wtorek, 17 grudnia 2013

Nowe blogi :)

Zapraszam Was na
Fighter - http://fighter-fanfiction.blogspot.com/
Enigma - http://enigma-liampayneff.blogspot.com/

I dziękuję za kochane komentarze pod ostatnim rozdziałem " Black "

Ostatni raz dla Was Summer i Harry :') * ich dalsze losy poznacie w " Fighter " *



/ Horanowa.;)

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 103

Włącz  : http://www.youtube.com/watch?v=2GRtFC8nTag

- Summer kochanie, chodźmy już.. - ująłem jej dłoń i pomogłem wysiąść z samochodu. Objąłem ją ramieniem i poprowadziłem do środka. Jest taka piękna. Żony moich kolegów z branży mogą pozazdrościć jej urody i figury. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało.
- Stresuje się..
- Dlaczego kochanie ? Jesteś tu najpiękniejsza. - weszliśmy do środka i odnaleźliśmy swoje miejsca przy stoliku. Jak zwykle Zayn, Niall i Liam siedzieli z nami razem ze swoimi parami. Oczywiście nie licząc Malika bo on jak zwykle był sam.
- Summer wyglądasz zachwycająco. - Monica posłała jej ciepły uśmiech.
- Dziękuję Ci. Ty też.. - wziąłem moją żonkę za rękę i wciągnęliśmy się w rozmowę.
- Mogę poprosić Pana piękną żonę do tańca ?
- Niestety nie. Jestem strasznym zazdrośnikiem.
- Wielka szkoda. - kolejnego kolesia odprawiłem z kwitkiem.
- Mogę poprosić Pani przystojnego męża do tańca ? - Summer odwróciła głowę, a z naszych ust w sekundzie zniknął uśmiech.
- Kochanie spokojnie.. - próbowałem ją powstrzymać, ale kompletnie mnie ignorowała. Wstała i spojrzała z nienawiścią na kobietę, która rozdzieliła nas na 2 miesiące. Monica i Eleanor w sekundzie zajęły miejsca przy jej bokach.
- Co. Ty, Kurwa. Chcesz. Od. Mojego. Męża. ?!
- Summer chodź tutaj, usiądź.. Błagam Cie kochanie.. Ludzie się gapią.
- Twój mąż.. Twój mąż będzie mój. - złapałem Summer w talii w chwili kiedy Louis i Niall zrobili to ze swoimi kobietami. Złapałem Summer w chwili, w której rzuciła się na tamtą.
- Uspokój się Summer nie daj się sprowokować. - warczałem jej do ucha próbując zrobić cokolwiek, wzbudzić w niej strach lub po prostu włączyć trzeźwość umysłu. Oddychała ciężko w moich ramionach próbując się uspokoić, ale słabo jej szło.
- Już jest dobrze. - uśmiechnęła się do mnie słodko. Puściłem ją i sekundę później pożałowałem tego. Moja Summer wymierzyła tej kobiecie cios. Swoją malutką piąstką prawdopodobnie złamała tamtej nos.
- Summer do cholery ! - złapałem ją za nadgarstki i zablokowałem przy swoim ciele.
- Sorry Hazz. Musiałam. - przytuliła się do mnie.
- Wychodzimy Harry.- Zayn podał mi płaszcze mój i Summer. I jak najszybciej opuściliśmy hotel. Mulat przez cały czas chichotał.
- Malik z czego się śmiejesz ?!
- No stary ty widziałeś jak ona jej pieprznęła ?! Kuuurwa no mistrzowskie ! Summer jesteś wielka !
- Dzięki Zaza.
- Summer do jasnej cholery ! To nie jest powód do dumy. !
- Harry ty przeze mnie zabiłeś człowieka. Ja mam prawo chociaż jej wyjebać.
- Daj spokój Summer. Wracamy do domu. - otworzyłem jej drzwi do samochodu i prawie siłą wsadziłem do środka.
- Dlaczego się tak na mnie złościsz ?
- Bo mogło Ci się coś stać ?!
- Kocie.. spokój. - pocałowała mój policzek. Dlaczego ja tak łatwo jej odpuszczam ? A no tak.. Bo ją kocham.


*** Kilka lat później***

- Tato przestań ! - rozwścieczona Darcy patrzyła na mnie z miną mordercy.
- Nie będziesz spotykała się z tym kolesiem !
- Mamo !
- Zamknij się Darc ! Ja oglądam mecz. - zaczyna się trzecia wojna światowa Darcy vs. Alex. Summer stanęła w drzwiach trzymając naszą najmłodszą Casie za rękę. Mamy już cudowną czwórkę. Darcy, Alex, Ashton i Casie.
- Harry co tym razem ? - Summer posadziła mi na kolanach Casie.
- Nie pozwolę mojej malutkiej Darcy spotykać się z jakimś chłopakiem.
- Harry ona ma 16 lat.
- I co z tego ?
- Uspokój się. Darcy możesz iść.
- Summer !
- Cicho mąż.. - położyłem dłonie na jej zaokrąglonym brzuszku i pocałowałem ją w policzek.
- Dlaczego jej..
- Zostaw.. - mruknęła na mnie. Bawiłem się chwilę z Casie dopóki mała nie poszła do Alexa.
- Tato.. Zabierz ją. Zasłania mi ekran.
- Kochasz ją.
- Pewnie. Kocham Was wszystkich, ale chcę w spokoju obejrzeć mecz. - podał mi Casie. Patrzyłem w jej oczy identyczne do oczu Summer. Tak bardzo ją kocham. Ich wszystkich. Siedząc teraz kiedy wszystko jest takie spokojne. Nie ma problemów. Summer nadal jest piękna i cudowna, a ja nadal przystojny i zabawny. Nie chcę zmian. Nie chcę końca. Nie żałuję niczego. Jestem wdzięczny Summer za każdą chwilę uśmiechu, za każdą sekundę. Spojrzałem w jej niebieskie oczy i zobaczyłem jej uśmiech. Chcę go widzieć każdego dnia do śmierci i jeden dzień dłużej.


Koniec

Tak naprawdę to nie wiem co powinnam teraz napisać.. Dziękuję ? Nie. To za mało. Zrobiliście dla mnie tak wiele. Daliście wszystkie komentarze, wyświetlenia, ale tu chodzi o coś innego. 
Chodzi o wsparcie i wszystkie słowa otuchy. Chodzi o to, że byliście z Summer i Harrym od początku. Od momentów nienawiści do chwil miłości i za to Wam dziękuję. No cóż.. Kiedy to piszę łzy kapią mi na klawiaturę bo " Black " to moje małe uzależnienie. Boje się, że Was stracę kochani. Dlatego proszę.. wspierajcie mnie przy Fighter i Enigma. 
Kocham Was najbardziej na świecie i bardzo za wszystko dziękuję. 
Wasza  Horanowa.;) 

Alex <3 

Darcy <3 

czwartek, 12 grudnia 2013

Rozdział 102

- Harry.. kochanie..
- Tak ??
- Ja nie mogę.. Przez anemię ja..- pocałowałem ją długo i namiętnie.
- Nie musisz się tłumaczyć pyszczku. Rozumiem. - położyłem się obok niej i przytuliłem.
- Masz jakieś wino Harry ??
- Mam szampana. Winem zalewałem smutki. - wstałem z łóżka i poszedłem po szampana.
Nalałem jej kieliszek i podałem.
- A Ty ? - zapytała mocząc w szampanie usta.
- Wracamy dzisiaj do domu ?
- Nie wiem.
- Jeden mogę wypić. - usiadłem obok niej i znów przytuliłem.
- Harry dużo piłeś .. wtedy ?
- Codziennie. Nie mogłem bez Ciebie wytrzymać. Wszystko mnie dobijało, wszystko było źle. Siedziałem w biurze i czekałem na to, żeby jechać do dzieci i Cie zobaczyć. Trzymałaś mnie na dystans, ignorowałaś, zbywałaś albo wychodziłaś. To bolało najbardziej kiedy ja chciałem chwili rozmowy, jednego uśmiechu..
- Harry mi też nie było łatwo. Nie mogłam spać, bałam się spać sama. Chciałam, żebyś wrócił, ale wtedy pojawiały mi się przed oczami obrazy jak sypiasz z innymi. To było najgorsze. Raniło mnie, a moje serce rozpadało się na kawałeczki. - pocałowałem ją w skroń niemo błagając, żeby przestała.
- To już jest za nami. Wyszliśmy z tego silniejsi. Kochanie proszę zapomnij o tym. Liczy się tylko to, że jesteśmy tutaj . Ty i ja. - położyliśmy się i usnęliśmy. Już dawno nie spałem tak dobrze.
- Harry..
- Nie.
- Kochanie wstań.. Zrobiłam Ci naleśniki. Twoje ulubione. - złapałem ją w talii i rzuciłem na łóżko.
- Śpimy..
- Nie śpimy.. Wstań. No spójrz na mnie. - otworzyłem oczy i zobaczyłem Summer w najpiękniejszym stanie. Ubrana tylko w moją koszulę z włosami poburzonymi po wczorajszym seksie i z delikatnym uśmiechem.
- Musisz być taka piękna ? - wychrypiałem w jej szyję.
- Nie jestem Harry. Wydaje Ci się.
- Przestań się ze mną kłócić w ten sposób. Dla mnie jesteś cudowna, a opinia innych mnie nie obchodzi.
- Słodzisz Harold.
- Bo Cie bardzo kocham i chcę, żebyś wiedziała jak dużo dla mnie znaczysz. - pocałowała mnie i pociągnęła za rękę podnosząc z łóżka. Zeszliśmy na śniadanie trzymając się a ręce, jak wtedy kiedy byliśmy młodsi i nie mieliśmy dzieci.
- Jedziemy do domu ?
- Chodź najpierw ze mną pod prysznic Summer. - wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. Chwilę później siedzieliśmy w wannie znów się przytulając.
- Nawet nie wiesz jak mi przy Tobie dobrze.
- Bardzo się cieszę myszko. Jesteś taka chudziutka.. - całowałem jej kościsty obojczyk - Ale kocham Cie taką jaka jesteś. Kochanie dzisiaj w hotelu Hilton jest taki bankiet.. Może chciałabyś ze mną iść ?
- Czy ty zapraszasz mnie na randkę ? - uśmiechnęła się w najpiękniejszy sposób
- A nie mogę zaprosić swojej żony na randkę ?
- Możesz, ale czy Twoja żona będzie chciała z Tobą iść ?
- Summer ! - wybuchnęła śmiechem i dała mi całusa. Moja malutka. Po kąpieli ubraliśmy się chociaż próbowałem zaciągnąć ją do łóżka i przelecieć, ale niestety mi na to nie pozwoliła i kazała pakować rzeczy. Kilka godzin później wróciliśmy do naszej willi i zaczęliśmy szykować się na bankiet.
- Harry ?
- Tak myszko ?
- Może być ? - wyszła z garderoby, a ja wciągnąłem głośno powietrze.
- Wyglądasz zniewalająco.
- Na pewno ?
- Tak kochanie. Idziemy ?
- Idzie - dzwonek do drzwi.
- Poczekaj sekundkę. - zszedłem na dół, a kiedy otworzyłem drzwi stanąłem jak wryty.
- Harry jestem gotowa na bankiet !
- Kurwa mać.. Czego ode mnie chcesz kobieto ?! - co ona tutaj robi ?! Chwilę temu udowodnili jej, że nie jestem ojcem jej dziecka, a ona przychodzi do mojego domu ?!
- Chcę, żebyś mnie kochał !
- Mam żonę, którą kocham i nie zostawie jej nigdy w życiu. Jest dla mnie wszystkim. Zrozum to.
- Harry ?
- Summer zostań w domu !
- Ty jej nie kochasz. Wszyscy to wiedzą Harry. Chcesz kobiety, która będzie dla Ciebie dzika w łóżku, będzie Ci robiła dobrze, zamiast obiadu
- Chcę tylko Summer.. - warknąłem przez zęby i zamknąłem drzwi.
- Hazz ? Wszystko dobrze ? - podeszła i pogłaskała mnie delikatnie po policzku.
- Ta.. Chodźmy kochanie. - nie spodziewałem się wieczoru pełnego niespodzianek.


Zróbcie coś.. proszę.. http://makeyouloveme25.blogspot.com/ ;/ -,-

poniedziałek, 9 grudnia 2013

#Nowości

Hej pysiaki no to oto znowu ja coś chciałam Wam napisać :D A co się będę ograniczać xD

A więc tak.. Przypominam o konkursie.. http://black-harrystyles.blogspot.com/2013/10/konkuuuuuuurs.html + możecie to po prostu napisać i wysłać na mój e-mail ( horanowadirectioners@gmail.com ).

2) Zapraszam na nowy rozdział Fightera http://fighter-fanfiction.blogspot.com/ + zapraszam do komentowania bo to bardzo motywujące

3) Pomimo tego, że przez chwilę poczułam się jak jakaś super gwiazda hahah ponieważ " wyciekł " link do Enigmy podaję Wam prawdziwego linka z prologiem http://enigma-liampayneff.blogspot.com/ i do tego mam dwie uwagi :
1) Jeżeli nie podoba Wam się to, że bohaterką jest Sophia to oszczędźcie sobie głupich komentarzy na jej temat pod  moimi rozdziałami.
2) Pierwszy rozdział pojawi się kiedy skończy się Black


Sprawa nr 4) Kolejny raz wytłumaczę dlaczego Perrie nie pojawia się w moich opowiadaniach. To bardzo proste. Po prostu jej nie lubię :) Nie musicie mnie za to hejtować każdy ma prawo do swojej opinii, a ja jej nie obrażam. ;)

5) KOCHAM WAS ! <3

/ Horanowa.:)

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 101

- Stawiły się obie strony postępowania oraz małżonka pana Styles'a. Myślę, że możemy zaczynać. Mam materiał dowodowy dostarczony przez prawnika Państwa Styles. Dostarczono mi wyniki badań testów dotyczących ojcostwa. - Summer gładziła wierzch mojej dłoni rozsyłając miliony iskierek pod moją skórą. Spojrzałem w jej niebieskie oczy, które dawały mi oddech. Moja żona wbijała morderczy wzrok w kobietę, z którą niby ją zdradziłem.
- Teraz otworzę wyniki badań. - sędzia rozrywał tą kopertę niemiłosiernie wolno, a Summer ze stoickim spokojem gładziła moją dłoń. - Wyniki potwierdzają, że Pan Styles NIE jest ojcem. - odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na Summer, która nadal zabijała tamtą wzrokiem. - W tej sytuacji to wszystko. Mogą państwo już iść. - wstałem i objąłem moją ukochaną w talii. Tak bardzo ją kocham. Pomimo złości przyszła tutaj bo wiedziała, że jej potrzebuję. Gdy tylko znaleźliśmy się na korytarzu zarzuciła mi ręce na szyję i wpiła w moje usta. Wysokie szpilki bardzo jej pomogły. Całowałem ją jakby była to ostatnia rzecz do zrobienia w całym życiu. Namiętnie, zachłannie.
- Harry.. - mruknęła ciągnąc mnie za włosy.
- Jeszcze.. - jęknąłem przyciągając ją do siebie. Kolejny raz złączyłem nasze usta czując jak moje życie staje się lepsze i odzyskuje wszystkie barwy.
- To powinnam być ja ! - odsunąłem się od Summer i przytulając ją patrzyłem jak tamta kobieta płacze w ramionach innej kobiety patrząc na mnie i Summi.
- Ale on jest mój ! - krzyknęła Summer i dając mi szybkiego całusa zaczęła ciągnąć mnie w stronę wyjścia.
- Myszko moja.. - zaśmiałem się biorąc ją na ręce.
- Co ?
- Jesteś zazdrosna.
- Jestem. Bo jesteś mój ty dupku jeden.
- Jestem tylko Twój i powtarzałem Ci to od początku tej afery.
- Harry gdybyś był na moim miejscu zrobiłbyś to samo co ja.
- Wiem. Mogę wrócić do dom
u ?
- Oczywiście. Ale najpierw mnie do niego odwieź.
- Nie przyjechałaś autem ?
- Bałam się, że będę płakać i nie będę mogła prowadzić.
- Ale mimo to przyjechałaś.. - wsadziłem ją do samochodu i zająłem miejsce na swoim fotelu.
- Musiałam tu być. Nawet.. nawet gdyby okazało się, że mnie zdradziłeś to i tak.. wybaczyłabym Ci.
- Na prawdę ?
- Nie było Cie w domu 2 miesiące.. Zobacz co się ze mną stało. .
- Jesteś idealna. Troszkę wychudzona, ale idealna.
- Gdzie ty jedziesz ? - zapytała kiedy ominąłem skręt na naszą ulicę.
- Po moje rzeczy. Kiedy dzieci wrócą ?
- Nie wiem jeszcze. Twoja mama chce się nimi nacieszyć.
- Też bym chciał. Może do nich pojedziemy ?
- Nie wiem Hazz. Zobaczymy. - weszliśmy do windy prowadzącej do apartamentu.
- Kocham Twój zapach wiesz ? - zapytałem wpijając się w jej szyję.
- Zdążyłam zauważyć.. - moje ręce zjechały po jej talii.
- Dziecko.. - mruczałem w jej szyję.
- Co dziecko ? Dzieci nie ma.
- Chcę 3 dziecko.. - weszliśmy do apartamentu a ja w sekundzie rozsunąłem jej sukienkę i posłałem ją na podłogę.
- Hazz ! - upomniała mnie w ten śmieszny sposób ściągając moją marynarkę.
- Musze Cie przerżnąć za 2 miesiące Summer.
- Grozisz czy obiecujesz ? - zerwałem z siebie koszulę i zaniosłem ją do sypialni. Rzuciłem ją na łóżko i nachyliłem się nad nią badając dłońmi każdy milimetr jej kruchego ciała.
- Tęskniłaś ?! - warknąłem zrywając z niej koronkowe stringi.
- Nie.. - droczy się. Moja kochana. Ciśnienie w moich spodniach nie pozwalało mi funkcjonować. Zdjąłem spodnie i bokserki i bez ostrzeżenia wbiłem się w jej ciepłe wnętrze. Wsunąłem dłoń pod jej plecki i rozpiąłem jej stanik, który chwilę później wylądował na podłodze.
- Zerżne Cie.. Wiesz o tym ?
- Wiem. - wbijałem się w nią całą długością, mocno w nieprzerwanym tempie. Jęczała głośno i krzyczała moje imię.
- Harry.. już..
- Nie krępuj się kochanie.. Dojdź dla mnie.. - jęknęła i jak zawsze wtuliła się w moje ramiona osiągając swój szczyt. Doszedłem chwilkę po niej wypuszczając w nią swoje spełnienie.
- Harry..
- Wiem.. to było..
- Ty byłeś.. - leżeliśmy przytuleni próbując złapać oddech.
- Ale ja jeszcze z Tobą nie skończyłem.. Dopiero zobaczysz na co mnie stać..

sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 100

- Chyba mnie z kimś pomyliłaś słonko. Moje dzieci są w domu. Gdzie jest Twoja mama ?
- Ty jesteś moim tatusiem.
- Nie jestem Twoim tatą.
- Przestań ! - obok dziewczynki stanęła jakaś brunetka.
- Harry kochanie ? - jeszcze Summer mi tutaj brakowało. Przyciągnąłem ją do swojego boku.
- To pewnie Twoja pieprzona żoneczka ?!
- Chyba się przesłyszałam .. - syknęła Summer z jadem w głosie.
- Jaka wygadana. Ciekawe co powiesz na to, że Twój mąż ma ze mną dziecko.
- Powiem, że Ci nie wierzę. Spieprzaj dziuńko ! - moja żona zatrzasnęła jej drzwi przed nosem.
- Kochanie dziękuję.. - chciałem ją pocałować, ale odwróciła głowę. - Nie..Misiu nie rób mi tego !
- Jak mogłeś ?
- Summer musisz mi wierzyć i ufać. To nie moje dziecko. Pierwszy raz w życiu widziałem je obie ! Kotku proszę.. wiesz jak bardzo Cie kocham. - oparła głowę na moim torsie, a ja próbowałem zrobić cokolwiek, żeby mi zaufała.
- Będzie najlepiej jak się wyprowadzisz. Jutro.
- Co ? Summer ty nie mówisz poważnie .
- Udowodnij mi, że to nie było prawdą. Zabierz swoje rzeczy. Odpocznijmy od siebie. To nam obojgu dobrze zrobi. Musze sie położyć. - odepchnęła mnie i pobiegła na górę. Kurwa..

*** Następny dzień ***

*** Oczami Summer ***

Obudziłam się przez delikatny dotyk na policzku. Otworzyłam oczy i spotkałam się z pełnym bólu spojrzeniem Harry'ego.
- Chciałem zobaczyć.. zobaczyć jaka jesteś piękna kiedy się budzisz. - uśmiechnełam się w odpowiedzi na jego słowa - Nie zmieniłaś decyzji ? - nawinęłam na palca jednego z jego loczków i uśmiechnęłam się kiedy odskoczył na miejsce.
- Nie Harry. Tak będzie dla nas lepiej. Odbudujemy wszystko.
- Nie umiem bez Ciebie żyć..
- Powinieneś już iść.. - nasze usta złączyły się w pocałunku.
- Nie mogę.. - kolejny raz mnie pocałował. Zawisł nad moim ciałem obdarowywując mnie pocałunkami.
- Harry.. - jęknęłam kiedy objął dłońmi moje piersi.. - Harry idź.. - zepchnęłam go z siebie i zeskoczyłam z łóżka.
- Dobrze kochanie. Będę codziennie odwiedzał Ciebie i dzieci.. Niczego Wam nie zabraknie. Kocham Cie. - pocałował mnie w czoło i wyszedł. Nawet nie mam siły już płakać. Rozpieprzyło mi się całe życie. Kurwa..

*** 2 Miesiące później ***

*** Oczami Harry'ego ***

Jak każdego dnia po pracy jadę do mojej rodziny. 10 minut jazdy i zatrzymuje się pod willą. Czekam chwilę, aż ktoś otworzy mi drzwi.
- Umm.. Harry dzieci nie ma. Są u Twojej mamy. Kompletnie zapomniałam, żeby Ci o tym powiedzieć.
- To może mogę napić się z Tobą kawy ? Dawno nie rozmawialiśmy..
- Umm. No ok. - podążyłem za nią do środka. Schudła. Bardzo schudła. Poszła do kuchni i przygotowywała kawę.
- Summer ?
- Hmm ?
- Wszystko dobrze ?
-  Dlaczego pytasz ? - położyłem dłonie na jej wychudzonych biodrach.
- Bo jesteś moją żoną i się o Ciebie martwię.
- Mam problemy ze zdrowiem.
- Co ?! Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ? - wykręciła się od mojego dotyku i postawiła kawe na stole.
- Mam anemie. Ale to nic wielkiego. Zrobiłeś coś.. w TEJ sprawie ?
- Dzisiaj o 17 mam rozprawę. Zaraz muszę jechać..- dopiłem w milczeniu kawę a kiedy chciała wziąć mój kubek szarpnąłem ją za rękę i posadziłem na moich kolanach.
- Muszę tu być. W domu. Z Tobą i dziećmi. Zadbać o Ciebie. Summer chorujesz. Pozwól mi tu wrócić.
- Powinieneś jechać..- nigdy nie poczułem się tak olany. Wziąłem marynarkę i przygnębiony wyszedłem z domu. Pojechałem do sądu czując jak bardzo jestem zdenerwowany. W takich chwilach zawsze była ze mną Summer. Wtedy liczył się jej uśmiech, a świat nie istniał.
- Rozprawa w sprawie ojcostwa Harry'ego Styles'a za 5 minut. - wstałem i zbeształem wzrokiem tą kobietę. Nerwy biorą górę. Cholera..
Poczułem drobną dłoń chowającą się w mojej, a po chwili trzymałem Summi w ramionach.
- Uznałam, że będziesz mnie potrzebować. - wygląda tak pięknie..
- Zapraszam na salę. - uścisnąłem jej dłoń i weszliśmy tam.

Przepraszam za błędy, pisałam na telefonie :) / Horanowa.:)

czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział 99

Włącz : http://www.youtube.com/watch?v=KGzXGbgRA5g

Wyprostowaliśmy się z Harrym w nerwowym oczekiwaniu. Pocierałam jego obojczyk próbując go jakoś uspokoić.
- Dziękuję Ci, że jesteś Summi.. Tak bardzo Cie kocham .. - otworzyłam usta, żeby mu odpowiedzieć, ale w tej samej chwili drzwi do sali operacyjnej otworzyły się, a wyszedł z nich, a dokładniej wybiegł Louis.  W samych bokserkach goniony przez pielęgniarkę.
- Panie Tomlinson !
- Słuchaj kobitko. Moja dziewczyna właśnie rodzi nasze dziecko. Nie mam czasu na jakieś pieprzenie, że się przysmażyłem. Poboli i przestanie. Trzymaj te swoje strzykaweczki kobitko. - spojrzał na nas - Cześć słoneczko. - jego twarz wyglądała normalnie. Tylko plecy miał pokryte ranami po oparzeniu.
- Louis.. - Harry szepnął przerażony
- Z Niallem wszystko dobrze ? - uciął Tommo.
- Tak, wszystko okej. Ale co z Tobą ?
- Nic mi nie jest. Summer ty przywiozłaś tu Eleanor ?
- Tak..
- Gdzie ona jest ? Zaprowadź mnie do niej.
- Louis powinieneś
- Zrób co każę.
- Summer idź..- szepnął Harry wpatrzony w swoją córkę. Mruknęłam na niego jakieś wyzwisko i poprowadziłam Louisa wzdłuż korytarza. Pod porodówką Nialler zabawiał Alexa. Louis pocałował blondyna w czoło i wszedł na salę.
- Summer ?
- Tak Nialler ?
- Czy ja byłbym dobrym tatusiem ?
- Na pewno. Darcy i Alex Cie uwielbiają. Dlaczego pytasz ?
- Po tym co się dzisiaj stało chyba oświadczę się Monicy. - pisnęłam cicho i rzuciłam mu się na szyję.
- Tak bardzo się cieszę ! - poczułam pocałunek z tyłu głowy.
- Summer kochanie, może weź dzieci i jedź do domu.
- Jeżeli pojedziesz ze mną.
- Ale Louis i El..
- To zostajemy wszyscy. Alex śpi, a Darcy ma Ciebie i Nialla. Co więcej jej potrzeba ?
- Ciocia ! - Darcy pisnęła na rękach Harry'ego. Odwróciłam się i zobaczyłam idącą w naszą stronę Monicę. Przytuliła się do Nialla nawet na nas nie patrząc i płakała. Chłopak gładził ją po plecach i coś szeptal obejmując ją jakby miała rozpłynąć się w jego ramionach. Darcy uciekła Harry'emu z ramion, a kiedy się odwróciłam była już w ramionach idących w naszą stronę Liama, Zayna i Sophii. Staliśmy w ciszy. Zayn bawił się z Darcy, ja wtulałam się w Harry'ego. Drzwi od porodówki otworzyły się i wyszedł Louis.
- Mam córeczkę.. Ma na imię Summer. - poczułam jakąś dziwną kulkę w gardle i wilgoć w oczach. Wszyscy mu gratulowali, a ja straciłam mowę.
- Słoneczko.. Zgadzasz się ?
- Pewnie, że tak. Trochę mnie zamurowało. - przytulił mnie delikatnie.
- Wracam do El, a wy.. a wy nie macie co robić ?! Siedzicie jak idioci w tym szpitalu. - wyśmiał nas i zniknął za drzwiami.
- Jestem z Ciebie bardzo dumny.. - szepnął Harry łącząc nasze usta.
- Może chodźmy na jakiś obiad, zjemy wszyscy raze..Kurwa dzisiaj wigilia.. - powiedział cicho Liam.
- Wiemy chłopcy. Wszystko jest przygotowane w domu Styles'ów.. - Sophia i Monica uśmiechnęły się do mnie, a ja nie wiedziałam jak im podziękować. Są takie kochane.
- Jesteście najlepsze dziewczyny.. ale mogłyście mnie wtajemniczyć bo ja też zaczęłam już przygotowywać wigilię.
- Więc chodźmy.. - Harry objął mnie ramieniem, a drugą ręką prowadził wózek Alexa. Darcy maszerowała za rękę z Zaynem, a reszta par przytulona do siebie. Nialler ocierał jeszcze ostatnie łzy swojej ukochanej rozśmieszając ją w słodki sposób. Spędziliśmy uroczą wigilię wspominając wszystko co razem przeszliśmy.
Czy to wreszcie koniec problemów ? Koniec stresu i kłótni ? Mam cholerną nadzieję. Oparłam głowę na ramieniu Harry'ego.
- Wy powinniście dostać nagrodę dla najsłodszej pary świata. - powiedziała Sophia patrząc na nas.
- DziękujeMY - powiedział Hazz z uśmiechem rozśmieszając siedzącego mu na kolanach Alexa.
- Tata.
- Tak Darcy ?
- Ale co Tatku ? Ja nic nie mówię !
- Tata.. - oboje spojrzeliśmy na Alexa, który śmiał się na kolanach Harry'ego. Chłopczyk zaklaskał wesoło.
- Tata tata !
- On  mówi ?! - krzyknęła Darcy.
- Najwidoczniej.. - odpowiedziałam jej z uśmiechem. Mała weszła mi na kolana i popatrzyła na niego marszcząc nosek.
- Powiedz Darcy braciszku.
- Dalcy ! - znów zaklaskał w ten słodki sposób. Dziewczynka pocałowała go w policzek i wróciła na kolana Zayna.

*** Oczami Harry'ego ***

Słodką chwilę przerwał mi dzwonek do drzwi. Podałem Alexa Summer i poszedłem otworzyć.
- Słucham ? - spojrzałem na jakąś dziewczynkę.
- Podobno jesteś moim tatą..


niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 98


*** Oczami Harry'ego***

Siedząc w furgonetce myślałem nad tym co robię. Myślałem o Darcy, Summer i Alexsie. Mamie i Gemmie. Naprawdę zaryzykuje wszystko dla ich bezpieczeństwa. Pojedyncze łzy zaświtały w kącikach moich oczu.
-Wszystko będzie dobrze.-Liam poklepał mnie po ramieniu.
-Nie będzie.
-Wszystko musi być dobrze, bo musimy do nich wrócić.-otarłem dłońmi twarz.
-Już nie daleko.-wtrącił Zayn. Wypuściłem głośno powietrze podejmując wtedy ostateczną decyzję. Ostatni raz powtarzałem sobie w głowie szczegóły naszego planu.
-Chłopaki już czas.- otworzyli drzwi od furgonetki, a ja ze spuszczoną głową trzymając w gotowości broń.
-Harry skup się.-Louis położył mi ręce na ramionach.- Musisz być silny dla nich!-przytuliłem się do niego ukrywając łzy. próbowałem się uspokoić i zapanować nad emocjami, ale w mojej głowie był tylko obraz płaczącej przeze mnie Summer.Ostatni głęboki wdech...Czas na akcję! Działając zgodnie z planem razem z Zaynem wspięliśmy się na dach hangaru stojącego na obrzeżach miasta. Nie zostało mi nic innego, jak czekać na sygnał od Louisa i pilnować siebie i Zayna.

***Oczami Louisa***

Razem z Niallem po cichu skradaliśmy się do głównych drzwi, aby dać moim przyjaciołom możliwość wtargnięcia do środka.Najciszej jak potrafię przymocowałem ładunek wybuchowy przy zamkach.Już mieliśmy odejść, kiedy drzwi się otworzyły, a ja bez namysłu pchnąłem Nialla na ziemię i uruchomiłem ładunki wybuchowe.

***Oczami Summer***

Nie wiem ile czasu minęło od kiedy czekam z Darcy i Alexem na szpitalnym korytarzu przed porodówką.
-Mamusiu...Gdzie jest tatuś?-spojrzałam na Darcy zaciskając usta w cienką linię.
-Tatuś załatwia ważne sprawy...Mam nadzieję, że szybko do nas wróci.
Moje serce stanęło w chwili kiedy zobaczyłam przy oknie na końcu korytarza burzę loków, obok blond czupryny. Wstałam z miejsca i rzuciłam się biegiem w stronę swojego męża. Wskoczyłam mu na plecy spotykając pełne lęku oczy Nialla.
-Summer co ty tu robisz?! Gdzie są dzieci?-zapytał opierając swoje czoło o moje.
-El rodzi. A ty co tutaj robisz? Nic Ci nie jest?
-Mi nic.Gorzej z Louisem
-Co się stało?-zapytałam łamiącym się głosem.
-To wszystko nie tak miało być...-powiedział opadając na krzeseł i chowając twarz w dłoniach. Niall odszedł podchodząc do Darcy i Alexa.Kucnęłam przed Harrym odciągając mu ręce od twarzy.
-Powiedz mi co się stało?-szepnęłam ocierając jego łzy.
-Chciał ochronić Nialla, a sam znalazł się w centrum niebezpieczeństwa.
-Powiedz mi dokładnie co się stało?-wziął mnie na kolana i wyszeptał wszystko zaczynając o wejścia na dach, kończąc na wybuchu.
-Harry co się teraz z nim dzieje?
-Operują go...
-Przeżyje?
-Musi przeżyć.-rzekł Harry. Po chwili przybiegła do nas Darcy i rzuciła się Hazzie na szyję.Przytulił ją do siebie tak samo jak mnie
- Obroniłem was- wyszeptał-Nikt was nigdy nie tknie.
Tą magiczną chwilę przerwały krzyki dochodzące za ściany z sali, w której operowany był Louis

Obserwatorzy