Louis i Ellie


Ellie <3 


*** Oczami Ellie *** 

- Louis Tomlinson i Ellie Payne - cholera. Kocham sie w nim od dwóch lat ale wiem, że jest dla mnie nieosiągalny. Dlaczego ten cholerny nauczyciel złączył akurat nas ? Odwróciłam powoli głowę. Lou uśmiechnął się do mnie promiennie. Wymusiłam jakiś krzywy uśmiech. Nie pasuję do jego otoczenia. Jestem cicha, spokojna. A on ? Dusza towarzystwa, zawsze otoczona przez przyjaciół. Wyszłam z sali ze spuszczoną głową i udałam się w kierunku szafki.
- Ej zaczekaj. - Tommo złapał mnie za nadgarstek. - Czemu uciekasz ?
- Nie uciekam. Idę do szafki.
- To ja Cie odprowadzę. Słuchaj.. kiedy sie spotkamy, żeby zrobić ten projekt ?
- Dopasuje sie do Ciebie.
- Jutro, po szkole, u mnie ?
- Może być.
- Więcej entuzjazmu. - pogłaskał mnie po policzku i odszedł. Podszedł do mnie mój brat.
- Co Lou od Ciebie chciał ?
- Mamy razem projekt z biologi. A zresztą sam go zapytaj, to twój przyjaciel. - cały dzień nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas czułam jego ciepłą dłoń na policzku. Zapukałam do drzwi mojego brata.
- Liam..
- Hmm ?
- Tommo ma dziewczynę ? - zamknął laptopa i popatrzył na mnie uważnie. 
- Mała.. ja wiem, że ty jesteś śliczna. Widzę jak się za Tobą oglądają. Ale Ty i Lou.. to nie wyjdzie. 
- Liam ale.. 
- Nie chcę żebyś przez niego cierpiała El. - przytuliłam się do niego. 
- Dzięki brat. Dobranoc. 
- Dobranoc Ellie - nawet szybko usnęłam. Wstałam już o 5.30 i długo szukałam odpowiednich ciuchów. W końcu wybrałamhttp://img.szafa.pl/ubrania/0/014321802/1363908690/inspiracja-nr-42.jpg . Zniecierpliwiona czekałam na koniec lekcji. Gdy wyszłam z sali od matmy Lou już na mnie czekał.
- Jedziemy ? - uśmiechnął się w ten słodki sposób.
- Tak.
- Czy ty sie mnie boisz ?
- Nie. Wstydze się. - objął mnie ramieniem i poprowadził do samochodu. Siedzieliśmy już ze dwie godziny wykonując polecenia nauczyciela. Od pewnego czasu Louis po prostu się na mnie gapił.
- Coś mam na twarzy ? - Tomlinson przysunął sie do mnie.
- Tak, chyba coś tu masz. - zbliżył się jeszcze bardziej.
- Gdzie ?
- Uhh Boże ! Mam dość tych gierek ! - ujął moją twarz w dłonie i wpił w moje usta. Czekałam na to dwa lata. Na jego spojrzenie, jego usta, dotyk jego ciepłych dłoni. Wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Zdjął ze mnie sweterek i całował po szyi i dekoldzie.
- Nie mów nic bratu bo on mnie zabije.
- Dobrze.
- El jesteś dziewicą ?
- Tak.
- Perfekcyjnie. – zdjął swój T-shirt ukazując nieziemski tors. Oparł mnie na poduszkach i kontynuował pocałunki. Dotykał moich piersi i kobiecości. Gubiliśmy kolejne części garderoby a po chwili byliśmy już zupełnie nadzy.
- Dogodzisz mi ? – zgodziłam się pomimo tego, że mnie to obrzydzało. Klęknęłam przed nim i wzięłam jego penisa do ust. Głaskał mnie jęcząc głośno. Spuścił mi się do ust, kazał to połknąć po czym rzucił mnie na łóżko. Wszedł we mnie delikatnie. Jęknęłam z bólu. Pozostał chwilę bez ruchu. Zaczął się delikatnie poruszać co skomentowałam cichym piskiem.
- Ellie nie rób mi tego. Bardzo Cie pragnę.
- Bardzo mnie boli.
- Zaraz przestanie. Przecież bym Cie nie skrzywdził. – założył moje nogi na swoje ramiona uśmierzając ból. Kochaliśmy się długo i namiętnie. Po wszystkim leżałam w jego ramionach.
- Mała, słodka Ellie. – jeździł palcem po mojej talii. – Pragnęłaś tego już bardzo długo prawda ? Chcesz mieć mnie na własność El ?
- Lou o czym ty mówisz ?
- Myślisz, że nie wiem co do mnie czujesz ?
- Myślę, że nie. – zaczęłam się ubierać.
- Ej mała chodź tutaj ! Nie obrazaj się !
- Louis w co ty się bawisz ?!
- Dostałaś to czego pragniesz już bardzo długo czyż nie ? Myślisz, że Liam nie powiedział mi, ze się we mnie kochasz ? Zabronił mi sie do ciebie zbliżać ale ja nie mogłem dłużej. 
- Ukartowałeś to ? 
- Tak. Poprosiłem pana Wayna, żeby złączył nas w parę. 
- Dlaczego ? 
- Chciałem Cie posmakować śliczna El.. - złączył nasze usta w delikatnym pocałunku 
- Teraz.. będziemy ze sobą ?
- Czy ty zwariowałaś ? Liam mnie zabije jak sie dowie, że zbliżyłem się do ciebie bardziej niż na 30 cm.
- Czyli chciałeś mnie tylko zaliczyć ?
- Nie Ellie. Po prostu znasz Liama. On wpadnie w szał. Nie chcę stracić przyjaciela.
- A jeżeli on się nie dowie ?
- Co proponujesz ? - usiadłam obok niego, wziął mnie za rękę.
- No przecież on nie musi wiedzieć.
- Będziemy się chować jak szczeniaki po kątach ?
- A nie warto ?
- Warto Ellie. - znów przysunął sie do moich ust. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Idź sobie ktosiu.. - mruknął Lou nie odsuwając się ode mnie.
- Louis otwieraj ! - Liam. Zaczęliśmy się chaotycznie ubierać. 
- Zaraz rozwalę te drzwi ! Louis ! El ! 
- Już idę ! Uspokój się ! - zajęłam miejsce na sofie i dokładałam coś do projektu. 
- Ellie ! 
- Cześć Li. 
- Dlaczego nie odbierasz telefonu ? 
- Boże i o to robisz taką aferę ? Jest wyciszony.
- Idziemy El. 

- Nie skończyliśmy projektu. 
- Skończycie kiedy indziej. - popatrzyłam na Louisa, który stał za plecami Liama. Kiwnął głową. 
- Okej.. - niechętnie wstałam. - Pa Lou.
- Hej Ellie. - poszłam za moim bratem. Bez słowa otworzył mi drzwi do samochodu. Cały czas milczał, nawet gdy wróciliśmy do domu. 
- Liaś. - ominął mnie ale złapałam go za rękę. - Brat o co Ci chodzi ? 
- El zabrałem Cie od rodziców bo chciałem, żebyś miała trochę wolności. Nie czepiam się jak chodzisz na imprezy i wracasz pijana do domu. Ale żądam tego, że masz odbierać telefon a zwłaszcza jak jesteś akurat z Tomlinsonem. 
- Przytul. - wziął mnie w swoje umięśnione ramiona. 
- Zabiłbym go, gdyby Cie dotknął. 
- Może on wcale nie jest taki zły jak Ci sie wydaje. 
- Przestań El. On wie o tym, że ma zakaz zbliżania się do Ciebie. 
- A może byłabym z nim szczęśliwa ? 
- Nie byłabyś. Idź spać. 
- Nie. - Poszłam do swojego pokoju i się tam zamknęłam. Piątek, godzina 19 a ja siedzę w domu i płaczę. Ktoś zapukał do mojej sypialni.
- Idź sobie Liam.
- Ale to nie Liam. - usłyszałam zachrypnięty głos mojego przyjaciela.
- Harreh ! - otworzyłam drzwi i rzuciłam mu się na szyję.
- Co tam malutka ?
- Ale nie powiesz nic Liamowi ?
- Ellie jadę do Danielle ! - usłyszałam krzyk mojego brata, a po chwili trzask drzwi frontowych.
- Teraz możemy spokojnie pogadać. Mów o co chodzi El.
- Zrobiłam TO z Louisem.
- Co ?!
- No.. byliśmy u niego i on zaczął mnie całować.. - wstał i podszedł do okna głośno oddychając.
- Nie wierzę.
- Harry ja go naprawdę kocham ! Zrobiłam to z  miłości, a Liam zabronił mi się z nim spotykać. - złamał mi się głos.
- Nie płacz. Pomogę Ci jakoś.
- Jak ? Zrobisz Liamowi pranie mózgu ?
- Nie ale.. możesz powiedzieć Liamowi, że jesteś ze mną w czasie kiedy będziesz z Louisem. Nie wieżę, że to powiedziałem.
- Zrobisz to dla mnie ?!
- Jasne. Teraz się szykuj bo idziemy na imprezę.
- Kocham Cie wiesz ?
- Wiem. - pocałował mnie w czoło. Przebrałam się w http://img.szafa.pl/ubrania/1/014279859/1363681932/romantic-look.jpg zrobiłam lekki makijaż i wyszliśmy z domu. Wróciłam o 4 nad ranem kompletnie pijana. Obudziłam się w ciepłych ramionach Harry'ego. 
Tak słodziutko spał. Kilka niesfornych loczków opadło mu na czoło. Od kilku lat Liam próbuje nas zeswatać ale kiepsko mu to idzie.
- Harruś... - otworzył oczy i uśmiechnął się słodko.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry Hazz.
- Dobrze mi przy Tobie wiesz Ellie ?
- Wiem. - do mojego pokoju wszedł Liam niosąc nam śniadanie.
- Jak wy ślicznie razem wyglądacie.
- Liaś kiedy wróciłeś ? Bo o 4 Cie jeszcze nie było ?
- Godzinę temu wziąłem prysznic i zrobiłem Wam śniadanie. - usłyszałam sygnał sms'a. To od Louisa :

Miłego dnia kochanie :* Dasz radę wyrwać się wieczorkiem ? Zjedlibyśmy razem kolację. Bardzo chcę Cie zobaczyć..
 

Dyskretnie podałam telefon Hazzie. Kiwnął głową. Odpisałam Louisowi. 

- Li, nie pogniewasz się jak wezmę El wieczorem na kolację ?
- Pewnie, że nie. Bawcie się dobrze ! Ja jadę z Dan do jej rodziców. - cmoknął mnie w policzek i wyszedł. 
- Nie wiem jak Ci podziękować Harry. 
- Jesteśmy przyjaciółmi. Zrobiłabyś dla mnie to samo. Nie dziękuj. 
- Buziaka chcę. - cmoknął mnie w policzek i wzięliśmy się za śniadanie. Już od 15 szykowałam się do wyjścia. Założyłam http://img.szafa.pl/ubrania/0/013501982/1358602086/bordowe-cudo.jpg. O 17 przyjechał po mnie Tommo ze względu na to, że nie było Liama. 
- Hej kochanie.. - pocałował mnie słodko. - Wyglądasz oszałamiająco. 
- Dziękuję.. 
- Chodź.. - otworzył mi drzwi, zapraszając do swojego BMWhttp://www.qalansuwa.com/online/images/stories/cars/2008/8/bmw_2012_6er_1sm.jpg
- I co ? Darł się Liasiek na Ciebie ? 
- Powiedział, że Cie zabije jak mnie dotkniesz. - Lou pokiwał głową z politowaniem. 
- Jakoś ciągle żyję. - położył rękę na moim udzie. Zjedliśmy pysznego kurczaka, którego przygotował, a potem usiedliśmy przed TV. Louis włączył Titanica i czule mnie objął. Prawie cały czas rozmawialiśmy co chwilę łącząc usta w delikatnym pocałunku. Tą magię przerwał mój telefon - Liam. 
- No hej brat. 
- Hej El, jesteś jeszcze z Harrym ? 
- Tak, jesteśmy u niego. 
- To ja po Ciebie wpadne po drodze. Będę za 10 minut.

- Harry mnie odwiezie.
- Jak już jadę to po drodze Cie zabiorę. Do zobaczenia. - rozłączył się.
- Louis szybko ! Musimy pojechać do Hazza ! - podał mi kurtkę a chwilę później siedzieliśmy już w jego samochodzie. W trzy minuty dojechaliśmy pod willę Harreha http://www.archtrend.pl/img/Architektura/glrarquitectos_com/4_meksyk_architektura_Casa_BC_glrarquitectos_com.jpg Włączył jakiś film w połowie, usiedliśmy na kanapie. Przytuliłam się do niego. Ciągle czułam na sobie zapach Louisa i jego usta na moich. Harry prawie nic nie mówił.
- Hazzu..
- Co ? - mruknął.
- Poróbmy coś jutro. Takiego co tylko my robimy.
- Hmm..- przeciągnął się na kanapie. - czyli idziemy na ten durny film, jemy lody z popcornem i kąpiemy się w fontannie ?
- Dokładnie ! Ale durny film sobie odpuśćmy bo ja tego nie przeżyję kolejny raz. - roześmiał się słodko. Chwilę później do salonu wszedł Liam.
- Dobrze się bawiłaś Ellie ?
- Jak zawsze z Hazzem.
- To dajcie sobie buzi i idziemy. - wymieniliśmy z Harrym spojrzenia. Oboje doskonale wiedzieliśmy, że mój brat nie odpuści. Widziałam, że Styles coś kombinuje. Kiwnął delikatnie głową i przyciągnął mnie do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Przekręcił mnie tak, że zakrył mnie swoim ciałem. Ujął moją twarz w dłonie, kciukiem zakrył moje usta, a potem pocałował swój palec.

Gdy tylko się od siebie odsunęliśmy uśmiechnął się szeroko. 
- Pa Harreh. 
- Pa El. - Liam objął mnie ramieniem
- Cieszę się, że wybiłaś sobie z głowy Lou. - zamilkłam. Wróciliśmy do domu, wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać. Rano zadzwonił do mnie Louis. 
- Hej kochanie. - powitał mnie wesoło. 
- Hej.. 
- Może wpadniesz do mnie dziś, skończymy projekt, a potem się zabawimy. 
- Kuszące ale umówiłam się z Hazzem. Przepraszam..
- Mhm. Wolisz spędzać czas z nim, niż ze swoim chłopakiem ? 
- Louis to nie tak. 
- Dobra El, nie ważne. Do zobaczenia w szkole. 
- Pa. - zrobiło mi się cholernie przykro. Zeszłam na dół, akurat przyszedł Liam. Przygotowaliśmy śniadanie. Koło 15 przebrałam się w http://img.szafa.pl/ubrania/1/013454127/1358270411/bleesu.jpg
niedługo potem przyszedł Harry. 
- Hej malutka mam lody waniliowe i popcorn. 
- No hej. Czekaj wezmę kurtkę. - jedliśmy lody i popcorn. Jak zawsze cudownie się z nim bawiłam. Wracaliśmy przez park, Harry objął mnie opiekuńczo ramieniem. Było ciemno, a w parku nie było nikogo. 
- Boisz się ? - zapytał uśmiechając sie w jakiś dziwny sposób
- Nie, a powinnam ? 
- Nie. - wziął mnie na ręce i wrzucił do fontanny.
- Styles ! - zdjął z siebie marynarkę i koszulkę i dołączył do mnie. - Jesteś debilem ! 
- Obiecałem Ci kąpiel w fontannie. 
- Kocham Cie Hazz. 
- Ja Ciebie też kocham Ellie. Wyglądasz tak pięknie.. - położyłam dłonie na jego torsie a on swoje na mojej talii. Wpatrywałam się w jego zielone oczy. Przysuwał się do mnie a ja nie reagowałam. Musnął lekko moje usta. Chyba przez brak mojego protestu wywnioskował, że tego chcę. Zaczął serię namiętnych francuskich pocałunków. 
Odsunęłam się od niego i wyszłam z fontanny.
- El..
- Co ?
- Przepraszam.
- Chodź już zimno mi. - założył na moje ramiona swoją marynarkę. Odprowadził mnie pod dom, rzucił krótkie " cześć " i odszedł.
- El ! Jesteś całkiem przemoczona ! Idź się przebierz i przyjdź tutaj, muszę Ci coś powiedzieć.
- Ok. - powlokłam się na górę, założyłam stary dres i wróciłam do Liasia. - Co tam chciałeś ?
- Prawdopodobnie będziesz miała profesjonalną sesję. Zawsze chciałaś być modelką a ja jako starszy brat chcę spełniać Twoje marzenia.
- Żartujesz ?
- Nie. Jutro będę wiedział dokładnie.
- Boże Liam ! Kocham Cie ! Dziękuję ! - rzuciłam mu się w objęcia
- Nie ma za co maleńka. - położyliśmy się do łóżek. Nie spałam najlepiej tej nocy. Rano ubrałam się whttp://img.szafa.pl/ubrania/1/013987781/1361708383/inspiracja.jpg i wyszłam z domu. Tam czekał na mnie Louis.
- Co ty tutaj robisz ?! Liam Cie zobaczy !
- I co ? Nie mogę Cie nawet do szkoły podwieźć ?
- Może przesadzam. - otworzył mi drzwi do swojego samochodu i gestem zaprosił do środka. Kiedy tylko dom zniknął za zakrętem Louis zjechał na pobocze i wpił się w moje usta. Całował mnie długo i namiętnie.
- Zabiję Twojego brata.
- Nawet tak nie mów.
- Wiesz, że żartuję. Kochanie musimy dzisiaj zrobić projekt. Przyjadę po Ciebie o 15.
- Liam będzie krzyczał.
- Ty też ale z innego powodu. - uśmiechnął się słodko.
- Masz brzydkie myśli Lou.
- Tak na mnie działasz. - zaparkował pod szkołą. Wysiedliśmy, a on wziął mnie za rękę.
- Louis ! Liam nas zobaczy !
- Uspokój się ! Nie ma go jeszcze. Wiem co robie El.
- Nie chcę Cie stracić Lou.
- To się uspokój. - odprowadził mnie pod salę lekcyjną. Usiadłam obok Harry'ego.
- Cześć Hazz.
- Cze.
- Wszystko dobrze ?
- Ta.
- Coś mi sie nie wydaje.
- Aha.
- Nie rozmawiaj ze mną w taki sposób ! - wziął swoje rzeczy i wyszedł. Nie miałam pojęcia co jest grane. Wybiegłam za nim.
- Hazz ! - nie zareagował. Złapałam go za przedramię.
- Co chcesz El ?
- O co Ci chodzi ?
- Wszystko powiem Liamowi ! Nie pozwolę Ci ! - Na co Harry ? Na szczęście ? - po moich policzkach spłynęły łzy - Dlaczego chcesz mi to zrobić ?! - uderzył z całej siły w szafkę i odszedł szybkim krokiem. Wybiegłam ze szkoły, na parkingu stał Louis z Zaynem. Ominęłam go bez słowa i pobiegłam do pobliskiego lasku. 


*** Oczami Louisa ***

Zaskoczyło mnie zachowanie El więc pobiegłem za nią. Siedziała na jakimś pniaku i okropnie płakała. 
- Ellie co się stało ? Skarbie powiedz mi.. - głaskałem ją delikatnie.
- Harry powiedział, że powie wszystko Liamowi. 
- A to mały dupek... Kochanie, pogadam z Harrym. Nie pozwolę mu tego zrobić. Ufasz mi ? 
- Ufam. 
- Nie płacz już kiciu. - mocno się we mnie wtuliła. - Dobrze mi przy Tobie wiesz El ?
- Mi przy Tobie też Louis.
- Chodź. - podniosłem ją z ziemi i wytarłem jej buźkę z łez. Objąłem ją ramieniem i powoli szliśmy w stronę szkoły. Myślałem jak to rozegrać. Kocham Ellie, zależy mi na niej i chcę z nią być. Gdy tylko wyszliśmy na parking podbiegł do nas Liam.
- Bierz łapy. - rzucił do mnie przez zęby. 
- Nie.
- Louis.


- Liam.
- Coś Ci kiedyś powiedziałem.
- A ja mam to w dupie. Ona nie ma 5 lat tylko 18. Chyba wie z kim chce być prawda ? 
- El idziemy. - odciągnął ją za przedramię. Wybuchnąłem śmiechem i wyruszyłem na poszukiwania Styles'a. Znalazłem go na trzecim piętrze, siedział na parapecie i wpatrywał się w okno. 
- Harry..
- Co ?! - obrzucił mnie pogardliwym spojrzeniem.
- Pomyśl co chcesz zrobić. 
- Uwolnić ją od Ciebie ! Doskonale wiesz o tym ile ona dla mnie znaczy ! 
- Czyli zazdrość. Wiesz Hazz, jeżeli chcesz żeby Cie znienawidziła to idź dalej tą drogą. Odbierz jej mnie.
- Czego ty od niej chcesz Louis ? 
- Chce z nią być. Kocham ją, a ona kocha mnie. Jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć to dojrzej. 
- Idź stąd Lou.
- Nie rób tego Harry. Stracisz ją. 

*** Oczami Ellie ***

-Zabiję go, zabiję go, zabiję go..
- Przecież nic złego nie zrobił ! Liam to, że mnie przytuli czy pocałuje w policzek to chyba nie jest zbrodnia.
- Nie mogę patrzeć na to, jak on trzyma swoje łapy na Twoim ciele. 
- To nie patrz. 
- Trzymaj się Harry'ego El. Zapomnij o Tommo.
- Nie. Pokłóciłam się z nim.
- O co ? 
- O Lou. Zresztą nie ważne. - skończyłam lekcje o 13 i wróciłam do domu. Przygotowałam obiad dla siebie i Liama, przebrałam w http://img.szafa.pl/ubrania/1/013626769/1359404197/koralowo-jeansowo.jpg i czekałam na Louisa. 2 godziny pracowaliśmy nad projektem u niego, aż w końcu skonczyliśmy. Wylądowaliśmy w łóżku. Po wszystkim leżeliśmy przytuleni i bawiliśmy się naszymi palcami.
- Boje się, że on mu powie wiesz ?
- Hazz mu nie powie. 
- Skąd wiesz ? 
- Rozmawiałem z nim kochanie. On nic nie zrobi. Za bardzo Cie kocha. 
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - całował moje ramię i szyję.
- Kotku przecież on chce od Ciebie dużo więcej niż przyjaźni. 

Louis powiedz mi, że to jakiś żart.
- Niestety nie El.. Pamiętaj o tym, że jesteś tylko moja. - myślałam, że wybuchnę. Czułam taką złość jak jeszcze nigdy. Wyswobodziłam się z objęć Tommo, ubrałam i wyszłam z jego mieszkania. Na szczęście nie poszedł za mną. Chwilę później byłam pod willą Harry'ego. Otworzył mi drzwi i gestem zaprosił do środka. Poszłam do salonu i oparłam się o parapet stając tyłem do niego.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś Harry ?
- O czym ? - po sile głosu rozpoznałam, że stał w progu. Odwróciłam się.
- O tym, że się we mnie kochasz ! - opuścił głowę.
- Co to zmienia ?
- Co to zmienia ?! Harry ! Wszystko ! Jesteś dla mnie jak starszy brat ! Jak ja mam Ci teraz zaufać ?!
- Ty zawsze widziałaś tylko Louisa ! Każde nasze spotkanie kończyło się rozmową o nim !
- To dlaczego chciałeś mi pomóc ?
- Chcę żebyś była szczęśliwa.
- Przestań pieprzyć Harry.
- Byłaś tam, pewnie bzykał Cie przez kilka godzin.
- Może i tak. Nie Twoja sprawa.
- Coś Ci pokażę El. Prawdziwą rozkosz. - przyparł mnie do ściany.
- Harry odsuń się ! - całował moją szyję. - Zostaw mnie słyszysz ?! - odepchnęłam go ale tylko się zaśmiał.
- Zostawisz ją po dobroci czy załatwimy to inaczej ? - powiedział cicho Louis stojący za plecami Harry'ego. Styles odwrócił się powoli. - Ellie idź do samochodu. - nie posłuchałam go.
- Harry co się z Tobą dzieje ? Spójrz mi w oczy. Powiedz co się stało. - spojrzałam w jego tęczówki i wszystko zrozumiałam. - Louis on jest naćpany.
- Ellie idź do samochodu.
- Nie zostawię go ! Hazz usiądź sobie. - wykonał moje polecenie. - Lou pomóż mi, co ja mam zrobić.. - przytuliłam się do mojego ukochanego. Objął mnie i pocałował w czoło.
- Pomogę mu tylko ze względu na Ciebie. Harry chodź. - podniósł chłopaka z kanapy. - El zrób mu jakieś kanapki i herbatę. - pobiegłam do kuchni i przygotowałam posiłek. Kiedy wróciłam do salonu Hazz przytulał sie do Lou i płakał. Podałam mu talerz.
- Ellie, nie chcę.
- Harry musisz.. proszę zjedz. - wyglądał jak malutkie dziecko. Karmiłam go, jego głowa ciągle była na ramieniu Lou. Kiedy skończył jeść głaskałam go delikatnie.
- Chcę spać. - zaprowadziłam go do sypialni i utuliłam.
- Nie bierz więcej tego świństwa Hazz.
- Ellie ja nie chciałem Cie skrzywdzić.
- Wiem..
- Zostaniesz ze mną ?
- Będę na dole. Śpij już. - pocałowałam go w policzek i głaskałam aż zasnął. Zeszłam do Louisa.
- Dziękuję, że mu pomogłeś kochanie.
- Nie masz za co kotku, wkurwia mnie ale to też mój przyjaciel. - zaczęliśmy się całować. Delikatnie muskał moje usta.
- Proszę, proszę, proszę... - usłyszałam głos Liama.
Stanęło mi serce. Oderwaliśmy się od siebie z Louisem jak poparzeni. 
- Ja... - Louis zaczął się jąkać.
- Co ?! Teraz Ci języka zabrakło ?! 
- Liam to nie tak jak myślisz.
- Ellie do samochodu. 
- Obiecałam Hazzie, że z nim zostanę ! - pobiegłam na górę i zamknęłam się w jego sypialni od środka. Położyłam się obok niego i zaczęłam płakać. 
- Co Ci jest ? - usłyszałam jego szept
- Liam widział jak całuje się z Louisem. 
- O choleraa... Chodź się przytul. - zajęłam miejsce w jego ramionach. 
- Wszystko będzie dobrze prawda ? 
- Nie wiem mała. Wszytko zależy od tego jak Louis to teraz rozegra. - z dołu cały czas słychać było krzyki chłopaków. 

*** Oczami Liama ***

- Zabroniłem Ci się do niej zbliżać ! 
- Miłość nie wybiera. 
- Jak dlugo ze sobą jesteście ?! 
- Nie jesteśmy ! To był tylko buziak ! 
- Po co mieszasz między nią a Harrym ?
- Liam ty jesteś ślepy czy głupi ? Nie widzisz tego, że ona nie chce z nim być ? Chce być ze mną, ja daję jej szczęście i uśmiech. 
- Nie zbliżaj się do niej ! 
- Jeżeli ona powie, że nie chce mojej bliskości to wtedy odejdę. - wyszedł z domu Stylesa. Znam Louisa. Wiem, że on chce ją tylko zaliczyć tym bardziej, że Ellie jest dziewicą. Nie chcę nawet wyobrażać sobie co siedzi mu w głowie. Odetchnąłem głęboko i poszedłem na górę do sypialni Harry'ego.
- El otwórz. 
- Nie. 
- Chcę tylko z Tobą porozmawiać. Zostaniesz u Harry'ego jak będziesz chciała. - otworzyła i nawet na mnie nie patrząc wróciła w objęcia Harry'ego. - Ellie błagam Cie. Zapomnij o nim. Zerwij z nim kontakt. 
- Dobrze. - kamień spadł mi z serca - Pod warunkiem, że zerwiesz kontakt z Danielle. - i kamyczek wrócił. 
- Co do tego ma Dan ? 
- Kochasz ją prawda ? 
- Tak. 
- A ja kocham Louisa. 
- El nie zmuszaj mnie. 
- Do czego Liam ? 
- Do tego, żebym zabronił Ci się z nim widywać. 
- Nie zrobisz tego. 
- Zrobię. Nie chcę ale jeżeli będę musiał to zrobię.
- Liam ale to jest jej życie. Nie możesz za nią decydować. - wtrącił Harry. 
- Nie chcę żeby on ją skrzywdził. 
- Nie uchronisz jej przed wszystkim. Sama musi podejmować decyzje i ponosić konsekwencje. 
- Zostajesz czy jedziesz ze mną ? - zwróciłem się do El. 
- Jadę. - pocałowała Hazza w policzek i wyszliśmy. Podałem jej moją kurtkę bo była tylko w bluzce na ramiączkach ale jej nie wzięła. 
- El możesz się na mnie obrażać ale bądź rozsądna. - założyłem ją na jej ramiona. Całą noc nie spałem zastanawiając się co teraz zrobić.
Zszedłem zmęczony na śniadanie.
- Cześć - powitałem moją siostrę.
- Cześć.
- Wyspałaś się ? - nie odpowiedziała mi, wzięła sok i wyszła na taras. - Ellie wróć tutaj.
- Co ? - stanęła w progu.
- Możesz spotykać się z Tomlinsonem ale tylko u nas w domu.
- Whow. Dziękuję.
- Nie obrażaj się na mnie El. Wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej.
- Spoko. Tylko nie rozumiem po co chciałeś " dać mi wolność " skoro nie mogę zdecydować z kim chcę być.
- On chce Cie rozdziewiczyć.
- I co z tego Liam ? Mam 18 lat !
- I uważasz, że to jest odpowiedni czas, żeby to zrobić ?
- No chyba lepiej jeżeli zrobię to z kimś kogo kocham i kto kocha mnie niż mam się puścić po pijaku z kimś w krzakach.
- Zrób to z Harrym.
- Wiesz co Liam, może zrobię to z Tobą ? Wtedy będziesz miał pewność, że nikt mnie nie tknie. - nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć.
- Ellie.. nigdy nie pomyślałem o Tobie w taki sposób.
- Jak będę chciała zrobić to z Louisem to zrobię to z Louisem. Jak będę chciała zrobić to z Zaynem to zrobię to z
- TYLKO SPRÓBUJ ZROBIĆ TO Z MALIKIEM A WRÓCISZ DO RODZICÓW SZYBCIEJ NIŻ TU PRZYJECHAŁAŚ !
Pierwszy raz w życiu na nią krzyczałem. 
- Liam ja..
- Koniec. Skończyłem ten temat. Możesz spotykać się z nim albo tutaj albo wcale. 
- Liam.
- Co ? 
- Przepraszam.. Nie chciałam Cie zdenerwować. Ja po prostu chcę z nim być. - pocałowałem ją w czoło i wyszedłem z domu. Musiałem się uspokoić. 

*** Oczami Ellie ***

Odetchnęłam głęboko i poszłam się ubrać. Założyłamhttp://img.szafa.pl/ubrania/0/014045624/1362077114/insp.jpg i gdy wychodziłam z łazienki ktoś zadzwonił do drzwi. 
- Cześć ślicznotko. 
- Louis ! Co ty tu robisz ? 
- To dla Ciebie. - podał mi ogromny bukiet róż. 
- Dziękuję. - poszłam włożyć kwiaty do wody. Gdy układałam je w wazonie poczułam ręce Lou na swoich biodrach. 
- Co odwaliło Liaśkowi tym razem ? 
- Co masz na myśli ? 
- Zadzwonił do mnie i kazał do Ciebie przyjechać. 
- Powiedział mi, że możemy się spotykać ale tylko tutaj. - odwrócił mnie przodem do siebie.
- Pragnę Cie.. - szeptał 
- Ja Ciebie też Lou..
- Spróbuj się wyrwać wieczorem. 
- Postaram się. - pocałował mnie w policzek i mocno przytulił. 
- Kocham Cie. Bardzo. 
- Ja Ciebie też. - poszliśmy do mojej sypialni. Całowaliśmy się, przytulaliśmy i rozmawialiśmy. Nie wiem ile czasu minęło kiedy do mojej sypialni weszli Liam z Dani. Mój brat wyglądał na wzburzonego. 
- Przepraszamy, ale mamy dla Was propozycję. - zaczęła Dani.
- Słuchamy. - odpowiedział jej Tommo nie wypuszczając mnie z objęć. 
- Liam.. - Dani poklepała go po plecach. 
- Chcecie.może.pojechać. z.nami.na.V.festiwal. ? - zapytał cedząc każde słowo, do tego wyglądał jakby go zemdliło. 
- Masz ochotę księżniczko ? - wtuliłam się w Tommo, przytulając czołem do jego szyi. 
- Tak. 
- No to postanowione. - Danielle uśmiechnęła się, wzięła Liaśka za rękę i wyszli z mojego pokoju. 
- Wiesz co Louis ? 
- hmm ? 
- Liam załatwił mi sesję fotograficzną ! 
- To super skarbie ! Jestem z Ciebie bardzo dumny. - znów się pocałowaliśmy. Do mojej sypialni wszedł Payno i głośno wciągnął powietrze. 
- Zamówiliśmy jedzenie, chodźcie , zjemy razem. - wzięłam Lou za rękę i zeszliśmy na dół. Widziałam po Liamie, że jest mu bardzo ciężko i to bardzo. Mocno go przytuliłam i pocałowałam w policzek. Chciałam się od niego odsunąć ale mnie przytrzymał. 
- Puszczaj świrze. - uśmiechnął się i oddał mi buziaka. Usiedliśmy do obiadu. Dan puściła mi oko. - Chłopaki, kiedy macie jakiś wyjazd ? - chciałam przerwać ciszę. 
- Nie wiem kochanie, teraz nagrywamy album więc jakiś większych wyjazdów nie będzie, może raz na jakiś czas na 2 - 3 dni. 
- Uhm.. Liaś ? 
- Hmm ? 
- Co mi kupisz na urodziny ? 
- A co byś chciała ? 
- Ty wiesz, co ja bym chciała .. - żeby lepiej zrozumiał sugestię wzięłam Lou za rękę.
- Już zaplanowałem co Ci kupię. - iiii jednak nie załapał. Po kolacji Louis szepnął mi, że musi już iść. Pożegnał się z Dani i Liamem. Odprowadziłam go do drzwi. Wziął mnie w ramiona i niby wtulając się w moje włosy zaczął cicho szeptać. 
- Będę na Ciebie czekać o 10 na rogu ulicy. Pocałuj mnie jeżeli się zgadzasz. - Liam cały czas się na nas gapił ale zignorowałam go i wpiłam się w usta Lou. Lizaliśmy się ze 2 minuty po części po to, żeby podenerwować Liaśka. 
- Kocham Cie Ellie. 
- Ja Ciebie też Lou. - dał mi jeszcze jednego buziaka i wyszedł. 
- Co tu tak cicho ? - przyszła Dani i objęła mnie ramieniem. 
- Liam ja.. pójdę do Harry'ego. Nie wiem czy wrócę na noc. 
- Dobrze. - poszłam po swoje rzeczy i 10 minut później już szłam do domu mojego przyjaciela. Gdy otworzył mi drzwi szeroko się uśmiechnął i od razu wziął mnie w ramiona. 
- Fajnie, że przyszłaś. 
- Martwię się o Ciebie. 
- Przepraszam za wczoraj. 
- Harry obiecaj, przysięgnij na wszystko, że więcej nie będziesz ćpał ! 
- Obiecuję. - wtuliłam się w niego. 
- Pomożesz mi Harry ? 
- Mam Cie kryć ? - pokiwałam głową. - Dobrze. 
- Hazza ja nie chcę Cie ranić. 
- Nie przejmuj się. Chcę tylko Twojego szczęścia Ellie. Jeżeli ktoś inny daje Ci szczęście to ja też jestem szczęśliwy. 
- Jesteś dla mnie taki kochany.. - czułam się w jego ramionach jak księżniczka.
- O której on przyjedzie ?
- 0 22.
- To co chcesz porobić słoneczko ?
- Po prostu z Tobą posiedzieć.
- Możemy iść się przejść jak chcesz.
- A... możemy upiec babeczki ?
- Pewnie. - wysłałam jeszcze Louisowi sms'a zmieniając miejsce spotkania i wzięliśmy się z Harrym za wypieki. Świetnie się z nim bawiłam, zresztą jak zawsze. Louis przyjechał po mnie i od razu bardzo mocno przytulił. Było mi tak dobrze w jego ciepłych ramionach. Gdy tylko weszliśmy do niego zaczął mnie całować. Zaniósł mnie do swojej sypialni i zaczął rozbierać. Wchodził we mnie mocniej i głębiej niż kiedykolwiek. Po wszystkim padł wykończony obok mnie na łóżko. Słuchałam jego przyspieszonego oddechu jak narkotyku.
- No przytul się ! - przyciągnął mnie jak lalkę, jedną ręką. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Gdy obudziłam się rano Lou opierał się na łokciu, patrzył na mnie i delikatnie głaskał.
- Dzień dobry księżniczko.
- Dzień dobry kochanie. - pocałował mnie delikatnie. - Która godzina ?
- Przed 9.
- Muszę wracać.
- Najpierw zjemy śniadanie. Chodź. - godzinę później już szliśmy do mnie do domu. Trzymał mnie za rękę, przytulał. Kiedy dotarliśmy na miejsce Liam już stał w oknie. Wybuchnęłam śmiechem bo wyglądał jak osiedlowy monitoring. Wyszedł do nas z miną alfonsa.
- Liam odebrałem ją od Harry'ego 44 minuty temu i odprowadziłem do domu.
- Wiem. Ellie, jedziemy do centrum handlowego, zbieraj się.
- A po co ?
- Musimy kupić Ci bikini na sesję.
- Chwila co.. ?! Jakie bikini ?! - wtrącił Louis.


*** Oczami Louisa ***

- Co ty taki zdziwiony ? - odpowiedział mi Liam
- Jakie bikini ?! Ma świecić swoim ciałem przed jakimiś obcymi facetami ?! - widziałem po El, że też nie była tym zachwycona.
- Lou spokojnie, ja to załatwię. - głaskała mnie po policzkach - Idź do domu.
- Dobrze. - pocałowałem ją, zbeształem Liaśka wzrokiem i wróciłem do siebie. Nie mogłem sie opanować tym bardziej, że Ellie tego nie chciała. Zadzwoniła do mnie zapłakana kilka godzin później.
- Co się stało kochanie ?
- Liam kazał mi tam iść !
- Jak to Ci kazał ?!
- Powiedział, że nie będzie teraz robił z siebie debila i wszystkiego odkręcał bo ty masz taki kaprys !
- Zaraz będę. - trząsłem się z nerwów. Wsiadłem w moje BMW i 3 minuty później byłem pod jej domem. Drzwi otworzyła mi roztrzęsiona Ellie.
- Lou błagam Cie nie rób nic głupiego !
- Spokojnie. Liam ! - pomaszerowałem do salonu, El podreptała za mną.
- Co ?
- Nie zgadzam się, żeby ona wzięła udział w tej sesji !
- Słuchaj, a kim ty jesteś żebym miał się przejąć ?
- No na przykład jej chłopakiem.
- A niby dlaczego się nie zgadzasz ?
- Bo nie chcę, żeby moja dziewczyna prężyła się przed obcymi kolesiami.
- Wolę żeby świeciła tyłkiem przed nimi niż przed Tobą.
- To odrobinkę się spóźniłeś.
- Co ty chcesz mi przez to powiedzieć ?
- Rozdziewiczyłem Twoją siostrę Liam.
Wzrok Payna wędrował to na mnie, to na El. Jego twarz powoli robiła się bordowa. Zacisnął pięści.
- Doigrałaś się Ellie. Od dzisiaj masz zakaz wychodzenia z domu, a Ciebie nie chcę tutaj widzieć.
- Liam opanuj się ! Sam zacząłeś sypiać z kobietami jak miałeś 16 lat ! Kocham go, a on kocha..

*** Oczami Ellie ***

- Chyba wyraziłem się jasno ?! Wypad stąd ! - zazwyczaj spokojny Payno zaczął przepychać się z Lou.
- Liam uspokój się ! - mój ukochany dał mu w morde.
- Chłopaki przestańcie ! - nie słuchali mnie. Zepchnęłam z szafki wazon, który z hukiem rozbił się o ziemię. Popatrzyli na mnie zdziwieni. Oboje krwawili. Łzy cisnęły mi się do oczy i płynęły jak wodospad.
- Ellie.. - Liam podszedł do mnie i położył rękę na moim ramieniu.
- Nie dotykaj mnie. Po prostu zostaw. - wybiegłam z domu ale po chwili ktoś złapał mnie za ramię.
- Co ?! - odwróciłam sie i spojrzałam prosto w oczy Harry'ego.
- Chodź, zabiorę Cie stąd.
- Nie chcę do Ciebie, tam mnie znajdą.
- Wiem gdzie pojedziemy, chodź.

*** Oczami Danielle ***

Robiłam małe porządki w mieszkaniu ale przerwał mi je dzwonek do drzwi. Otworzyłam i stanęłam jak wryta.
- Możemy na chwilę ? - Harry trzymał na rękach El.
- Chodźcie. - wniósł ją do środka, postawił na ziemi a ona od razu pobiegła do mojej sypialni.
- Hazz możesz mi to wyjaśnić ?
- Pogadaj z nią Danielle, tylko ty możesz jej pomóc. - Styles wyszedł. Wzięłam chusteczki i pomaszerowałam do Ellie.
- Mała co się stało ?
- Liam już wszystko wie ! - usiadłam obok niej
- Ale co wie ?
- Wie, że spałam z Louisem , że kłamałam !
- O Jezu.. Czyli jednak to z nim zrobiłaś ..
- Tak i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa.
- Dobrze Ellie, teraz powiedz mi jak on się dowiedział. - opowiedziała mi wszystko zaczynając od bikini, kończąc na bójce chłopaków. - W tej sytuacji widzę tylko jedną opcję.
- Jaką ? - spojrzała na mnie zapłakana.
- Zabieram Cie do siebie.

- Nie Dani, Liam Cie za to zabije ! Ja nie chcę między Wami mieszać.
- Wiem co robię Ellie. - przytuliła sie do mnie. - Nie płacz. Pomogę Ci spotykać się z Lou. - Gdy tylko weszłyśmy do ich domu przybiegł Liam.
- Ellie..
- Zostaw. - chciał ją przytulić ale go odepchnęła.
- Liam zabieram El do siebie.
- Co ?! Nie ! Ellie załatwimy to jakoś, proszę zostań.. - puściłam jej oko.
- Pozwolisz mi spotykać się z Louisem ?

*** Oczami Ellie ***

Danielle podeszła do mojego brata i długo mu coś szeptała. Z minuty na minutę jego twarz łagodniała.
- Chodźcie do salonu. - pomaszerowałam za nimi i usiadłam na przeciwko Liama
- Cholernie mnie zawiodłaś El. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że kłamałaś.
- Wiem Liam, ale nie miałam innego wyjścia.
- Miałaś.
- Być z Harrym ?
- To jedno. Mogliście też udowodnić mi.
- Że co ? Że się kochamy ? Mówiliśmy Ci to milion razy ale ty nie słuchałeś. Uparłeś się, że on chce mnie tylko zaliczyć. Myślisz, że chłopak jak on, który może mieć każdą dziewczynę starałby się o mnie tylko dla jednego numerku ?
- Ona ma rację Liam. Widać, że on ja kocha. Odpuść, że im wreszcie.
- Cóż Ellie ze względu na Twoje kłamstwa masz szlaban. Wychodzisz z domu tylko do szkoły.
- A Harry ?
- Ostatnio " Harry " miał na imię Louis. Może przychodzić tutaj. Tak samo jak Louis, a i tylko pod moją obecność.
- To ja wolę mieszkać z Dani.
- Dobra pod moją nieobecność.
- I dwa wyjścia w tygodniu.
- Nie przeginasz ?
- To ja ide się..
- Stoi. Ale spróbuj coś wykombinować a przestanę być miły i wiesz co Cie czeka.
- Wiem. Idę na górę. - zamknęłam się w swojej sypialni i zadzwoniłam do mojego ukochanego
- Słucham ?
- Louis kochanie nic Ci nie jest ?
- Nie mała, wyglądam lepiej niż twój brat. Bardzo Cie przepraszam Ellie. Przepraszam, że mu powiedziałem. Wszystko teraz zjebałem, ty masz problemy, straciłem Cie.
- Louis.. wszystko jest dobrze. Możemy się widywać, co prawda u nas w domu i wychodzić tylko dwa razy w tygodniu ale lepsze to niż nic.
- Tak bardzo Cie kocham..
- Ja Ciebie też skarbie. Przepraszam za Liama.
- Przepraszam za siebie. Przyjadę jutro po Ciebie i pojedziemy razem do szkoły. Dobranoc aniołku.
- Dobranoc Lou. - położyłam sie na łóżku i przytuliłam do ogromnego misia jakiego jakiś czas temu dostałam od Harry'ego. Zapragnęłam nagle jego ramion i jego zapachu. Napisałam mu to esemesem. Nie odpisał mi. Było mi trochę przykro. Przeglądałam na moim blackberry nasze wspólne zdjęcia. Usłyszałam jakieś dziwne stukanie. Podniosłam głowę i w oknie zobaczyłam Harry'ego. Wstałam szybko i wpuściłam go do środka.
- Ty nie wiesz gdzie są drzwi ?
- Chciałem się pobawić w Edwarda !
- Debil ! - uśmiechnął się słodko.
- Powiedziałaś, że chcesz się przytulić to na co czekasz ? - wpadłam w jego cholernie męskie, umięśnione ramiona. Pocałował mnie w czoło i wtulił w moje włosy. Pociągnęłam go za rękę i położyliśmy się na łóżku. Muszę się przyznać. Pieścił mnie. Pieścił swoim dotykiem.

*** Oczami Harry'ego ***


Ellie zachowywała się bardzo dziwnie. Patrzyłem jej głęboko w oczy głaskając ją delikatnie.

- Lol, to wygląda jak scena pocałunku. - chciałem przerwać milczenie.
- Jak najbardziej Hazz. - wpiła się w moje usta. Cholernie mnie zaskoczyła ale pogłębiałem pocałunek. Pozwalała mi się dotykać, pieścić.
- Zrób mi to.. - szepnęła cicho.
- Co ? - całowałem jej szyję.
- Zrób mi dobrze.. - odsunąłem się od niej.
- El ja.. nie mogę. Nie zrobię tego Louisowi. - bawiła się moimi włosami.
- Wygłupiłam się, przepraszam... - pocałowałem ją.
- Wydurniłaś ale i tak Cie kocham. - oplatała mnie swoim zapachem. - Nie można kochać tak bardzo jak ja Ciebie.
- Boję się Harry ..
- Czego myszko ?
- Tego, że się w Tobie zakochuję.
- To bądź moja. Dam Ci więcej niż on. Chcesz mnie, pragniesz mnie. Potrzebujesz. Wiemy o tym oboje.

- Oboje wiemy też o tym, że kocham Louisa.
- Przemyśl to kochanie. Ja zawsze będę na Ciebie czekał. Kiedy on Ci nie wystarczy, ja będę.
- Nie mieszaj mi ! - zaśmiałem się i wstałem z łóżka.
- Idź spać. Słodkich snów mała księżniczko. - wyszedłem przez okno i wróciłem do siebie.

*** Oczami Louisa ***


Przyjechałem po moją Ellie. Wyszła z domu ze spuszczoną głową i od razu mocno się przytuliła.

- Kotku wszystko dobrze ? - podniosłem jej podbródek.
- Tylko przytulaj i o nic nie pytaj. - objąłem ją i głaskałem po pleckach.
- Powiedz mi tylko czy ktoś Ci coś zrobił ?
- Wszystko jest ok. Po prostu przytulaj. 
- A buziaka dostanę ? - wpiła się moje usta z ogromną zachłannością. - Jedziemy do szkoły ? - pokiwała głową. Na parkingu trafiliśmy prosto na Harry'ego. Moja dziewczyna rzuciła mu się na szyje. Popatrzył na mnie zdziwiony.
- Ellie.. skarbie nic Ci nie jest ?
- Nie ważne. Chodź Lou. - wzięła mnie za rękę i odeszliśmy. Odprowadziłem ją na lekcje i gdy szedłem na swoje zaczepił mnie Liam.

- Louis.. ja przepraszam.
- Ja też.
- Nie chcę się z Tobą kłócić, po prostu jestem nadopiekuńczym starszym bratem.
- Dotarło do Ciebie wreszcie, że ją kocham ?
- Ta.
- Cieszę się.
- Pamiętaj, że w piątek jedziemy na V festival.
- Pamiętam. - poszedłem na swoje lekcje.

**** Oczami Ellie ****


*** Piątek ***


Bardzo cieszyłam się, że spędzę weekend z Louisem. Może to pozwoli mi pozbyć się wątpliwości. Siedzieliśmy z Louisem na tyłach, przytuliłam sie do niego. Kilka godzin później dojechaliśmy na miejsce. O dziwo mój brat zgodził się, żebym była z Tommo w pokoju. Kochaliśmy się kilka godzin. Kiedy obudziłam się rano mój ukochany jeszcze spał. Zachwycałam się jego słodkim zapachem

.
- Lou.. - musnęłam jego policzek. Otworzył oczy i uśmiechnął się słodko.
- Dzień dobry kochanie. - pocałował mnie w czoło.
- Wyspałeś się ?
- Zawsze się przy Tobie wysypiam bo po prostu jest mi dobrze.
- Kocham Cie Louis.
- Ja Ciebie też Ellie. Idziemy pod prysznic ? - uprawialiśmy seks w tym nietypowym miejscu. Lou był dla mnie bardzo kochany, przytulał i całował podczas stosunku. Wyszłam z łazienki akurat wtedy kiedy ktoś zapukał do drzwi. Liaś.
- Gotowi na śniadanie ? - zbeształ wzrokiem Tommo, który właśnie zakładał koszulkę.
- Tak chodźmy. - Loui objął mnie ramieniem i zeszliśmy na dół. Było mi dobrze w jego ramionach ale cwaniak Styles cały czas siedział mi w głowie. Spędziliśmy z Louisem cudowny weekend. Liam odpuścił i przestał czepiać się go na każdym kroku. Widziałam jaki wielki udział w tym wszystkim miała Danielle i byłam jej za to cholernie wdzięczna. Bardzo chciałam już poniedziałek i wreszcie zobaczyć się z Harrym. Od razu rzuciłam mu się na szuję.
- Ooo ktoś się stęsknił.. - podniósł mnie do góry.
- Pewnie, że się stęskniłam. A ty nie ?
- Bardzo. - szliśmy wolno na angielski. - Zdecydowałaś się ?
- Tak.. Chcę spróbować z Louisem.
- To ja poczekam.
- Zasługujesz na najlepszą dziewczynę Hazz.
- Dlatego będę na Ciebie czekał głuptasie !
- Jesteś głupi.
- Wiesz z kim się ostatnio spotkałem ?
- Powiedz !
- Z Taylor Swift.
- Uhmm.. e... I to jest Twoim zdaniem " najlepsza dziewczyna " ?
- Ellie daj spokój.
- Nie. Jeżeli chcesz zostać piosenką, to gratuluję Ci ambicji.
- Nie skomentowałam tego bo oboje wiedzieliśmy o tym, że to ja mam rację. - przez cały dzień Harry nie odezwał się do mnie słowem. Wróciłam wściekła do domu gdzie zastałam pakującego walizki Liama.
- A ty dokąd ?
- Wyjeżdżam do LA.
- No to pięknie. - rzuciłam się na kanapę.
- Co Ci jest ? - pogłaskał mnie delikatnie.
- Mam mały problem z Harrym.
- Jaki ?
- On się spotyka z Taylor Swift !
- Ellie nie bądź zazdrosna !
- Nie jestem ! Chciałabym, żeby miał dziewczynę ale nie ją !
- Chyba wie co robi..
- Za ile wrócisz ?
- 2 - 3 tygodnie. - przytuliłam się do niego mocno i ryczałam w jego prawy rękaw. - Ellie co Ci się dzieje ?
- Nie powiem Ci, bo powiesz " a nie mówiłem " .
- Kochasz się w Harrym. - pozostawiłam to bez komentarza. - Wiedziałem.
- Bo on wszystko zepsuł ! Już było tak cudownie, a on zaczął być taki męski i opiekuńczy ! Potem ten pocałunek i następny !
- Nie płacz. Pogadaj z Harrym.
- Gadałam.
- Ellie co się stało ?! - nie wiem skąd wziął się Louis.
- Nic..
- Powiedz mi kotku. Kto Ci coś zrobił ? Ja wszystko załatwię, tylko powiedz kto Cie krzywdzi !
- Nic się nie stało Lou. Przytul. - wziął mnie na kolana.
- Martwię się o Ciebie. Od wczoraj jesteś przygnębiona.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżał.
- Wydaje mi się, że nie to Cie gnębi.
- Zapomnij..
- Nie wyjdę dopóki nie powiesz mi co jest grane.
- Chodzi o Hazza ale on nic nie zrobił. To moja wina.
- Powiesz mi dlaczego, może ja z nim porozmawiam ?
- Taylor.
- On z nią jest ?
- Nie wiem Louis.
- Kochanie nie smuć się. Jeżeli on nie chce naszej pomocy to co możemy zrobić ?
- Nie wiem.. Zabij ją. - zaśmiał się.
- Zabiłbym dla Ciebie ale za nią nie warto siedzieć. - pocałował mnie w czoło. Wtuliłam się w jego umięśnione ramiona.
- Chodźmy gdzieś... - wycierał mnie z łez.
- Może zabiorę Cie na obiad cukiereczku ?
- Dobrze. Pójdę się przebrać. - pobiegłam na górę. Założyłamhttp://img.szafa.pl/ubrania/1/014185663/1363079564/black.jpg szybko poprawiłam makijaż i zbiegłam na dół. W przedpokoju zastałam Liama zakładającego buty.
- Gdzie idziesz brat ?
- Nocuję u Dani, chcę się z nią pożegnać. Przypuszczam, że ty z Louisem też. - zamurowało mnie - No chodź się przytul i uciekam. - wpadłam w jego objęcia. - Trzymaj się mała. Jak coś to dzwoń. - pocałował mnie w policzek.
- Ty też brat. - wcisnął mi w rękę jakieś pudełko.
- Weź to. Będę spokojniejszy. - zrobił się cały czerwony i wyszedł. Spojrzałam na to i wybuchnęłam śmiechem.
- Co Ci jest ? - Lou wziął mnie na ręce.
- Zobacz.. - pokazałam mu prezent od Payno. Zaśmiał się.

Zdjęcie, które Lou dodał na tt

- Liaś dał nam pozwolenie na seks. - postawił mnie, wziął za rękę i wyszliśmy z domu. Czułam się jak 15-sto latka. Okazywaliśmy sobie wiele czułości, patrzyliśmy głęboko w oczy i śmialiśmy. Koło 20 wracaliśmy do domu.
- Wiesz co Ellie ? Jak wrócimy to wrzucę nasze zdjęcie na twittera. Chcę się wreszcie Tobą pochwalić.
- Żartujesz ?
- Nie. Niby czemu ?
- Zacznie się hejtowanie.
- I co ? Mam Cie urywać bo ktoś jest zazdrosny o to, że nie może być na Twoim miejscu ? O nie kotku. Jesteś moja i powiem to wszystkim.
- Buzi.. - musnął moje usta. - Kocham Cie Louis.
- Ja Ciebie też Ellie. - spędziliśmy upojną noc. Czułam zapach Lou i jego ciepły oddech. Kiedy obudziłam się rano jeszcze słodko spał. Musnęłam delikatnie jego policzek i poszłam zrobić śniadanie. Wróciłam do sypialni niosąc posiłek na tacy.
- Tommo skarbie.. - głaskałam jego nagi tors. Popatrzył na mnie z miłością w oczach.
- Ellie jesteś taka cudowna.. - przytulił mnie mocno. Kochałam być w jego ramionach.
- Zrobiłam Ci śniadanko. - całował moje policzki i szyję.
- Umrę bez Ciebie.
- Nie możesz ! - położył mnie na łóżku i całował. Usłyszałam wymowne odkaszlnięcie. Odsunęłam się od Lou i w drzwiach zobaczyłam Harry'ego. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego.
- Ellie.. mogę Cie na chwilę poprosić ? - wycedził przez zęby siląc się na uprzejmość.
- Jasne. Lou zjedz. - pocałowałam mojego ukochanego i poszłam za Hazzem do salonu. Stał tyłem do mnie i głęboko oddychał. - Harry..
- Liam o tym wie ?!
- Wie. Sam mi na to pozwolił, do tego dał mi gumki.
- Przyszedłem sie pożegnać... Pa.. - chciał wyjść ale złapałam go za rękę. - Co ?
- Zapomniałeś jak się żegnamy ? Hazz co się z Tobą dzieje ?
- Ty widzisz tylko jego ! Nie masz dla mnie czasu, nie obchodzi Cie to, że mam masę problemów ! Wolisz pieprzyć się z nim niż mi pomóc !
- To nie prawda ! Dlaczego nic mi nie powiedziałeś ?
- A niby kiedy miałem Ci powiedzieć ?!
- Telefonu nie masz ?! - przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Trzymaj się mała. - znów trzymałam jego rękę.
- Nie wyjdziesz dopóki nie powiesz mi co jest grane.
- Mangament kazał mi spotykać się ze Swift !
- Co ? - zamurowało mnie.
- Ja tego nie wytrzymam ! Ona mnie wkurwia na każdym kroku ! Wiesz o tym tylko ty i nikt inny nie może wiedzieć !
- A chłopaki ?
- Nie wiedzą. - przytuliłam go.
- Harry przepraszam. Wkurzyłam się jak powiedziałeś, że się z nią spotykasz. Powinnam wcześniej zauważyć, że coś jest nie tak. Wybaczysz mi skarbie ?
- Ja też przepraszam aniołku. Wyżywam się na Tobie, a przecież to nie Twoja wina. - pocałowałam go w policzek.
- Kocham Cie Styles.
- Ja Ciebie też Payne. - Cmoknął mnie w czoło i wyszedł. Wróciłam na górę do Louisa, który właśnie zakładał spodnie.
- Nie uciekaj jeszcze ! - wtuliłam się w niego.
- Muszę kochanie.
- Przywiążę Cie.
- Ojjj... niegrzeczna dziewczynka. - jego ręce błądziły po moim ciele pieszcząc moje piersi i pośladki.
- Lubisz to Tomlinson. - chwilę później znów się kochaliśmy.
- Louissssss.......
- Nie dojdziesz ! Dojdziemy razem ! - wyszedł ze mnie po czym wpakował mi swojego penisa do ust. Zadławiłam się nim. - Zaraz Ci przejdzie. Rób to ! - pomimo obrzydzenia spełniałam jego zachciankę. Kiedy ponownie we mnie wszedł wiłam się pod nim z rozkoszy. Gdy obudziłam się na poduszce obok leżała kartka, Louisa nie było..

Mój kochany śpiochu ! 
Tak słodziutko wyglądałaś, że nie miałem serca Cie obudzić. 
Pamiętaj, że Cie kocham i, że jesteś tylko moja. 
Dzwoń do mnie skarbie. 

Louis xx

Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam pod prysznic. Bardzo mi się nudziło. Nie było Hazza, Lou ani nawet Liama. Moją ostatnią deską ratunku była Danielle. Spędziłyśmy razem 3 tygodnie pod nieobecność naszych mężczyzn. Pewnego ranka obudził mnie buziak w policzek. Otworzyłam oczy i pisnęłam. Zobaczyłam Harry'ego i Liaśka ! Rzuciłam się w ich objęcia, w Hazza na dłuższą chwilę. Payno wyszedł z mojej sypialni. 
- Tak cholernie za Tobą tęskniłam ! 
- Ja też cukierku. 
- Jak z Twoim " problemem " ? 
- Nie pytaj, chcę zapomnieć. 
- Ja chyba muszę jej przypomnieć, że jesteś mój. 
- No przydałoby się skarbie. 
- Boże ale jestem głodna. 
- Ubieraj się, pojedziemy na naleśniki. 
- Kocham Cie. 
- Przecież wiem. - założyłam http://img.szafa.pl/ubrania/0/014936530/1368735040/co-to-za-blogerka.jpg i chwilę później siedzieliśmy w samochodzie. Do domu wróciłam dopiero po 15. Ciągle czekałam nad telefon od Louisa ale doczekałam się go dopiero o 23. 
- Słucham ? 
- Kochanie bardzo przepraszam, że nie zadzwoniłem wcześniej ale była u mnie Charlotte, musiałem odwieźć ją do Doncaster bo uciekła z domu. 
- Dobrze. 
- Gniewasz się na mnie ? 
- Nie Louis. 
- A pójdziesz ze mną jutro na Galę Kabaretową ? 
- Pójdę. 
- Kochasz mnie ? 
- Tak. Dobranoc Louis. 
- Dobranoc kochanie. Zadzwonię do Ciebie rano. - byłam na niego bardzo zła. Mógł chociaż napisać esemesa. Następnego dnia rano obudził mnie głos mojego Tommo. Otworzyłam oczy i zobaczyłam go z bukietem czerwonych róż. 
- Dzień dobry mój aniołku. 
- Cześć..
- Złośnik. 
- Dziwisz się ? 
- No nie.. mogłem napisać. Przepraszam. - dał mi buziaka. - wybaczysz ? 
- Nie wiem. - jeszcze jeden buziak. 
- No proszę.. kotku.. - pocałunek. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Myślałam, że o mnie zapomniałeś.. - wziął mnie w ramiona.
- Nigdy o Tobie nie zapomnę. - pocałował mnie w czoło.
- Która godzina ?
- Po 13. Dzwoniłem do Ciebie ale nie odbierałaś.
- Nie wiem co mi się stało, że tyle spałam. - spędziliśmy z Louisem urocze popołudnie a wieczorem poszliśmy na Galę Kabaretów. Czułam się bardzo źle , bo pełno ludzi się na mnie gapiło, robili mi zdjęcia, znali moje imię. Louis nie przejmował się tym, że z sekundy na sekundę czułam się gorzej i chciałam stamtąd uciec. Dopiero pod moim domem zauważył, że coś jest nie tak.
- Ellie co Ci jest ?
- Za dużo ludzi.
- Koteczku..
- Daj spokój.
- El chyba wiesz z czym wiąże się bycie ze mną ?
- Wiem, ale teraz mnie to przerasta !
- Wiem, że teraz jest Ci ciężko ale ja nie chcę Cie chować. Chce powiedzieć wszystkim, że Loullie istnieje i żeby w końcu zrozumieli, że nie jestem gejem !
- Hejtują mnie za to, że z Tobą jestem, nienawidzą ! Potrafisz postawić się też na moim miejscu ?!
- Tak El. Dlatego proszę Cie, daj trochę czasu moim fanom.
- Postaram się Louis.
- Buziak skarbie. - ujął moją twarz jedną ręką i delikatnie muskał moje usta.
- Zostaniesz na noc kochanie ?
- Jeżeli tylko chcesz aniołku. - poszliśmy przywitać się z Liamem. Posiedzieliśmy z nim chwilę.
- Brat my idziemy do mnie.
- Tylko nie za głośno. - zbeształ Louisa wzrokiem.
- Wiesz co Liam ? To może my pojedziemy do mnie ? - mój brat wyglądał jak morderca.
- Nie przeginaj.
- Też cie lofffciam Payno. - wziął mnie za rękę i poszliśmy do mnie. - Kotku.. - położył mnie na łóżku - Chcesz to zrobić ?
- Nie.. Chcę spać.
- Liczyłem na inną odpowiedź.
- Lou ja nie chcę za każdym razem się z Tobą kochać. Chcę się po prostu do Ciebie przytulić i spać.
- Ellie wszyscy ludzie w naszym wieku uprawiają seks.
- Dlaczego nie możesz być taki jak Harry ?!
- Chyba się przesłyszałem.
- Nie ! On nie chce seksu. Chce tylko być blisko !
- To skoro on jest taki idealny to może powinnaś być z nim ?!
- Może i powinnam bo on przynajmniej się mną interesuje !
- To w takim razie życzę Wam szczęścia. ! - wyszedł z mojej sypialni trzaskając drzwiami, a po chwili usłyszałam trzask drzwi frontowych..

- 3...2...1... - do mojego pokoju wparował Liam.
- Co on Ci zrobił ?!
- Nic. Nie przejmuj się.
- Odmówiłaś mu seksu ?
- Tak.
- A nie mówiłem ?
- Wyjdź ! - rzuciłam w niego poduszką. Wykonał mój rozkaz. Jutro moje urodziny. Po prostu cudownie. Mogłam zrobić to z Louisem ale jak zwykle musiałam postawić na swoim. Obudziłam się w parszywym nastroju. Ubrałam się i zeszłam na dół.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! - wydarli się Liam, Dani, Harry, Niall i Zayn.
- Dziękuję ! - wymusiłam jakiś krzywy uśmiech. Kazali mi zdmuchnąć świeczki, dali prezenty, złożyli życzenia. Hazz ciągle mi sie przyglądał, aż w końcu wyszedł z salonu nakazując mi gestem, żebym poszła za nim.
- El co Ci jest ? Dlaczego nie ma tutaj Louisa ?
- To już dłużej nie wypali ! Jemu zależy tylko na seksie ! Powiedziałam mu, że chciałabym żeby był taki jak ty, a on się wściekł i wyszedł .
- Mówiłem Ci Ellie. Mówiłem, że ze mną będzie Ci lepiej.
- Wiem.
- Chodź do mnie. - wziął mnie w ramiona. Jego zapach działał kojąco.
- Najgorsze urodziny w życiu.
- Przyjdź do mnie wieczorem. Obiecuję, że nie będziesz żałować. - odgarnął mi włosy za ucho.
- Wszystko będzie dobrze ?
- Wszystko. Wszyściuteńko. Porozmawiam z Louisem.
- Nie chcę jego. Chcę Ciebie.
- Przyjdź wieczorem. - dał mi buziaka w usta i wyszedł. Wróciłam do gości. Uśmiechnęłam się do Liama I Dani.
- Chyba przyszedł czas na prezent od starszego brata ?
- Takk ! - wskoczyłam mu na ręce. Wyniósł mnie przed dom. To co tam zobaczyłam było niesamowite. - Liaś ? Ty mi samochód kupiłeś ?
- To Twoje 18 urodziny. Zasłużyłaś na niego ! - rzuciłam mu się na szyję.
- Dziękuję Ci ! - pod nasz dom podjechało znajome mi auto.
- Ellie idź do domu.
- Nie, chcę z nim pogadać. - Liam objął mnie ramieniem. Louis podszedł do nas powoli.
- Mógłbyś nas zostawić ? - zwrócił się do mojego brata.
- Nie.
- Liam proszę. - mój brat zmroził go wzrokiem i odszedł do domu. Wpatrywaliśmy się sobie z Tomlinsonem w oczy. Pierwszy przerwał milczenie.
- Ellie ja..
- Ty co ?
- Przepraszam. Wiem, że zniszczyłem Ci urodziny ale coś mi odwaliło.
- Jeżeli liczysz na to, że powiem, że nic się nie stało to się grubo mylisz.
- Kochanie przecież możemy to naprawić. Było nam ze sobą dobrze i nadal może tak być. Chcę, żebyś miała cudowne urodziny, żebyśmy spędzili je tak jak zaplanowałem.
- Poczekaj niech zgadnę. Zabierzesz mnie na coś do jedzenia, pójdziemy na spacer, a potem pojedziemy do Ciebie i wylądujemy w łóżku.
- Nie..
- Od razu pojedziemy do Ciebie i wylądujemy w łóżku ?
- Nie ! Chciałam zabrać Cie na weekend do Paryża ! - zaniemówiłam - Dzisiaj chciałem zabrać Cie na koncert Conora Maynarda ale wszystko zjebałem bo cholernie mnie pociągasz i pragnę Cie w każdej sekundzie mojego życia.
- Przytul mnie dupku. - uśmiechnął się i wziął mnie w ramiona.
- Tęskniłem za Tobą.
- Ja za Tobą też. Przepraszam, że porównałam Cie do Harry'ego.
- Przepraszam, że tak się zachowałem. Cóż. Zepsułaś mi niespodziankę z Paryżem ale mam jeszcze jeden, symboliczny prezent. Wyciągnął z samochodu ogromnego, pluszowego misia.
- Wszystkiego najlepszego skarbie. - dał mi krótkiego buziaka.
- Dziękuję Lou !
- Ellie ! - z domu wybiegł Liam.
- Co ?
- Nie będziesz z nim !
- Znowu zaczynasz ?
- Nie pozwolę na to, żeby on Cie tak traktował. !
- Mieliśmy iść wieczorem na koncert.
- Wieczorem jesteś umówiona z Harrym. Nie będziesz z nim, nie dotknie Cie nigdy więcej !
- To chodź z nami na koncert. Chcę, żeby Ellie miała cudowne urodziny. Później odwiozę ją do Stylesa.
- Idę z Wami. - Liam złapał mnie za rękę i zaciągnął do domu. Zayn, Niall i Danielle patrzyli sie na niego jak na idiotę. Wyswobodziłam się z jego uścisku i przytuliłam do Malika. Bujał mną delikatnie. Dani wkręciła Niallerowi jakiś temat. Czułam na swoich plecach palące spojrzenie Liama. W tej chwili nienawidziłam go. Przypomniałam sobie co powiedział mi jakiś czas temu i w głowie zaświtał mi pewien pomysł. Około 17 przyjechał Louis i razem z moim bratem pojechaliśmy na koncert Conora Maynarda. Cudownie się bawiłam, a po show poznałam mojego idola. Po wszystkim Tommo odwiózł mnie pod dom Hazza. Odprowadził mnie pod drzwi i mocno przytulił.
- Dziękuję Ci za wszystko Lou.
- Nie masz za co. Bardzo Cie kocham. - pocałował mnie. Nie chciałam jego ust. Chciałam ust Harry'ego. Odsunęłam się od Tommo i weszłam do willi mojego przyjaciela.

Włącz : 
https://www.youtube.com/watch?NR=1&v=RoCi5Alixsk&feature=endscreen

Wszędzie były świeczki, panował półmrok.

- Harry ? - poczułam jego perfumy i jego słodki oddech oplatający mój kark i szyję. Poczułam jego palce wplatające się między moje. Popchnął mnie delikatnie nakazując, żebym poszła do jadalni. Wszędzie stały świece i bukiety róż. Wyjął jedną i podał mi. Cały czas był za moimi plecami. Chciałam się odwrócić ale powstrzymał mnie.
- Bądź grzeczna. - zamruczał całując mój obojczyk i szyję. Delikatnie łaskotał mnie swoimi loczkami. Kazał usiąść mi przy stole. Nalał nam wina i usiadł naprzeciwko mnie. Wpatrywał się we mnie z lekkim uśmiechem. Jacyś ludzie przynieśli nam posiłek.
- Jesteś niesamowity. - szepnęłam. Uśmiechnął się szeroko a na jego buzi ukazały się moje ukochane dołeczki.
- Smacznego kochanie.
- Dziękuję i nawzajem. - zjedliśmy pysznego kurczaka, rozmawialiśmy. Czułam ogromną ekscytację. Po kolacji chciałam się do niego przytulić ale mi na to nie pozwolił.
- Jeszcze nie. Za bardzo nim pachniesz.
- Chcę pachnieć Tobą. Proszę, przytul. - złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do swojego torsu.
- Nie mogę uwierzyć w to, jak bardzo mnie pragniesz. - wtuliłam się w niego jeszcze bardziej..

*** Oczami Harry'ego ***


Staliśmy w ciszy, przytuleni. Zaczęła rozpinać moją koszulę. Zaśmiałem się i wziąłem ja za ręce.

- Jeszcze nie..
- Dlaczego ?!
- Bo nie wariujesz z podniecenia.
- Wariuję ! Styles kochaj mnie ! - przyjechałem kciukiem po jej ustach. Przyśpieszał jej oddech przy każdym milimetrze. Przybliżałem się do niej powoli, wpatrując w jej cudne oczy.
- Kocham Cie. - szepnąłem i złożyłem na jej wargach delikatny pocałunek. Zadrżała. Obdarowywałem ją francuskimi pocałunkami, a ona wtulała sie we mnie mocniej z sekundy na sekundę. Wplotłem palce w jej włosy, wziąłem ja na ręce i zaniosłem do sypialni.
- Już ? - uśmiechnęła się.
- Nie mogę wytrzymać skarbie. Jesteś zbyt seksowna.- postawiłem ją i kontynuowałem pocałunki. 

http://2.bp.blogspot.com/-ir9Rupe68aU/UbSYg42_CRI/AAAAAAAAAow/RaQSMixIzF8/s400/tumblr_md8yo2p3cc1rwsbk0o2_250.gif

Rozpinała moją koszulę a ja zdjąłem z niej bluzeczkę. Byłem łapczywy więc od razy dopadłem zapięcia od jej stanika. Czekałem aż ona wykona następny ruch. Nie musiałem się niecierpliwić bo chwilę później zaczęła dobierać się do moich spodni. Marzyłem o tej chwili bardzo długo. Zsunąłem z niej spódniczkę, a ona ze mnie spodnie. Położyłem ją na plecach i delikatnie, powoli zacząłem w nią wchodzić. Jęknęła cicho.

- Boli ?
- Nie.. Tak mi dobrze. - zacząłem się w niej poruszać. Co chwilę nasze usta łączyły się we wręcz zwierzęcym pocałunku. 3 godziny później było po wszystkim. W życiu nie byłem tak zaspokojony. Leżała plecami do mnie i spokojnie oddychała.

*** Oczami Ellie *** 


Myślałam o tym co wydarzyło sie między mną a Hazzem.

- Ellie..- przytulił sie do moich pleców i zamknął mnie w swoich ramionach. - Nie wracaj do niego, błagam Cie...
- Hazz ja nie wiem co mam robić. Bardzo Cie kocham, dajesz mi szczęście. Ale do niego czuję to samo.
- Twój wybór ale ze mną będziesz szczęśliwsza. - pocałowałam jego umięśnione ramię.
- Dobranoc kochanie. - wtuliłam się w niego i usnęłam. Kiedy obudziłam się rano Hazz zakładał koszulkę. Popatrzył na mnie z takim jak zdenerwowaniem.
- Dzień dobry.. - powiedziałam cicho.
- Dobry.
- Dostanę buziaka ? - zdenerwowanie zastąpił uśmiech. Usiadł obok mnie i długo muskał moje usta. Zjedliśmy razem śniadanie, a potem odwiózł mnie do domu. Uśmiechnęłam się do Liama i Dani jedzących śniadanie.
- El co ty taka zadowolona ? - zapytał Li.
- Szczęśliwa.
- Znaczy seks był udany. - powiedziała z uśmiechem Dan.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - uciekłam na górę żeby uniknąć dalszej kontroli. Byłam zadowolona, spełniona. Zadzwonił do mnie Louis i zaprosił mnie na spacer. Zgodziłam się. Godzinę później zeszłam na dół.
- Gdzie idziesz ? - Payno podszedł do mnie.
- Na spacer z Louisem.
- Nie.
- Boże Liam to mnie powstrzymaj. - wyszłam z domu nie zważając na atak jego furii. Mój brat ogólnie jest spokojny ale nie znosi sprzeciwu. Louis mocno mnie przytulił i pocałował w czoło na powitanie. Lubiłam tą pieszczotę. Wziął mnie za rękę i poszliśmy. Zauważyłam w nim zmianę. Nie zgrywał twardziela jak zwykle. Był wręcz nieśmiały. Jakiś czas później odprowadził mnie pod dom. Wtulił się w moje włosy, a ja w jego obojczyk.
- Wrócisz do mnie ? - szepnął cicho.
- Lou ja.. ja nie wiem. Musze wybrać między tobą a Harrym ale to nie jest łatwe bo czuję to samo do was obojga.
- Wiem Ellie. Ja obiecuję Ci, że się zmienię. Będzie tak jak ty chcesz, będę taki jak ty chcesz. Kocham Cie i zrobię dla Ciebie wszystko. - pocałowałam go w policzek i weszłam do domu. Na wejściu opętała mnie furia Liama. Przez 3 godziny strzelał mi wykład o posłuszeństwie, bezpieczeństwie i seksie z wieloma partnerami.
- Jeżeli jeszcze raz się z nim spotkasz to pojedziemy do rodziców !
- Liam jestem dorosła !
- I ?
- Mam prawo decydować z kim chcę być !
- Jak dojrzejesz to takie prawo otrzymasz !
- Powiedział chłopak spotykający się z dziewczyną starszą o 5 lat.
- Dość tego ! Nie chcę widzieć więcej Tomlinsona przy Tobie a tym bardziej w moim domu !
- Jeszcze zobaczymy.
- Grozisz mi ?
- Stwierdzam fakt. - wyszłam z salonu i zamknęłam się w swojej sypialni. Wysłałam jeszcze ostatniego sms'a i położyłam się spać.

*** Oczami Liama ***


Wróciłem do domu po bardzo męczącym dniu na wywiadach z Harrym i Niallem. Ciągle byłem wściekły na Tomlinsona za to jak potraktował moją siostrę. Kupiłem pizze, pepsi i wypożyczyłem kilka filmów. Bardzo zależało mi na odbudowaniu dobrych relacji z Ellie.

- El ! - krzyknąłem ale nikt mi nie odpowiedział. Stwierdziłem, że ma słuchawki jak zawsze kiedy odrabiała lekcję. Wszedłem do jej sypialni i mnie zamurowało. Oderwali się od siebie z Zaynem jak poparzeni.

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=8cDOzrLpM8A

Robiło mi się na przemian zimno i gorąco. Malik zszedł z niej i szybko ubierał spodnie i koszulkę. El szybko zapinała koszulę i spodnie. Zayn chciał wyjść ale złapałem go za ramię i popatrzyłem mu w oczy. Zobaczyłem w nich rozbawienie za co wymierzyłem mu prawy sierpowy.

- Liam przestań ! - moja siostra odciągnęła mnie od mulata, który pospiesznie opuścił jej sypialnię.
- Pakuj się.
- Liam to nie tak jak Ci się wydaje.
- Nie interesuje mnie to. Jutro rano odwiozę Cie do rodziców. - odepchnąłem ją od siebie i wyszedłem. Rzuciłem się na swoje łóżko i rozpłakałem. Nie mogłem uwierzyć w to, że muszę tak potraktować własną siostrę. Kiedy obudziłem się rano w domu panowała cholerna cisza. Wstałem i zapukałem do pokoju El. Nie odpowiedziała mi. Otworzyłem drzwi i zachłysnąłem się powietrzem. Nie było ani jej ani jej rzeczy. Na biurku znalazłem kartkę.

" Nie chciałam fatygować Cie do Wolverhampton więc pojechałam sama. Wiem, że nie chcesz na mnie patrzeć dlatego odchodzę w taki a nie inny sposób. Dziękuję za wszystko. Kocham Cie. "

Ellie 


Cholera jasna. Dzwoniłem do niej kilka razy ale nie odbierała. Na domiar złego musiałem iść do szkoły. Na parkingu trafiłem prosto na Niall'a i Harry'ego.

- Gdzie Ellie ? - od razy zapytał brunet.
- Już tutaj nie mieszka.
- Co ?! Czemu ?! Gdzie ona jest ?!
- Mam nadzieję, że u rodziców.
- Co ona Ci zrobiła ?!
- Harry uspokój się.
- Nie ! Mów szybko !
- Chciała z Zaynem
- Pokazać Ci, że jest coś gorszego niż związek jej i Louisa i, że nie możesz jej kontrolować. - usłyszałem głos Malika za moimi plecami. Odwróciłem się powoli.
- Słuchaj co ty chcesz mi powiedzieć ?
- To, że jestes idiotą Liam. Dałeś się wkręcić w intrygę.
- Człowieku o czym ty mówisz ?!
- Nie chciała się ze mną przespać. Chciała tylko coś Ci udowodnić. Poza tym w życiu bym jej nie puknął. - zrobiło mi sie cholernie głupio. Hazz wyminął mnie szybko.
- A ty gdzie idziesz ?!
- Liam ty serio myślisz, że ona pojechała do rodziców ? Wierzysz w to ? Aż tak jej nie znasz ?
- Myślisz, że uciekła ?
- Jestem tego pewny.

*** Oczami Ellie ***

*** Poprzedni wieczór ***

Przegięłam na całej linii . Spierdoliłam wszystko jeszcze bardziej. Wydawało mi się, że to dobry pomysł. Nie chciałam wracać do rodziców. Nie mogłam. Umarłabym w tej klatce. Nie miałam pojęcia co robić. Napisałam Louisowi esemesa " Potrzebuję Twojej pomocy, błagam przyjedź tylko tak żeby Liam nie usłyszał. Wejdź przez okno ". Pięć minut później pojawił się w moim pokoju.

- Ellie co się stało ? - szepnął patrząc na rozwalone na podłodze walizki. Opowiedziałam mu o wszystkim co wydarzyło się tego wieczoru. - Czy ty przemyślałaś to co zrobiłaś ?
- Tak..
- Nie sądzę. Pakuj to, zabieram Cie do siebie. Nie pozwolę Ci wyjechać do Wolverhampton. - Jakiś czas później byliśmy już u niego. Cholernie się trzęsłam z nerwów i zmęczenia. Mocno mnie przytulił.
- Louis on mnie znajdzie..
- Trudno. Nie pozwolę mu Cie zabrać choćbym miał zamknąć Cie w klatce. Połóż się spać maleńka. Pościeliłem Ci w gościnnym.
- Louis ?
- Tak ?
- Mogę spać z Tobą ?
- Pewnie. Chodź. - położyliśmy się do łóżka.

*** Oczami Louisa ***


Kiedy obudziłem się rano Ellie spała jeszcze słodko zamknięta w moich ramionach. Pocałowałem ją delikatnie w skroń. Myślałem co będzie dalej, jak ochronić ją przed tym wszystkim. Zegarek wskazywał już 10. Delikatnie wstałem i poszedłem przygotować śniadanie. Kiedy już kończyłem ktoś zadzwonił do drzwi.
- Hazz co ty tu robisz ?
- Wiem, że Ellie tu jest. Wpuść mnie.
- Nie ma jej, dlaczego miałaby być ?
- Wiem, że Liam wywalił ją z domu wiem, że na 100 % nie wróciła do rodziców, a no i pod Twoim wieżowcem stoi jej samochód.
- Wpadka..- wszedł do środka i od razu pobiegł do mojej sypialni.

*** Oczami Harry'ego ***


- Ellie myszko moja.. - wziąłem ją w ramiona.

- Hazz ?! Liam tu jest ?!
- Nie.. Aniołku co Ci strzeliło do głowy żeby wykręcać mu taki numer ?
- Nie wiem.
- I co teraz zamierzasz ?
- Nie wiem.
- Chodźcie na śniadanie. - Lou poklepał mnie po ramieniu i wziął El za rękę. Poszliśmy do jadalni. Prawie się nie odzywała, ja i Lou nawijaliśmy.
- Będę za Wami tęsknić chłopaki..
- Nigdzie nie wyjeżdżasz.
- Louis jak ty to sobie wyobrażasz ?
- Nie wyobrażam ale damy radę.
- Ellie wezmę Cie do siebie.. - przerwałem ich rozmowę. - Będę Cie utrzymywał i chronił.
- Wiesz co Hazz akurat pieniądze to nie jest problem. - odpowiedział Louis. - Ellie może mieszkać też u mnie.
- U Ciebie ją znajdzie, a wie , że u mnie jej nie ma. - usiadła mu na kolanach
- Hazz ma rację. - wtuliła się w niego, a mnie zakuło serce.
- Zostawisz mnie ?
- Tak będzie lepiej Louis.
- Chodź El, jedziemy. Liam może w każdej chwili przyjechać. - pocałowała go. Pękło mi serce. To tak cholernie zabolało. Podbiegła do mnie i wyszliśmy. Odjechałem z piskiem opon próbując opanować emocje. Kiedy tylko znaleźliśmy się w domu mocno się do mnie przytuliła.
- Dziękuję Ci Hazz. Tak bardzo.
- Nie ma za co El.
- Kochasz mnie ?
- Tak.
- A dasz mi buzi ?
- Nie.
- Dlaczego ?
- Bo całowałaś jego.
- Harry to nie tak.
- A jak ?! Bawisz się mną !
- Nie ! To było pożegnanie z nim, bo chcę być z Tobą ! - Złapałem ją za ramiona, przyciągnąłem do siebie i wpiłem w jej usta.W każdej sekundzie pocałunku bardziej jej pragnąłem. Odsunąłem się od niej dopiero 7 minut później. Patrzyła na mnie oddychając głęboko.
- Rozbieraj się i do sypialni.
- Co ?
- Narobiłaś mi takiej chcicy, że mogę Cie nawet zgwałcić. Albo zrobisz to po dobroci albo będzie bolało.
- Tak chcesz się bawić Styles ? - rozerwała moją koszulę. Uprawialiśmy bardzo niegrzeczny seks przez 3 godziny. Leżała wtulona w mój tors, a ja bawiłem się jej włosami.
- Harry ?
- Tak kotku ?
- Zaśpiewasz mi coś ? - nuciłem cicho "Moments". Uśmiechała się do mnie delikatnie.
- Moja piękna.. - zsunąłem z niej kołdrę odsłaniając jej piersi.
- Hazz co ty robisz ?
- Kocham na Ciebie patrzeć..- posadziłem ją na sobie i podziwiałem jej ciało.
- Hazz peszysz mnie.. - usiadłem i wtuliłem się w nią. Zachwycał mnie jej zapach, jej kruchość.
- Mój aniołku.. Kochanie śliczne.. Skarbie najcudowniejszy..
- Wariujesz misiu..
- Zwariowałem na Twoim punkcie. - musnęła moje usta.
- Mój kochany.. Idę pod prysznic. - uśmiechnęła się i wstała z łóżka. Leżałem i myślałem o mojej malutkiej Ellie. Zadzwonił mi telefon.
- Hej Harry, znalazłeś El ?
- Hej Liam.. Umm.. Nie. - słyszałem po jego głosie, że płakał.
- Jakby się odezwała to daj mi znać.
- Liam na 100 % nic jej nie jest.
- Jest taka malutka, bezbronna.. - usiadła obok mnie.
- Nie da zrobić sobie krzywdy. Prędzej czy później sie do nas odezwie.
- Dzięki Hazz. - rozłączył się.
- Ellie napisz mu chociaż sms'a.
- Nie chcę.
- On sie o Ciebie martwi, chcę Ci pomóc.
- Chce mnie odwieźć do rodziców.
- Pozwoli Ci zostać.
- Nie chcę z nim gadać..- przytuliła się do mnie.
- To może ja mu powiem, że odebrałaś i że nic Ci nie jest ?
- Kochanie daj spokój. - zamilkłem.. Jakiś czas później usnęła sobie słodko. Wykąpałem się i wziąłem za przygotowywanie obiadu. Biedny Liam cały czas siedział mi w głowie. Pomimo tego, że El mi zabroniła napisałem mu sms'a. 

" Odebrała, nic jej nie jest. Odezwie się do nas za jakiś czas. " 

Zadzwonił do mnie i od razu zasypał mnie milionem pytań. Zbyłem go jakoś i poszedłem obudzić moją wybrankę.

- Skarbie.. - otworzyła oczka.- Chodź zjeść.
- Buzi.. - musnąłem jej słodkie usta i zeszliśmy do jadalni. Wieczór i resztę dnia spędziliśmy na kanapie przytuleni.

Włącz : 
https://www.youtube.com/watch?v=ksLQ8bDhB24

*** 6 tygodni później ***


Mieszka mi się z nią cudownie. Zawsze kiedy wracam do domu czeka na mnie obiad i piękna kobieta. Uprawiamy regularny seks. Kocham się przy niej budzić i zasypiać. Po kolejnej gorącej nocy obudziłem się przytulony do jej pleców. Wtuliłem się bardziej w jej drobne ciałko i myślałem jak bardzo jestem szczęśliwy.

- Harry jak mogłeś mi to zrobić ?! - usłyszałem krzyk Liama. Odwróciłem się przerażony. Payno podszedł do nas i wpatrywał się w roztrzęsioną El. Dziewczyna miała na sobie tylko koronkowe majteczki i moją koszulkę. Liam usiadł obok i wziął ją w ramiona. Tulił ją tak mocno że chyba ją to bolało.
- Ty skończona idiotko ! - krzyknął chwilę później wypuszczając ją z uścisku. - Jak mogłaś mi to zrobić ?! Umierałem ze starachu o Ciebie tak samo jak rodzice !
- Liam bo ja nie chciałam tam wracać..
- I to był powód żeby znikać bez słowa ?!
- No tak..
- Ubieraj się.
- Nie ! Zostaję z Hazzem !
- Ellie on jest obcym człowiekiem, wrócimy do naszego domu, porozmawiamy na spokojnie.
- Nie jest obcy ! - przysunęła się do mnie.
- Liam ja.. nie pozwolę Ci jej zabrać. Jest przy mnie bezpieczna i szczęśliwa. Wiem, że Cie okłamywałem ale ona jest dla mnie najważniejsza i zrobię dla niej wszystko. - patrzył mi głęboko w oczy a jego usta zacisnęły sie tak, że tworzyły cienką linię.
- Nie no El ja Cie błagam ! Wróć do domu ! Naprawimy to !
- Ale mi jest dobrze z Hazzem. Kochamy się kiedy chcemy. Robimy co chcemy i tak jest cudownie. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa. - Payno usiadł do nas plecami i ukrył twarz w dłoniach. Wymieniłem z moją ukochaną spojrzenia.

*** Oczami Liama ***


Popłakałem się. Nie mogłem zrozumieć złości El na mnie ale jednego byłem pewny. Byłem jej winny przeprosiny za to jak zachowywałem się w stosunku do mnie. Poczułem na ramionach jej ciepłe dłonie.

- El ja Cie tak bardzo przepraszam.. Nie chciałem żebyś zniszczyła sobie życie, żebyś cierpiała.
- Rozumiesz to, że cierpiałam przez Ciebie.
- Wiem Ellie. Ale znasz mnie. Wiesz, że jestem nadopiekuńczym starszym bratem i najchętniej zawinąłbym Cie w folię bąbelkową.
- Nie mam 5 lat Liam ! Chcę sama o sobie decydować, sama podejmować decyzje !
- Wróć do domu El..
- Jest w domu.- miałem ochotę rozwalić Stylesa.
- El proszę.. - przytuliła się do mnie tak mocno jak jeszcze nigdy.
- Obiecaj że się zmienisz Liam.
- Obiecuję. Będzie jak chcesz. Idź się ubierz, spakuj i pojedziemy do domu.
- Ellie jak możesz ?! - Styles miał świeczki w oczach.
- Kochanie przecież to między nami nic nie zmienia..
- Chce mieć Cie przy sobie.
- Hazz przecież wiesz, że jestem tylko Twoja.
- Taa.. Myślisz, że Louis odpuści ? Bo ja jestem pewny, że nie, a ty pewnie jak zwykle mu ulegniesz.
- Harry przestań ! Dlaczego tak o mnie mówisz ?
- Bo znów mnie zostawiasz..
- Kotku nie zostawiam Cie ! Po prostu wracam do domu Liama.
- Obiecaj, że mnie nie rzucisz.
- Obiecuję. - zaczęli się całować,a mnie roznosiło. Siliłem się, żeby milczeć. Dotykał ją w okropny sposób. Uśmiechnęła się do niego i poszła do łazienki. Styles opadł na poduszki.
- Nie masz mi nic do powiedzenia ? - zapytałem go.
- Masz zajebistą siostrę.
- Do pukania ?
- Nie. Znaczy też ale nie na to patrzę.
- Może lepiej by było gdybyś dał jej spokój ?
- Zapomnij Payno. Jest tylko moja. Zresztą sam chciałeś, żeby tak było.
- Ile razy ją bzykałeś ?
- Średnio co dwa dni. Policz sobie.
- Jesteś chory.
- Daj sobie spokój. - przyszła Ellie i przyjrzała mi sie uważnie.
- Coś nie tak ? - zapytała.
- Wszystko okej. - Styles wstał i mocno ją przytulił.
- Moja malutka.. - cmoknął ją w policzek. - Zrobię Ci śniadanko, a ty skarbie jeżeli na 100 % chcesz to się pakuj a jak nie to.. to wiesz.
- Wiem. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też moja piękna. - znów się całowali. 3 godziny później wróciliśmy do domu.
- Ellie skarbie ! - zawołałem ją na dół.
- Słucham ?
- Co chcesz zjeść na obiad ?
- Nic, nie chcę jeść.
- Ele musisz !
- Kiedy powiesz rodzicom ?
- Już powiedziałem. Są wściekli ale wybronie Cie jakoś.
- Dziękuję..
- Zrobimy spaghetti ?
- No okej.. - uśmiechnęła sie blado. Po obiedzie siedzieliśmy w salonie aż ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem otworzyć.
- Cześć synku.
- Mama ?!
- Przyjechałam po Ellie. - Weszła do środka i od razu skierowała się do salony.

*** Oczami Ellie ***


Cieszyłam się, że Liam nie był na mnie zły.

- Dzień dobry Ellie. - odwróciłam się przerażona.
- Mama ?!
- Co ty taka zdziwiona ?! Coś ty sobie myślała ?! Londyn Ci mózg skasował ?! - Liam stanął przede mną zasłaniając mnie swoim ciałem.
- Mamo to moja wina. Byłem zbyt zaborczy w stosunku do El.
- Czyli oboje nie powinniście mieszkać bez rodziców. Jesteście po prostu niedojrzali. Co prawda Twoja siostra głupotą przebiła wszystko i wszystkich.
- I to powód dla którego jest najinteligentniejsza z całej klasy. Popełniła błąd ale jest tylko człowiekiem.
- Jakbyś jej pilnował..
- Daj mu spokój ! Liam jest przy mnie cały czas ! Uciekłam w nocy bo nie chciałam wrócić do Wolverhampton. I nie wrócę !
- Wrócisz. Specjalnie po to przyjechałam.
- Jestem dorosła, nie możesz mnie zabrać stąd siłą.
- No patrzcie jaka mądra !
- Mama nie pozwolę Ci zabrać Ellie. Obiecałem jej, że ze mną zostanie. Przez 2 lata od kiedy tu mieszka nie było z nią problemów. Daj jej jeszcze jedną szansę. Ma ty wszystkich przyjaciół, chłopaka. Jest szczęśliwa.
- Chłopaka ?! Miło, że się dowiedziałam Ellie !
- Boże mamo mam po niego zadzwonić ?
- Tak. - wzięłam telefon i napisałam Stylesowi sms'a z prośbą, żeby przyjechał. Stanął w drzwiach 20 minut później.
- Dzień dobry. - trzymał mnie za rękę.
- Harry ? - moja mama była w szoku, a jej twarz momentalnie złagodniała.
- Tak. Ja.
- Chociaż tyle, że masz chłopaka, który się Tobą zajmie.
- Widzisz jednak nie jestem aż tak pusta.
- Liam jeszcze jedna wpadka i oboje wrócicie do Wolverhampton. - uśmiechnęłam się do mojego brata i wtuliłam w Hazza. Mama spędziła z nami 3 dni cały czas przypominając mi, że jestem głupia ale Liam dzielnie mnie bronił. Kiedy w końcu wyjechała Li kazał mi iść do szkoły. Czułam się źle bo wszyscy się na mnie gapili jakbym zrobiła coś złego. Po 4 lekcji wymieniałam książki przy szafce. Odwróciłam się i zobaczyłam Louisa. Nie miałam pojęcia co powiedzieć.
- Kochanie dlaczego się nie odzywałaś ?! Martwiłem się o Ciebie.. - przyparł mnie do szafek.
- Lou no bo ja..
- Daj mi buzi.. - ujął moją twarz w dłonie.
- Louis nie ! Ja jestem z Harrym !
- Słucham ?!
- Nie miała okazji żeby..
- Wiedziałem, że tak będzie ! Wyruchał Cie i dlatego z nim jesteś !
- Nie ! Przestań mówić o mnie w taki sposób !
- Wiesz co El ?! Zakochałem się w Tobie bo zawsze byłaś inna. Z daleka od chłopaków, cicha, spokojna. Myślałem, że jesteś wierna i, że jak mówisz, że kochasz to kochasz szczerze. Myliłem się. Jesteś taka jak one wszystkie.
- Louis ja Cie kochałam i nadal kocham ale w inny sposób.
- Jako sławnego dupka z 1D ?!
- Nie ! Jako przyjaciela lub brata.
- Widzę, że masz w dupie to, że na prawdę mnie zraniłaś.
- Podobnie jak ty miałeś w dupie to, że przez 2 lata płakałam przez Ciebie w poduszkę kiedy nabijałeś się ze mnie z kolegami kiedy ja Ciebie kochałam. - odwrócił się bez słowa i odszedł. Było mi cholernie przykro. Przez cały dzień miałam jego słowa w głowie. Roznosiło mnie więc pojechałam do Hazza.
- Kochanie nic Ci nie jest ? - zapytał czule mnie obejmując.
- Wszystko ok.
- Jadłaś coś ? Chodź zrobiłem tortillę. - po obiedzie pozmywaliśmy. Posadził mnie na blacie i uważnie mi się przyglądał.
- Co Cie gnębi ?
- Nic.
- Kłamiesz. Przecież widzę. El jesteśmy ze sobą ale to nie znaczy, że przestaliśmy się przyjaźnić.
- Ale powiem Ci jako przyjacielowi a nie chłopakowi okej ?
- Okej. Słucham.
- Chodzi o Louisa. Powiedział, że jestem taka sama jak inne. Nie potrafię być wierna i takie tam.
- Bo jest zazdrosny, że wybrałaś super Harry'ego a nie jego. - mimowolnie uśmiechnęłam się do niego. Rozchylił moje nogi, żeby być bliżej mnie. - Niech ten palant w końcu zrozumie, że jesteś moja albo mu w tym pomogę.. - zaczął całować moją szyję.
- Hazz..
- Hmm..
- Nie chcę . - nie przestawał. - Harry.. - zrobił coś czego się kompletnie nie spodziewalam.

*** Oczami Harry'ego ***

Zaniosłem ją do sypialni i pomimo jej protestów zacząłem ją rozbierać. Dogadzałem jej bardzo długo aż w końcu dostała orgazmu. Była bardzo niechętna ale odwdzięczyła mi się tym samym. Kochaliśmy się ale nie było w tym magii. Miałem wrażenie, że jest dla mnie zimna.

- El kotku dobrze Ci ? - nie patrzyła na mnie
- Tak. - delikatnie przekręciłem jej głowę zmuszając by spojrzała mi w oczy. Uśmiechnęła się jakoś dziwnie.
- Na 100 % ? - jęknęła w potwierdzeniu. Uśmiechnąłem się pod nosem. Jakiś czas później leżałem już obok trzymając ją w ramionach. Delikatnie całowałem jej policzek. Usnąłem.

*** Oczami Ellie ***


Czułam się okropnie okłamując Hazza ale nie chciałam sprawiać mu przykrości. Chciałam, żeby czuł się spełniony dlatego udawałam orgazmy. Przytulił mnie mocno i usnął. Próbowałam delikatnie wyswobodzić się z jego uścisku ale mruknął tylko i przycisnął mnie jeszcze mocniej. Uśmiechnęłam się i podjęłam kolejną próbę ucieczki. Fuknął na mnie i uniósł się na łokciu.

- Dokąd się wybierasz ?
- Pod prysznic i do domu..- złapał moje nadgarstki.
- Nie.
- Co nie ?
- Zostajesz na noc.
- Nie.. Jutro szkoła.
- Przestań. Powiedziałem, że masz zostać.
- Harry !
- Jest ciemno i zimno.
- Jestem samochodem ! Puść mnie ! - wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam pod prysznic. Kiedy wychodziłam z łazienki wpadłam prosto w jego ramiona.
- Nie złość się.
- Hazz..
- Zostań na noc. - mruknął.
- Nie. - cmoknęłam go w policzek i uciekłam z sypialni.
- El. ! - warknął na mnie dlatego jak najszybciej opuściłam jego dom. Kiedy tylko wjechałam na podjazd zauważyłam znajomy samochód po drugiej stronie ulicy. W domu było ciemno, Liam pewnie był u Danielle. Srebrne BMW opuściła rozmazana w ciemności sylwetka i powoli podążała w moją stronę. 

Udawałam, że go nie widzę. Podeszłam do drzwi i zaczęłam grzebać kluczem w zamku. Czułam na karku jego oddech i moje ulubione perfumy.

- El. - odetchnęłam głęboko i odwróciłam się.
- Co chcesz Louis ?
- Przyjechałem przeprosić.
- Po co ? Powiedziałeś już wystarczająco dużo. Jestem taka jak inne więc po co się wysilasz ?
- Nie.
- Weź się może zdecyduj.
- El wkurzyłem się jak powiedziałaś, że jesteś z Harrym. Co zrobiłabyś na moim miejscu ? Straciłem jedyną dziewczynę jaką kiedykolwiek kochałem. Dlatego czekam tutaj od 4 godzin aż wrócisz do domu. Chcę Cie przeprosić bo nie mogę Cie całkiem stracić. Chcę chociaż przyjaźni. - popchnęłam ciężkie drewniane drzwi i weszłam do domu.
- Wchodzisz ? - rzuciłam przez ramię. Uśmiechnął się i zamknął za nami drzwi. Poczułam jego rękę na przedramieniu, a po chwili byłam już w jego ramionach. Powinnam go odepchnąć ale moje ciało było przeciwko mnie. Wtuliłam się w niego. Czułam ciepło bijące od jego klatki piersiowej i ciche kołatanie jego serca.
- Louis przestań... - wymamrotałam.
- Odepchnij mnie.
- Doskonale wiesz, że tego nie zrobię.
- Wiem. - zaprowadził mnie do salonu i posadził na kanapie.
- Mów co tam się stało ? Wyglądasz na zdenerwowaną.
- Ale nie mów nikomu okej ?
- Słowo harcerza. Mów.
- Bo.. dzisiaj kochaliśmy się z Harrym ale ja nie czułam przyjemności. Nie było mi dobrze.
- Jak to nie było Ci dobrze ? Pieprzył Cie dla własnej rozkoszy ?!
- Nie... Pytał czy jest mi dobrze ale ja kłamałam. Mówiłam, że tak. Ja nie chciałam tego robić.
- Widzę, że nie masz problemów ze zwierzeniami o naszym życiu seksualnym El. - odwróciłam się i w drzwiach do salonu zobaczyłam kipiącego ze złości Harry'ego
- To ja będę się zbierał.. - Lou pośpiesznie opuścił mój dom. Odwróciłam wzrok od Harry'ego.
- Patrz na mnie. - wycedził przez zęby. Nie miałam odwagi. - Powiedziałem coś. - nawet jego surowy ton nie zmusił mnie żeby wykonać jego rozkaz. Podszedł do mnie, złapał za podbródek i zmusił do patrzenia w jego oczy. Był wściekły.
- Jak długo udajesz ? - mówił w taki przerażający sposób.
- Tylko dzisiaj..
- Nie kłam !
- Nie kłamię ! - puścił mnie i krążył po pokoju.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ?!
- Bo nie chciałam Cie zranić Harry.
- A czy ty wiesz jak ja się teraz czuję ?! Rozmawiałaś ze swoim BYŁYM o tym, że nie potrafię dać Ci orgazmu. !
- Umiesz. Ja po prostu nie chciałam się kochać.
- Znowu kłamiesz !
- Nie !
- W takim razie przedstawię Ci zasady dzisiejszego wieczoru. Nie dotykasz mnie, nie całujesz i nie patrzysz na mnie. Wrócę za 10 minut, masz być w sypialni, na łożku . Będziesz tak głośno krzyczała moje imię, że zapoznam się z sąsiadami.
- Ale..
- Nie dyskutuj ze mną ! - syknął. Chciał wyjść ale złapałam go za rękę. Wyrwał ją. - Powiedziałem bez dotykania. - wyszedł. Chciało mi się płakać ale zrobiłam co mi kazał. Kilka minut później wszedł do mojego pokoju.
- Rozbieraj się. - rzucił przez ramię stawiając na biurku torbę, którą miał ze soba.
- Może ty to zrobisz ?
- Nie. Nie potrafię Cie pieścić. - zdjął z siebie T-shirt, oparł się o blat i patrzył na mnie. - Powiedziałem coś do Ciebie. - powoli wykonywałam jego polecenie nie odrywając wzroku od jego torsu. - Połóż się. - jego chłód ogromnie mnie podniecał. Nachylił się nade mną i zawiązał mi oczy.
- Co ty do cholery robisz ?
- Nie słuchasz się. - odnalazłam jego loki i wplotłam w nie palce. Chwilke później tego pożałowałam. - Powiedziałem bez dotykania. - przypiął mnie do szczebelków na oparciu łóżka. Nie chcę wiedzieć co dokładnie ze mną robił przez cały ten czas. Wiem tyle, że to było niesamowite. Po wszystkim leżałam obok niego. Chciałam się przytulić ale popatrzył na mnie dziwnie.
- Mogę coś dla Ciebie zrobić ? - zapytał chłodno.
- Przytul.. Pocałuj.. Kochaj. - przytuliłam się do jego torsu. Nic. Zero reakcji. Pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach i skapnęły na jego klatkę.
- Ej ! Nie płacz. Jestem na Ciebie zły ale przecież Cie kocham ! - poczułam jego miękkie usta na moim policzku. Podciągnął mnie wyżej tak, że wtuliłam się w zaglębienie między szyją a obojczykiem. Tak usnęłam. W środku nocy obudziłam się z krzykiem.
- El co Ci jest ?!
- Gdzie jest Louis ?!
- Skąd ja mam to wiedzieć ?! - wzięłam telefon i zadzwoniłam do Tommo.
- Halo ? - odebrał zaspany
- Lou nic Ci nie jest ?!
- El ? Wszystko dobrze, dlaczego nie śpisz ? - łzy cisnęły mi się do oczu na wspomnienie tego koszmaru. Harry patrzył na mnie jak na idiotkę. - Ellie ?
- Miałam zły sen...
- Cukiereczku idź spać.. Jesteś sama w domu ?
- Nie, Harry jest ze mną. - mruknął coś niezadowolony.
- Widzimy się jutro w szkole, dobranoc słodka. - rozłączył się, a ja wpadłam w objęcia Harry'ego.
- El ?
- Nie pytaj, proszę..
- Martwisz mnie.
- Przepraszam Harry. Dobranoc.
- Dobranoc El. - kiedy obudziłam się rano łózko było puste. Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam mojego chłopaka, który piekł naleśniki i nucił cicho.
- Dzień dobry Panie Styles.
- Dzień dobry Pani Styles.- uśmiechnął się szeroko i dał mi całusa. Przygotowałam kawę i usiadłam przy stole.
- Harry idziesz do szkoły.
- Nie.
- Dlaczego ?
- Wyrzucili mnie.
- Co ?! - odwrócił się do naleśników ignorując mnie. - Harry !
- Smacznego kotku. - postawił przede mną naleśniki
- Jak to się stało ?! Kiedy ?!
- Zaraz po tym jak ze mną zamieszkałaś.
- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś ?!
- Myszko jedz. - gotowało się we mnie.
- Za co ?!
- Opuszczałem lekcje bo chciałem w tym czasie pobyć z Tobą ! Zadowolona ?!
- Ahaaa czyli to moja wina tak ? - załozył marynarkę.
- Po części tak. - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Wściekła jak osa pojechałam pod szkołę. Byłam tak poirytowana, że nie widziałam co robię i wpadłam prosto w czyjeś umięsnione plecy co poskutkowało bolesnym upadkiem. 
- El ! Nic Ci nie jest ?! - Louis podniósł mnie z betonu.
- Cholernie boli mnie nadgarstek. - uważnie przyglądał sie mojej ręce.
- Nie najlepiej to wygląda, chodź jedziemy do szpitala. - zaprowadził mnie do swojego samochodu. Lekarz powiedział, że ręka jest mocno stłuczona i że opuchlizna zejdzie za kilka dni.

*** Oczami Louisa ***


Ellie dostała bardzo silne leki przeciwbólowe. Odwiozłem ją do domu.

- Louis ?
- Słucham Cie ? - siedzieliśmy w salonie.
- Napijesz się ze mną ?
- El dostałaś bardzo mocne leki nie wiem czy to jest najlepszy pomysł.
- Proszę Lou.. - przejechała palcem po moim bicepsie. - Potrzebuję tego.
- Boże.. Liam mnie zabije. - spełniłem jej życzenie. Godzinę później była już kompletnie pijana. Zaniosłem ją do łóżka.
- Śpij króliczku... - głaskałem ją delikatnie. Złapała mnie za koszulkę i wpiła w moje usta. Jej miękkie usta sprawiły, że zapomniałem o całym świecie. Odwzajemniłem jej pieszczotę. Z sekundy na sekundę temperatura między nami wzrastała.
- Louis, a co z Harrym?
- Nie dowie się. - zacząłem ją kochać najnamiętniej jak tylko potrafiłem. Kiedy oboje szczytowaliśmy usłyszałem trzask drzwi od jej sypialni. Zaczęliśmy się szybko ubierać.
- Liam.. ? - powiedziała cicho El. Drzwi otworzyły się z hukiem.
- Nie. Nie Liam. - mama Payne. Moja ukochana w sekundzie zbladła. Popatrzyła na mnie i osunęła się na ziemię.
- Ellie ! - przeniosłem ją na łóżko. Jej mama otworzyła okno i kładła jej zimne okłady na czole.
- Pani Payne ja..
- Nie tłumacz się Louis. Ellie wróci ze mną do Wolverhampton ale przed tym powie.. oboje powiecie Harry'emu do czego doszło.
- Dlaczego Pani chce jej to zrobić ?
- Harry powinien wiedzieć. Cholernie mnie zawiodłeś Louis. To, że ona jest głupia to wiedziałam już wcześniej.
- Niech jej pani nie zabiera. Zależy mi na niej.
- Jeżeli Ci na niej zależy to wiesz gdzie jest Wolverhampton..
- Przyjadę. Udowodnię pani.
- Zadzwoń po Harry'ego Louis. - i tak nie dało się już nic zmienić więc zrobiłem co mi kazała. Usiadłem obok Ellie i wziąłem ją za rękę.
- Ellie kotku otwórz oczka. - spojrzała na mnie i po jej policzkach spłynęły łzy. Do domu wparował najpierw Harry a zaraz za nim Liam.

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=2ntKgLxgY9s

*** Oczami Ellie ***


- El co ty wykombinowałaś ? - Harry wziął mnie za ręce. Liam patrzył zdezorientowany to na mnie to na Lou i Hazza. Louis ukrył twarz w dłoniach. Mama stała w progu. Nienawidziłam ją z całego serca. Przytuliłam się do Harry'ego. Wiedziałam, że stracę go jako chłopaka i przyjaciela. Siedziałam przytulona do niego 30 minut. Po kolejnych 20 minutach spędzonych w ramionach Liaśka znalazłam w sobie odwagę i spojrzałam Stylesowi w oczy. Złożyłam na jego ustach delikatny, ale i namiętny pocałunek.

- Ellie miej odwagę. - wcięła moja mama. Kipiałam. Hazz gładził mój policzek.
- El powiedz mi.
- Harruś ja.. zdradziłam Cie. Dzisiaj. Z Louisem. - rozpłakałam się.
- Dlaczego El ? - szepnął, a po jego policzkach spłynęły łzy.
- Nie wiem ! Zrób to Harry ! Zwyzywaj mnie ! Uderz ! Wyśmiej ! Wytknij mi wszystkie błędy jakie popełniłam ! - pocałował mnie w policzek i przytulił.
- Mam nadzieję, że z nim będziesz szczęśliwsza i, że da Ci coś czego ja nie potrafię np. orgazm. - wyszedł po drodze przewracając stolik. Popatrzyłam na mojego brata. Jego twarz była napięta, a dłonie zaciśnięte w pięści.
- Li..
- Mam nadzieję El, że wybaczysz mi to, że zawiodłem Cie jako brat i opiekun. - przytulił mnie mocno.
- Liam to moja wina ! Proszę, nie obwiniaj się.
- Po egzaminach wrócisz do mnie na studia dobrze księżniczko ?
- Kocham Cie Liam.
- Ja Ciebie też skarbie. Weź samochód, weź kartę kredytową, którą Ci dałem.
- Dziękuję Ci. - chłopcy zanieśli moje bagaże do samochodu. Pożegnałam się z Liamem i popatrzyłam na Louisa. Miał ból i smutek wymalowane na twarzy. Przytuliłam się do niego.
- To moja wina Ellie, przepraszam.
- To wina nas obojga. Przepraszam za to, że Cie krzywdziłam.
- Ja Ciebie też przepraszam. Przyjadę do Ciebie w sobotę. Wytrzymasz 3 dni ?
- Tak. Dziękuję za wszystko.
- Ugotuj mi coś pysznego i zrób muffinki.
- Okej. - dałam mu buzi i wsiadłam do samochodu. Byłam dziwnie spokojna opuszczając Londyn. Chciałam poczekać jakiś czas i poprosić Hazza o wybaczenie. Wieczorem kiedy rozpakowywałam ostatnią walizkę usłyszałam sygnał sms. To od Harry'ego. Przesunęłam palcem po ekranie i odczytałam jego treść.

" Przyjaciele ? " 
Zamurowało mnie
" Wybaczasz mi ? " 
" Tak Ellie. Kocham Cie. "
" Ja Ciebie też. Przyjaciele na zawsze. " 
" Przyjadę do Ciebie w przyszłym tygodniu małpko. " 
" Nie mogę się doczekać.. gorylku ? " 
" hahahahahahah " 

siedziałam i szczerzyłam się do telefonu wyobrażając sobie jego śmiech. Położyłam się i myślałam o wszystkim co wydarzyło się w Londynie. Nie żałowałam podjętych decyzji. Teraz muszę ponieść konsekwencje ale na tym polega życie. Rozejrzałam się po starej sypialni i zeszłam do mamy.

- Mamuś ?
- Słucham ? Chodź, zjesz kolację.
- Dziękuję. Chciałam zapytać czy mogę zrobić mały remont w pokoju.. odświeżyć ściany i takie tam.
- Tak Ellie. Pod warunkiem, że przeprosisz Harry'ego.
- On już mi wybaczył. Przyjedzie w przyszłym tygodniu.
- El coś ty narobiła ? Przecież nie jesteś durna..
- Mama po prostu zakochałam się w dwóch chłopakach. Oboje są cudowni i w końcu się pogubiłam.
- Zabezpieczałaś sie chociaż ?
- Z Harrym tak.
- Chociaż tyle. - jej cała złość odpłynęła. Martwiła się. Postanowiłyśmy, że do egzaminów przygotuje się w domu zamiast chodzić do szkoły. Ustaliłam z Harrym, że pomoże mi wyremontować pokój. Nie mogłam doczekać się soboty. Przygotowałam Louisowi jego ulubione czekoladowe muffinki i pyszną pieczeń, która pachniała w całym domu. Mama poszła gdzieś z przyjaciółkami żeby nam nie przeszkadzać. Podskoczyłam kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Louisss ! - rzuciłam mu sie na szyję.
- Hej księżniczko.! Jejku jak coś pięknie pachnie !
- Starałam się .. - pocałował mnie długo i namiętnie.
- Londyn jest taki brzydki bez Ciebie.. - uśmiechnął się słodko.
- Chodź, zjemy kolację..

*** 2 miesiące później ***

*** Oczami Louisa ***


Pędziłem do Wolverhampton zaalarmowany telefonem mamy Ellie. Kiedy dotarłem na miejsce dowiedziałem się, że moja ukochana 7 godzin temu zamknęła się w łazience i nie dawała znaku życia.

- Ellie otwórz.- waliłem w drzwi. Po minucie znudziło mi się i po prostu kopnąłem w nie z całej siły. Wyleciały z hukiem. El leżała w wannie, z kranu leciała lodowata woda.
- Boże.. - wyjąłem ją jak najszybciej i rozebrałem z przemoczonych rzeczy. Jej ciało było sine z zimna. Wytarłem ją i przebrałem w suche ciuchy, które dała mi jej mama. Wsadziłem ją pod kołdrę. Przytuliłem mocno i ogrzewałem jak tylko się dało. Calutka się trzęsła. Mama Payne przyniosła jej gorącą czekoladę. 3 godziny później jej ciałko zaczynało nabierać normalnych kolorów. Wyswobodziła się z mojego uścisku i ponownie poszła do łazienki. Podążałem za nią jak cień. Weszła do wanny.
- Ellie nie ! - zdążyłem ją wyjąć zanim odkręciła wodę. Uparcie chowała coś za plecami. Złapałem ją za nadgarstki. Z prawej reki wypadł jej mały, biały patyczek. Schyliłem się po niego przytrzymując El żeby mi nie uciekła. Doskonale znałem jego wynik nawet nie patrząc. Zerknąłem aby się upewnić. Ellie Payne jest w ciąży. Patrzyła na mnie przerażona, blada jak trup.
- Kochanie to moje dziecko ? - kiwnęła twierdząco głową. Nie docierało to do mnie. Nie docierało, że ja i Ellie będziemy prawdziwą rodziną, że moje marzenia się spełnią.
- Boże Ellie.. Jestem taki szczęśliwy ! Nie wiem co mam powiedzieć.. Myszko moja. ! - wziąłem ją na ręce i całowałem bez opamiętania.
- Cieszysz się ? Nie jesteś na mnie zły ?
- Kotku, a za co ja mam być zły ? Za to, że dasz mi coś o czym zawsze marzyłem ? Za to, że moje marznie o tym żebyśmy zawsze byli razem wreszcie się spełni ? Bardzo się cieszę Ellie. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też kocham Louis. - do łazienki weszła jej mama.
- Dzieci wszystko dobrze ?
- Będę tatusiem ! - krzyknąłem przytulając ją.
- C..co ?! Że Ellie ?!
- Tak mama... Jestem w ciąży. Zabijesz mnie za to ?
- Nie Ellie. Cieszę się bo Lou da Ci szczęście. Zaopiekuje się tobą i dzieckiem. Zapewni dobre życie całej trójce. - zabrałem Ellie na długi spacer. Postanowiłem kupić większy dom w Londynie i jak najszybciej zabrać do siebie Ellie. Po kolacji leżeliśmy w łóżku. Głaskałem delikatnie jej brzuszek.
- Jak damy jemu lub jej na imię ? - zapytałem.
- Nie wiem jak chłopczykowi ale dziewczynce Louise..
- Po tatusiu.. - pocalowałem ją w czoło. - Chłopczyk Harry.
- Kocham Cie Louis. Najbardziej na świecie.
- Ja Ciebie też kocham Ellie. Słodkich snów skarby.

*** 2 tygodnie później ***

*** Oczami Ellie ***


- Louis gdzie my jedziemy ? - 3 godziny temu zasłonił mi oczy.

- Cierpliwości kochanie. Jeszcze tylko chwilka.- kilka minut później zatrzymał samochód i wyciągnął mnie na zewnątrz.
- Kochanie witaj w naszym nowym domu. - zamruczał i zdjął mi opaskę z oczu. Pisnęłam. Moim oczom ukazała się piękna willa.
- Lou kupiłeś dom ?
- Tak skarbie. Moja dzidzia i kobieta muszą mieć wszystko co najlepsze. - mocno się do niego przytuliłam.
- Kocham Cie Louis. Najmocniej na świecie.
- Ja Ciebie też kocham Ellie. Dostanę buziaka ? - wspięłam się na palce i dopadłam jego ust. Czułam, że się uśmiecha.
- Dziękuję Ci.. - szepnęłam wtulając się w jego obojczyk. .
- Nie masz za co kotku. Chodź, pokaże Ci domek. - wziął mnie za rękę i zaprowadził do środka. Chodziłam z otwartą buzią nie mogąc się napatrzeć na piękno tego miejsca. Louis musiał włożyć w to dużo pracy i dużo serca. Nawet w garderobie były już poukładane moje ciuchy. Kiedy trochę ochłonęłam zrobiłam herbatę. Usiadłam u Lou na kolanach i zachwycałam jego zapachem.
- Kochanie zbieraj się bo zabieram Cie na obiadek.
- Allee fajnie.
- Aa Liam też będzie.
- Aaaaaaaa......- kiedy zobaczyłam mojego brata mocno się do niego przytuliłam.
- Moja malutka siostrzyczka będzie mamusią ! Nie mogę uwierzyć ale cholernie się cieszę.
- Dziękuję Ci Liam. - spędziliśmy bardzo miłe popołudnie. Wieczorem kiedy wróciliśmy do domu nie czułam się najlepiej. Miałam zawroty głowy i cholernie bolały mnie plecy
- El kotku wszystko dobrze ?
- Nie.. Chodźmy spać Lou. - objął mnie w talii i zaprowadził na górę. Utulił mnie i uważnie mi sie przyglądał.
- Może zrobić Ci herbaty albo coś przynieść ?
- Jakbyś mi załatwił jabłko i lody to byłoby cudownie.
- Nie ruszaj się z łóżka. Zaraz wracam.

Nie było go z 10 minut, a ja wierciłam się znudzona. Zjadłam jabłko, banana, a na koniec lody. Patrzył na mnie i cały czas się uśmiechał.
- No co ?! - spytałam w końcu.
- Tak słodko wyglądasz. Rośnie Ci brzuszek i takie fajne pucki na policzkach.
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem gruba ?!
- Jesteś piękna.
- Chcesz trochę ? - postanowiłam podzielić się z nim lodami.
- Nie kotku, jedz sobie.
- Czemu się nie przebierasz ?
- Może jeszcze będziesz czegoś potrzebować.
- Potrzebuję żebyś sie położył i mnie przytulił. - zdjął koszulkę i wciągnął dresy. Położył sie obok i rozłożył ręce. Potraktowałam to jako zaproszenie i wtuliłam się w niego. Zamruczał zadowolony. Bawiłam się jego palcami.
- Louis.. ?
- Tak ?
- Zrobisz mi kanapkę ? - roześmiał się i poszedł na dół.

***Oczami Louisa ***


Kiedy wróciłem do sypialni Ellie spała słodko. Uśmiechnąłem się tylko i zająłem przy niej miejsce. Rano przygotowałem jej pyszne śniadanie i zaniosłem do łóżka.

- Kochanie.. - zamruczałem muskając jej policzek. Uśmiechnęła się cudownie i przytuliła do mnie. Bardzo martwiłem się o nią i naszego maluszka. Najchętniej spędziłbym z nią 9 miesięcy dbając o to żeby miała wszytko czego potrzebuje ale niestety gdy była w 7 miesiącu ciąży musiałem opuścić ją na kilka tygodni. Cholernie martwiłem się o moją Ellie. Moje obawy znalazły swój finał 3 marca, 3 tygodnie po moim wyjeździe na początku ósmego miesiąca ciąży.  Do Liama zadzwoniła jego mama i powiedziała, że Ellie jest w szpitalu. Coś złego działo się z naszym maleństwem. Kiedy dotarłem do mojej ukochanej leżała nieruchomo podłączona do miliona urządzeń i kroplówek. Była przerażona. Bała się, że straimy Louise. 3 dni później doszło do tego czego najbardziej się obawialiśmy. El dostała bolesnych skurczów, które doprowadziły do przedwczesnego porodu. Wariowałem siedząc przed porodówką. Był Liam i jego mama.

- Louis wszystko będzie dobrze. I z maleństwem i z El.
- Wiem Li.  - bardzo długo tam czekałem aż wreszcie lekarz wyszedł do mnie. Jego twarz była napięta.
- Panie Tomlinson ?
- Tak ?!
- Jest pan silnym mężczyzną ?
- Tak.
- A pana ukochana jest silną kobietą ?
- Tak.
- To proszę się modlić żeby maleństwo też było wystarczająco silne.
- Co pan chce mi powiedzieć ? - oblał mnie zimny pot.
- Malutka ma arytmię serca i niewydolność oddechową.
- Czy ona..
- Nie Panie Tomlinson. Nie pozwolę jej umrzeć. Podłączyliśmy ją pod respirator i ciągle obserwujemy. Trzeba czasu.
- Mogę ją zobaczyć ?
- Tak ale .. ona jest bardzo malutka. Ma tylko 25 centymetrów i waży niecałe 2 kilogramy.
- Chcę ją zobaczyć. - zaprowadził mnie do jakiejś sali, którą oświetlała tylko mała lampka. Na środku stało coś na kształt łóżeczka. Moja córeczka była mniejsza niż długość od nadgarstka do łokcia. Co zrobiliśmy z Ellie nie tak ? Dlaczego wszystko się zepsuło ? Zawsze wyobrażałem to sobie jako pierwsze kroczki... pierwsze słowo..a teraz moje maleństwo walczy o życie w respiratorze. Marzyłem, żeby pograć z nią w piłkę. Usłyszeć jak się śmieje. To rozwalało moje serce.

Włącz : https://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=NqjfvD-qbmw

- Pozwólmy jej pospać..Potrzebuję tego. - wyszeptał lekarz. Opuściłem salę mojego maleństwa i wpadłem w ramiona Harry'ego.

- Lou słyszałem o maleństwie.. Wszystko będzie dobrze.
- Ona jest taka malutka. Wygląda jakby najmniejszy pyłek mógł ją skrzywdzić.
- To mały Tomlinson. Nic nie stanie jej na drodze.
- Masz rację. Ten mały zgrywus drażni sie z nami..
- No widzisz.. Idź do Ellie Lou. Będzie Cie potrzebować kiedy się obudzi. - poszedłem do mojej ślicznej kobiety. Głaskałem ją delikatnie. Kiedy się obudziła obdarzyła mnie cudownym uśmiechem. Pocałowałem ją i przytuliłem.
- Dlaczego Louise tutaj nie ma ?
- Kotku ona.. nie jest jeszcze wystarczająco silna żeby samodzielnie oddychać i ma problemy z serduszkiem. Wszystko będzie dobrze.
- Nic jej nie będzie prawda ?
- Mam nadzieję kochanie.
- Co zrobiłam źle ? - po jej policzkach spłynęły łezki ale szybko otarłem je całusami.
- To nie nasza wina kochanie. Nie płacz.
- Kocham Cie Louis.
- Ja Ciebie też kocham skarbie. - do jej sali wszedł Harry.
- Ele możemy pogadać na osobności ?
- Nie mam przed Louisem tajemnic. Mów o co chodzi Hazz.. - jego usta zacisnęły się w cienką linię.
- Chcę sprawdzić czy dziecko nie jest moje.
- Harry już Ci mówiłam...
- Możesz wybierać lepszą dla siebie opcję Ellie.
- Hazz
- Nie El. Jeżeli tak bardzo chce to zrobimy te badania. - wycedziłem przez zęby. - Jeżeli Styles kolejny raz potrzebuje dowodu na to, że ze mną przegrał to proszę bardzo. - złapał mnie za koszulkę i przyparł do ściany.
- Nie przeginaj Tomlinson. - wycedził przez zęby.
- Chłopaki przestańcie ! - El wstała ale zachwiała się. Dzięki Bogu Hazz złapał ją i położył na łóżku.
- Ellie słonko uspokój sie, już wszystko jest dobrze. - przytulił ją i pocałował w czoło. Rozpłakała się.
- Ellie kochanie cichutko. - wziąłem ją za rękę.
- Przestańcie walczyć... Wreszcie przestańcie walczyć.. !
- Już wszystko jest dobrze.. Błagam Cie El nie wstawaj więcej .. - widziałem jakie wsparcie jej dawał. Widziałem jak bardzo się kochają.
- Lou..
- Słucham myszko ?
- Chcę ją zobaczyć.
- Ellie nie chcę żebyś widziała ją w takim stanie.
- To moje dziecko !
- Proszę Cie prześpij się. Jutro porozmawiamy z lekarzem.
- Obiecujesz ?
- Tak. - pocałowałem ją w czoło.
- Louis jedź się prześpij.
- Pojadę jak ty uśniesz..- głaskałem ją delikatnie czekając aż odpłynie w krainę kolorowych snów. Przed opuszczeniem szpitala poszedłem jeszcze do mojej Louise. Nadal spała. Ucałowałem jej czółko i opuściłem to cholerne miejsce. Dotarłem do domu około 1 w nocy i przez to obudziłem się dopiero o 11. Wziąłem szybki prysznic i pojechałem do mojej ukochanej. Po drodze do El zajrzałem do mojej Lou i zastałem tam El. Stała nad tym cholernym respiratorem i płakała. Jak cień stał za nią Harry. Podszedłem do niej i bez słowa wziąłem ją w ramiona. Nasza dzidzia trzymała ją za palec.
- Nie płacz kochanie. Chodź. Musisz sie położyć. - objąłem ją w talii i odprowadziłem do łóżka. Bez słowa wpatrywała się w ścianę
- Ellie..
- Co ?
- Nic jej nie będzie. Wyjdzie z tego.
- Przestań pieprzyć Louis bo już nie mogę Cie słuchać.
- El ona urodziła się wczoraj. Musi nabrać siły, jest wcześniakiem.
- Louis ma rację. - Liam usiadł obok mnie. Starał się pocieszyć jakoś swoją siostrę. Do sali wszedł lekarz.
- Ellie skarbie ! Jaki ty przykład dajesz swojej córce ?! Nie wolno płakać ! - powiedział do niej z uśmiechem. Szybko otarła łezki.
- Panie doktorze co z naszym maleństwem ? - chwyciłem jej rękę.
- Mała ma ogromny apetyt, kiedy się budzi jest ruchliwa. Wszystko będzie dobrze, trzeba czasu żeby płuca i serduszko do końca sie rozwinęły. Wtedy też dziewczynka urośnie.
- Jak długo to potrwa ? - całowałem jej malutką dłoń.
- Nie wiem moi drodzy. Aha, panie Tomlinson proszę ze mną chcemy podać malutkiej krew. - cmoknąłem El w czoło i opuściłem salę.

*** Oczami Ellie ***


- Nadal jesteś na mnie zła ? - Harry wszedł do mojej sali.

- Nie. - przytulił mnie mocno.
- Jak się czujesz Ele ?
- Martwię się o Louise..
- Wiem skarbie. Wszystko sie ułoży.
- Tak, będziecie cudowną rodziną. - Louis stał w progu. Oczy zaszły mu ciemną mgłą, a smutek wymalowany na twarzy postarzył o 20 lat.
- Lou.. ?
- Nie jest moja. Grupa krwi nie pasuje.

*** Oczami Louisa ***


Harry z Louise 


To tak cholernie zabolało. Miłość do małego aniołka rozlewała się w moich żyłach jak miłość do Ellie Payne. Popatrzyłem na nią. Chyba nie wierzyła.

- Powiedz coś El. - jęknąłem.
- Louis ja.. tylko Ciebie uznam za jej ojca. Tylko czy ty uznasz ją za swoją córkę.
- El ja ją kocham ! Ale Harry mi jej nie odda.
- Hazz...- wplotła palce w jego włosy.
- Moje nazwisko.
- Hazz proszę. - szeptała.
- Dlaczego mam to zrobić El ?
- Bo mnie kochasz. Chcesz żebym była szczęśliwa. Pomyśl o Twoim dziecku. Będzie jej lepiej kiedy będzie miała obojga rodziców, a ja chcę być tylko z Lou..
- Kochaj się ze mną El. Kochaj się ze mną, a dam Wam wszystko czego chcecie. - Prowokował mnie. Sprawdzał jak daleko posunę sie żeby być ojcem Louise. Rozmawiałem z Ellie tylko spojrzeniem. Czuła obrzydzenie ale była gotowa to zrobić. Tylko czy ja byłem w stanie wytrzymać wiedząc, że on pieprzy moją dziewczynę. Niepewnie skinąłem głową.
- Dobry decyzja Louis. Kochanie zadzwoń do mnie kiedy już będziesz mogła. - cmoknął ją w policzek i wyszedł. Wtuliłem się w jej śliczne włosy.
- Na prawdę chcesz to dla mnie zrobić El ?
- Dla Ciebie i naszej córci.

*** 3 tygodnie później ***


*** Oczami Ellie ***


- Lou na 100 % poradzisz sobie z nią ? - pokiwał głową nie odwracając wzroku od Louise.

- Zaczynam być zazdrosna. - położył ją w łóżeczku i wziął mnie w ramiona.
- A co ja mam powiedzieć El ?
- Louis .. - uciszył mnie długim i namiętnym pocałunkiem.
- Obiecaj, że nie będzie Ci z nim dobrze.
- Obiecuję. Kocham Cie.
- Ja Ciebie też. - kolejny pocałunek przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Cześć. - powiedział.
- Cześć.
- Mogę na chwilę wejść ? Mam coś dla Louise.
- Jasne. - uśmiechnął się i wlazł do mojego domciu. Poszedł na górę, a ja za nim jak cień.
- Cześć Lou.
- Cześć Harry. - mruknął mój ukochany. Hazz pogłaskał maleństwo po brzuszku i położył obok niej misia. Dziewczynka złapała go za palec. Przytuliłam Tommo, żeby trochę go uspokoić. Oddychał ciężko.
- El ? - Styles wyciągnął w moim kierunku rękę. Dałam Lou i Lou po buziaku i chwyciłam jego pieprzoną rękę. Kiedy wyszliśmy z domu Styles objął mnie ramieniem.
- Kompletnie Cie przepieprzę. - mruknął mi do ucha.
- Zbok. - pojechaliśmy do niego Nalał wino. Wzięłam od niego kieliszek. Usiedliśmy na skórzanej sofie.
- Nie możesz po prostu... 
- Nie. - uciął krótko. Miział nosem mój policzek tym samym łaskotał mnie loczkami.
- Mogę skraść całusa ? - popatrzyłam na niego i zobaczyłam tego dzieciaka, którego kiedyś pokochałam. Przypomniałam sobie jak fajnie spędzaliśmy ze sobą czas. Pocałowałam go.

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=MXL8BEPl-Nw

Opieprzyłam się w myślach.

- Ellie zróbmy coś dla siebie nawzajem.
- Co masz na myśli ?
- Przecież umiemy sobie dogodzić
- Jestem z Lou.
- Przecież on nie musi znać szczegółów El. - dokładnie znał moje ciało. Wiedział gdzie zacząć. Oddałam mu się. Pieprzył mnie przez 4 godziny, a ja dochodziłam w jego ramionach. Usnęłam przytulona do jego loczków. Obudziłam się czując lawendę czyli zapach jego loczków. Spał głęboko. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i po cichu opuszczałam jego dom. Otworzyłam drzwi ale jego ogromna łapa je popchnęła i odcięła mi drogę wyjścia.
- Zapomniałaś o czymś. - podał mi teczkę z papierami o ojcostwo.
- Dziękuję..
- Mam nadzieję, że dlatego, że chcesz tu jeszcze wrócić.
- Właśnie tak Harry. - roześmiał się. Dałam mu buziaka w policzek i wyszłam. Wchodząc do willi mojej i Louisa zrobiłam minę męczennika.
- Ellie ! - od razu wziął mnie w ramiona.
- Hej kochanie.
- Nic Ci nie zrobić ?
- Wszystko okej.
- Wieczorem pan Tomlinson pokaże Ci jak to się robi.
- Już nie mogę się doczekać. - musnęłam jego usta.
- El.. wiesz, że nie jestem romantykiem.
- Wiem Lou. - zaśmiał się.
- Tak samo i to nie będzie romantyczne ale.. - uklęknął. - wyjdziesz za mnie ? - wyjął pierścionek zaręczynowy.
- Tak Lou.. Wyjdę za Ciebie. - założył go na mój palec i wziął w ramiona.
- Bardzo Cie kocham.
- Ja Ciebie też. Najbardziej.

*** 3 miesiące później ***


- Cudnie wyglądasz ! - młodsza siostra Louisa ciągle poprawiała mi suknię.

- Dzięki Lottie. - cholernie się stresowałam.
- Dziewczynki idzcie już do kościoła. - Johannah ( mama Tomlinson ) wygoniła jego siostry.
- Ellie ? - popatrzyłam na nią.
- Tak ?
- Wszystko będzie dobrze. Nie stresuj się. Cieszymy się, że będziesz w naszej rodzinie.
- Dziękuję .. Ja też się cieszę. - przytuliła mnie i wyszła. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Piękna, śnieżnobiała suknia, włosy upięte w koka. Dwa niesforne loki wypadły i umiejscowiły się przy moich policzkach. Niepewność rozwalała mi umysł.
- El ? - Liam wyciągnął do mnie rękę
- Li ja nie mogę.
- Co ?
- Nie chce...
- El ja wiem, że się boisz ale przecież go kochasz.
- Nie wiem Liam !
- To powinien być Hazz prawda ?
- Nie wiem !
- Ellie idź tam, powiedz " tak " i będzie po wszystkim.
- Masz racje Li. - wziął mnie pod rękę. W kościele rozbrzmiały organy. Przełknęłam głośno ślinę. Wszystkie oczy zwróciły się w stronę moją i Liaśka. Posłał mi pocieszający uśmiech, taki sam jaki chwilę później posłał mi Louis. Liam przekazał mu moją dłoń. Ceremonia przebiegała szybko ku mojej uldze.
- Czy ty Louis Tomlinson bierzesz sobie za żonę Ellie Payne i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską i, że Cie nie jej nie opuścisz aż do śmierci ?
- Tak.
- Czy ty Ellie Payne bierzesz sobie Louisa Tomlinsona za męża i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską i, że go nie opuścisz aż do śmierci ? - popatrzyłam na Harry'ego, który był świadkiem Louisa. Kiwnął głową patrząc na mnie ze zdenerwowaniem. Przeniosłam wzrok na Lou. Jego oczy wyrażały tylko miłość.
- Tak. - wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Od tej chwili jesteście mężem i żoną. Może pan pocałować panią młodą.
- Ale mnie wystraszyłaś. - szepnął i złączył nasze usta. Wyszliśmy z kościoła, a chwilę później już siedzieliśmy w samolocie wylatując w podróż poślubną.
- El ? - popatrzył na mnie uważnie.
- Hmm ?
- Wszystko dobrze ?
-Tak. - oparłam głowę na jego ramieniu.
- Nigdy nie byłem tak szczęśliwy skarbie..
- Możesz mi coś obiecać ? - bawiłam się obrączką na jego palcu.
- Co skarbie ?
- Bądź zawsze tym samym idiotą ganiającym gołębie, krzyczącym kwestie z książek i małpującym każdego dobrze ? - zaśmiał się.
- Co tylko sobie pani życzy, pani Tomlinson.

*** 3 lata później ***

*** Oczami Louisa ***

- Lou chodź do tatusia ! - przybiegła ze śmiechem. Tak bardzo się za nią stęskniłem.
- Tatuś ! - wskoczyła mi na ręce. Ucałowałem ją w czółko.
- Gdzie mamusia skarbie ?
- Tam ! - pokazała paluszkiem. Poszedłem w kierunku, który mi wskazała.
- El ?
- Louis ! - wtuliła się we mnie. Piękność moja.
- Tatuś co mi kupiłeś ?
- Chodź maluchu. - postawiłem ją i wziąłem za rączkę. Dałem jej wszystkie prezenty.
- Ele dla Ciebie też coś mam.
- Ja też coś dla Ciebie mam. - wręczyłem jej podarunek, a ona ślicznie podziękowała.
- Co masz dla mnie Ellie ? - wzięła mnie za rękę i przyłożyła ją do swojego brzucha. Znajome. Już kiedyś czułem tą wypukłość.
- 3 miesiąc Lou..
- Ty.. serio mówisz ?! - kiwnęła głową i wtuliła się we mnie.
- Cieszysz się ?
- To za mało powiedziane kochanie ! Jestem cholernie szczęśliwy. - przybiegła Louise.
- Tatku chodź ! - wzięła mnie za rękę i zaciągnęła do salonu. Kazała usiąść na sofie po czym wgramoliła mi się na kolana i przytuliła.
- Moje maleństwo. - ktoś zadzwonił do drzwi. El poszła otworzyć. Styles.
- Wujek ! - Lou wyciągnęła do niego rączki.
- Cześć księżniczko ! - podniósł ją wysoko do góry.
- Mogę ją gdzieś zabrać ? - zwrócił się do mnie.
- Jasne. - poszedłem ją przebrać. Kiedy tylko wyszli poszedłem do kuchni, do mojej El.

- Zabrał mi dzidzię.. - całowałem jej kark
-Odda..- uśmiechnęła się.

*** 30 lat później ***

Czy potrafię zdefiniować szczęście ? Z całą pewnością. Moja żona Ellie, dzieci Eleanor, Louise, Josh i William. Nigdy nie sądziłem, że będę darzył kogoś tak ogromnym uczuciem. Kolejny poranek moja Ellie wita mnie cudownym uśmiechem. Pocałowałem ją. Tak cudownie cicho było kiedy bliźniaki spały. Will i Josh skutecznie potrafią podnieść mi ciśnienie.. a Louise ? No cóż zawsze będzie moją ulubienicą. Nie wie, że Hazz jest jej biologicznym ojcem i lepiej niech tak zostanie. Kocham swoją rodzinę i swoje życie.

KONIEC


15 komentarzy:

  1. *-* zakochałam sikę w tym krótkim 'opowiadaniu' <3

    OdpowiedzUsuń
  2. czy te białe kreski to są jakieś zamazania ?
    jeśli tak to odblokuj jak najszybciej bo juz nie umiem sie doczekac całości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te białe kreski poprostu zaznacz sobie i pojawi ci się tekst

      Usuń
    2. Haha blondyna xD

      Usuń
  3. zaznacz sb ten tekst to w tedy podświetli ci sie to co jest tam napisane albo skopiuj wszystko caly tekst łacznie z bialymi kreskami, i wklej do worda to powinna ci sie calosc odczytac :) mi sie bardzo podobalo

    OdpowiedzUsuń
  4. jejkuuu popłakałam się ;c uważam że ona powinna być z Harrym, ale jednak to moje ulubione z opowiadań ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Awww *.* jakie to słitaśne !! Więcej takich opowiadań z Louisem albo z Liamem bo jaszcze o nim nie ma :* mam nadzieje że napiszesz jakiś nowy !!! Siedze od dwuch dni i i przeczytałam wszystkie twoje opowiadania ! Chodziłam spać o 5.00 ale liczy się to że mogłam przeczytać takie cuda LOFFCIAM CB RZYCZE WENY DO NOWYCH OPOWIADAŃ :* :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czytałam to tak długo, że aż żal nie zostawić komentarza xD
    jakie to jest cholernie długie!!!!!!!!
    ale zajebiste.. <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego to już za dużo moje imię po angielsku brzmi Louise i urodziłam się 3 marca a ona 3 marca dostała "komplikacji"

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy tylko ja się popłakałam? Boże to jest piękne. Nigdy nie przeczytałam czegoś lepszego, a czytałam dużo opowiadań o 1D <333;*** ;333

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham to ♥♥♥ wg mnie powinna być z Harrym, ale Lou też mi pasuje :).

    OdpowiedzUsuń
  10. hej czy możesz mi to wysłać na maila ponieważ co mi się stało i nie moge przeczytać historii bardzo cię prosze :) jest super ale czasani nie moge przeczyć jakiejś akcji...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy