziwne rozpieranie, ale przyjemne. Jego ruchy były agresywne. Warczał cicho przy moim uchu.
- Ha..harry..- przyspieszył. - Mocniej..
- Co tylko sobie życzysz kochanie.. - zrobił o co prosiłam. Jego pchnięcia stawały się wolniejsze i bardziej niechlujne. Wygięłam się pod nim jęcząc głośno. Warknął gardłowo.. Zamknął oczy i nieskładnie szeptał moje imię. Tkwił we mnie. Byliśmy jednością. Muszę się przyznać. Kocham go. Jego popieprzony charakter. Jego dołeczki i zapach jego loczków. Sposób w jaki poprawia włosy. Położył się obok mnie dysząc ciężko.
- Jesteś cudowna.. Kocham Cie. - jego pełne wargi odnalazły moje. Złączył je w delikatnym pocałunku.
- Ja Ciebie też kocham..
- Śpij już kotku. - przykrył nas kołdrą i mocno mnie przytulił.
- Idziesz jutro do pracy ?
- Idę, a ty zostajesz w domu.
- Har
- Śpij. - wtulona w jego nagie ciało oddałam się snom. Puste łóżko. Uhh.. Nienawidzę zasypiać przy nim i budzić się sama. Po szybkim prysznicu ubrana w http://img.szafa.pl/ubrania/1/015682613/big_1375987179/elegancko-ale-codziennie.jpg zeszłam na dół. W jadalni czekało na mnie śniadanie i liścik.


Awww.. Oh Styles, co ty ze mną robisz. Zjadłam śniadanie i rozejrzałam się po szafkach. Cholera muszę znów do sklepu. Wzięłam torbę, pieprzoną kartę kredytową od Harry'ego i nacisnęłam klamkę od drzwi wejściowych. Zamknięte. Kurwa. 

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 32

Baby wstała i wyszła na taras mijając Zayna. Wybiegłem za nią.
- Kochanie. ? - położyłem ręce na jej talii.
- Zostaw mnie.. Proszę.
- Baby co się dzieje ?
- Chcę zostać sama.
- Może zadzwoń po jakąś koleżankę ?
- Nie. Po prostu chcę zostać sama.
- Summer
- Proszę Cie. - założyłem na jej ramiona bluzę i wróciłem do domu. Nie spuszczałem z niej wzroku. Usiadła na fotelu i zwinęła się w kłębek.
- Co jej jest ?
- Nie wiem, powiedziała, że chce zostać sama. - Lou wyjął  telefon.

*** Oczami Summer ***

Ale boli. To stało się tak szybko. Po prostu wszedł do gabinetu i mnie uderzył. Owinęłam się jego bluzą i obserwowałam chmury.
- Cześć ! - usiadła obok mnie Eleanor. Co ona tu robi ?!
- Hej.
- Wszystko okej ? - pogłaskała mnie po plecach.
- Umm.. nie.
- Jestem tu, żeby Ci pomóc.
- To właśnie  Harry rozumie przez " chcę zostać sama ". - uśmiechnęła się.
- Ty trafiłaś na tego opiekuńczego i zazdrosnego.
- Co ?
- Oni.. cała piątka jest w pewien sposób psychiczna. Niall zamyka Monicę kiedy ona odezwie sie do innego faceta. Liam jest za spokojny, to strasznie wkurza. Louis to pieprzony władca. Nie mam prawa się sprzeciwiać. Zayn ma problemy z kontrolowaniem złości, a Harry jest nadopiekuńczy i chorobliwie zazdrosny. Wytrzymasz to Summer. Jesteś silna.
- Wiem. Dziękuję.
- Polecam się. Chodź stąd bo zimno. - wróciłyśmy do domu. Od razu przybiegł Harry.
- Kochanie.. - wziął mnie w ramiona.
- Nic mi nie jest. - usadził mnie na swoich kolanach i otoczył ramionami. Cały czas gadali o tej akcji, a on głaskał mnie.
- Baby może idź się połóż. Jesteś zmęczona.
- Nie jestem.
- Przecież widzę.
- Chyba lepiej wiem czy jestem zmęczona czy nie.
- Powiedziałem, że masz iść spać.
- A ja powiedziałam, że nie pójdę. - złapał mnie za przedramię i zaciągnął do sypialni.
- Idź kurwa spać !
- Nie.
- Baby nie wkurwiaj mnie !
- Bo ?
- Bo mi się nie chce z Tobą kłócić.
- A może Ci się chce ? Przecież widzę, że Ci się chce.
- Milcz.
- Nie.
- Nie chce Cie widzieć na dole. Masz iść spać. - zatrzasnął drzwi.
- Zaborczy kutas.
- Upierdliwa suka.
- Dupek.
- Zamknij się.
- Ty też.
- Mam Cie uciszyć Summer ?
- Spieprzaj. - wparował do sypialni. Nasze twarze dzieliły milimetry.
- Wiesz co to szacunek ?!
- Wiem.
- To zacznij tego pojęcia w stosunku do mnie używać !
- Na szacunek trzeba zasłużyć.
- Dobrze kochanie. Jeżeli uważasz, że na niego nie zasługuję będziesz miała mnóstwo czasu żeby pomyśleć nad tym dlaczego jednak powinnaś mnie szanować.
- Co ?!
- Posiedzisz sobie w domu.
- Nie możesz ! Nie ma mowy !
- Mogę. - wyszedł ale pobiegłam za nim.
- Nie ! Nie będziesz mnie zamykał rozumiesz ?!
- Summer będę.
- Odchodzę rozumiesz ?! Znów wszystko spierdoliłeś.
- Nie kochanie. Nie odchodzisz. Zapłaciłem za to.
- Jak ty.. jak możesz ?
- Zabolało ?
- Kochałam się z Tobą.. Czuję coś do Ciebie, a ty..
- Co czujesz ?! Nienawiść ? Obrzydzenie ?
- Miłość ? - podszedł do mnie, ale go odepchnęłam i uciekłam z domu.
- Zayn ! - usłyszałam za sobą ciężkie kroki mulata. Nie uwierzę w to, że Harry go wysłał..

środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 31

*** Oczami Harry'ego *** 

Złapałem ją za przedramię, podniosłem i zsunąłem z niej leginsy. 
- Harry przestań ! - na prawym pośladku miała siniaka. Odbitą rękę tego frajera. Mocno ją przytuliłem.
- Teraz mi wierzysz ? - prawie płakała.
- Cichutko kochanie. Załatwię to. Ufasz mi ? 
- Ufam Ci. Weźmiesz mnie na ręce ? - uniosłem ją do góry. Oplotła mnie nogami w pasie i mocno się
przytuliła.
- Kocham Cie skarbie. Najmocniej na świecie. 
- Będziesz mnie zawsze bronił ? 
- Tak. Zjedz kochanie. - posadziłem ją i konsumując obiad podziwiałem jej piękno. 
- Baby idź na górę i nie schodź dopóki Cie nie poproszę dobrze ? 
- Dlaczego ? 
- Chłopaki przyjdą, muszę pogadać z Zaynem. 
- Co jest w tej paczuszce ? 
- Nic co powinno Cie interesować. - odpowiedziałem niezbyt grzecznie 
- Ok. 
- Mam coś dla Ciebie. 
- Harry nie musiałeś.. 
- Muszę Cie rozpieszczać aniołku, żebyś ode mnie nie uciekła. Idź do mojego gabinetu, rozpakuj prezent, weź sobie laptopa. - podałem jej pakunek. 
- Dziękuję. - cmoknąłem ją w policzek. Usłyszałem  samochody podjeżdżające pod dom, a Summer uciekła na górę.Wziąłem precle i piwo i zaniosłem to do salonu. Wpuściłem moich przyjaciół do środka. Zajęli miejsca na kanapach i fotelach, tylko ja stałem. 
- Stary wszystko okej ? - zapytał mnie mulat.
- Nie Malik. Możesz mi powiedzieć dlaczego MOJA kobieta ma odbitą twoją rękę na pupie ?! - chłopaki się wzdrygnęli, a on zerwał się na równe nogi i pobiegł na górę. Chwila.. co on ? Moja Baby ! Całą czwórką pobiegliśmy za nim. Wparowałem do gabinetu. Moja ukochana leżała pod ścianą, a ten skurwiel stał nad nią z uśmieszkiem. Wycelowałem w niego bronią. 
- Odsuń się od mojej kobiety. - zaśmiał się i kopnął ją w brzuch. Jęknęła cicho. Rzuciłem się na niego. Odsunąłem go od Summer, uderzyłem kilka razy, a potem zabrali go chłopcy. Padłem obok niej na kolana. 
- Kochanie..- próbowała podnieść się z podłogi .Pomogłem jej i mocno przytuliłem. Zaniosłem ją na dół i położyłem na kanapie tak, że jej głowa spoczywała na moich kolanach. Obłożyłem jej buzię i brzuch lodem. Przytuliłem się policzkiem do jej czoła. Uklęknął obok nas Liam. 
- Harry mogę podwinąć jej koszulkę ? - niepewnie kiwnąłem głową. Payno studiuje medycynę.Dotykał jej brzucha, a ja starałem się go nie zabić. Louisa i Zayna nie było w pokoju.
- Summer - spojrzała na niego - boli Cie tak jakby od środka ?
- Nie. - oglądał policzek głaskając ją po brzuchu. 
- Liam.. - jęknąłem bliski furii. 
- Już Harry. - odwinął bluzkę na miejsce. 
- Co jej jest ? 
- Nic jej nie jest. Poboli i przestanie. Daj jej jakieś proszki czy coś
- Nie chcę. Jest okej. - podniosła się i usiadła obok mnie. Ona na serio jest taka silna ? Czy umiera w głębi ducha ? - przez okno zobaczyłem w ogrodzie Zayna i Lou. Tommo potrząsał mulatem coś mu tłumacząc. Mam nadzieję, że przemówi mu do rozumu. 
- Czemu nie  przeprowadziłeś Monicy Niall ? 
- Ma karę. - kiwnąłem głową, a Summer wbiła mi pazury w udo.
- Co ty robisz ?! - opieprzyłem ją. 
- Nic.
- Idź na górę. 
- Dobra Hazz zostaw ją. Wrócili Tommo z Zazą. Mulat stał w drzwiach balkonowych.
- Policzymy się później. - warknąłem na nią. 
- Summer wszystko okej ? - klepnął ją w ramie. 
- Tak Louis. 
- To super. Wysłuchaj mnie.  W sobotę zaczniemy pierwszą fazę naszego planu. Pójdziemy do klubu tam, gdzie będzie nasza ofiara. Spróbuj go sobą zainteresować, on zaproponuje Ci drinka. Wtedy odmów i daj mu to. - wcisnął jej coś w rękę. - Poczekamy aż do Ciebie zadzwoni, a zadzwoni na pewno. Zabajerujesz go przez telefon jak prostytutka, zażądasz od niego 300 000 tysięcy za noc, a my to wszystko nagramy i potem będziemy go szantażować. Wszystko jasne ? 
- Tak. 
- To się cieszę. 
- Chłopaki jest jeszcze jedna sprawa. - wtrącił Liam.
- Jaka ? 
- Jak będziemy ją nazywać.
- No Baby. - prychnął Niall. 
- Nie ma kurwa mowy. Baby jest moje. - warknąłem. 
- Nie wiem, Sami, Sam.. - kombinował Louis. 
- Proponuję Black. - wtrącił Zayn. 

Obserwatorzy